Czas udać się ponownie do USA z odwiedzinami w jednym z największych towarzystw kolejowych - Pennsylvania Railroad. Już w 1923 roku zamówiono tutaj pierwszą, ciężką lokomotywę Mountain, której konstrukcja odzwierciedlała preferencje linii.
Szczególnie charakterystycznym, widocznym elementem był naturalnie kocioł Belpaire.
Po okresie intensywnych testów zamówiono aż 200 takich lokomotyw z przeznaczeniem do prowadzenia zarówno szybkich pociągów towarowych, jak i pasażerskich. Parowozy M1 były bardzo udane, co zaowocowało zamówieniem kolejnych 100 egzemplarzy w roku 1930.
Bohaterka tego wpisu pochodzi z tego właśnie roku reprezentując zmodyfikowaną wersję M1a.
Różne udoskonalenia techniczne (jak np. zainstalowanie podgrzewacza wody zasilającej itd) w minimalnym tylko stopniu wpłynęły na wygląd lokomotyw, które jednak bardzo łatwo odróżnić od poprzedniczek po ich ogromnych tendrach, których długość prawie dorównywała długości samego parowozu. Dla wyobrażenia sobie jego wielkości wystarczy powiedzieć, że całkowity ciężar załadowanego tendra był zaledwie o 2 tony mniejszy od „kompletnej” Pt 31.
Na końcu tendra umieszczono budkę dla pierwszego hamulcowego.
Wprawdzie lokomotywy serii M1 były przygotowane do prowadzenia pociągów pasażerskich, ale pracowały głównie przy transporcie towarów, gdyż standardowe parowozy pospieszne K4 były dostępne w wystarczającej ilości.
Na dymnicy parowozu znajdziemy charakterystyczne dla PRR oznakowanie w kształcie architektonicznego zwornika (pisałem już o tym tu :
http://forum.modelarstwo.info/threads/kolekcja-taka-sobie-czyli-na-3.50167/post-869803). Co prawda było ono przeznaczone dla lokomotyw pasażerskich (towarowe miały znaki okrągłe:
http://forum.modelarstwo.info/threads/kolekcja-na-5.49685/post-853869), ale pomimo koncentracji na prowadzeniu składów towarowych M1 zachowały to, bardziej nobilitujące, oznakowanie.
Poza wspomnianym typem kotła konstrukcja była typowa dla USA - dwa silniki zewnętrzne zasilane parą przegrzaną przez stawidła Heusinger oraz ostoja belkowa.
W późniejszym okresie w 38 lokomotywach zmodyfikowano wewnętrzną konstrukcję kotła zwiększając też ciśnienia pary, co pozwoliło na podwyższenie uciągu o 8%; tak przerobione parowozy otrzymały symbol M1b.
Seria M była eksploatowana aż do końca wieku pary na liniach PRR, czyli do roku 1957.
Jeden parowóz został zachowany jako egzemplarz muzealny.
Model pojawił się w programie firmy Broadway Limited w 2007 roku (w międzyczasie oferowano też wersję z nowszym oprogramowaniem). Wykonanie na wysokim poziomie jest typowe dla tego producenta, dobrze odzwierciedlające oryginalny parowóz. Dokładne, czytelne oznakowanie pozwala odczytać na malutkiej tabliczce znamionowej nazwę producenta i rok produkcji. Silnik ważącej 750 gram lokomotywy jest umieszczony w kotle i za pośrednictwem przekładni ślimakowej oraz czołowych napędza 3 oś wiązaną (pozostałe wiązarami). Praca napędu jest już przy sterowaniu analogowym bardzo płynna, przy akompaniamencie całego zestawu efektów dźwiękowych systemu nagłośnienia (zsynchronizowanych z prędkością modelu). Z testów wiem też, że synchronizacja obejmuje również „dymienie” parowozu, choć sam tej funkcji nie uruchamiałem.
Nie sprawdzałem też uciągu, ale według wspomnianego testu, jest on bardzo dobry.
Dobry jest też odbiór prądu, a jazda pewna, choć wymaga łuków torów o dużym promieniu.
Oświetlenie jest zmienne zgodnie z kierunkiem jazdy.