Miłość do mikromodelarstwa żąda ofiary. Czasem palec idzie pod nóż



. No ale do rzeczy. podczas, gdy jedną ręką projektuję kalki i nowe blaszki, drugą maluję ryflaki. Żółty pas pierwszej klasy nie jest może idealny, ale tam jest za ciasno na paseczek kalkomanii, więc nie mam innego wyjścia. Malowałem to prowadząc pędzelek przy linijce, ale minimalne wypływki kleju między ścianami a dachem utrudniały cały proces. No cóż, to na razie moje pierwsze wagony, więc nie mogę wymagać za wiele

poza tym w realu efekt jest naprawdę niezły (pierwsza fota).
Najdłużej wahałem się w kwestii doboru farby. Padło na RAL 6008 od Vallejo. Położyłem dwie rzadkie warstwy, żeby farba spływała z ryfli i w ten sposób uzyskałem fajne cieniowanie (mam nadzieję, że na zdjęciach to widać). Ryfle są po prosu jaśniejsze bo prześwituje tam jasnoszary podkład podkreślając dodatkowo światłocień. Dziś po pracy może zmontuję i pomaluję podwozie i dodam zderzaki. No jeszcze ze dwa, trzy dni roboty mi zostało.