Przez dwa lata moje prace sporo się wstrzymywały z uwagi na kłopoty z aerografem. Pierwsze modele robiłem jednofunkcyjnym aerografem Adlera z dolnym zbiornikiem.
Uznałem ze warto zaiwestować w lepszy sprzet kupiłem Adlera AD-7770 z dysza 0,25 mm. Miałem z nim mase kłopotów, zapychał mi się, nierównomiernie krył. Nauczyłem się robierać i go czyścić. Zmieniałem rodzaje farb i dalej była lipa. Czasem udawało się coś pomaglować ale zniechecał do modelarstwa. W koncu sie popsuł (bulgotanie w zbiorniku) i pomimo zmian większość cześci nie udało sie nic zrobić. Myśałem o H&S ale zbieram na kompa. Kupiłem TG 180 (chińczyk). Budowa taka sama, sporo zamiennych części. Zdecydowałem się nie tylko ze względu na opinie ale że był tani i miał zamienne dysze. Zainstalowałem dysze 0,3 mm z iglicą (maluję większe powierzchnie) i z dnia na dzień problemy znikneły. Nic sie nie zapycha, stosuję farby vallejo air (ponoć nie za dobre do kartonu bo na bazie wody ale nie narzekam) bez rozcieńczania z opóźniaczem. Farby mieszam najpierw w osobnym słoiczku i wlewam do aerografu. Pewnie rozleci się za rok, i zupełnie nie przypisuję mu jakieś super jakości. Ale może przed wymiana aerografu pomyśleć nad zmiana dyszy, w sprzedaży bywają też i 0,4 mm.