Free wifi. Free music. Free drinks. Free maps. Free bags – a nie, to się już skończyło, bo za torebkę wartą pół grosza (tyle w niej polietylenu i taki koszt jego uformowania) należy płacić 50 groszy.
Ale jedno się jeszcze w Polsce nie skończyło: free access, przynajmniej do kolei.
Wychodzę ja sobie w Gliwicach z centrum handlowego Forum. Vis a vis wyjścia ze świątyni pieniądza jest przejazd i przechód pod torami na drugą stronę stacji PKP Gliwice. Od mojej strony jest piękny kratownicowy wiadukt z kolorze miłej zieleni, no to ja za aparat i – nagle nadjechał jakiś regio, no to cyk! Po lewej znana gliwicka nastawnia.
Zobacz załącznik 915548
Schowałem aparat, zszedłem w lewo na Traugutta, a tu najbliższym mnie torem, tak grubo powyżej poziomu chodnika, z wolna przetacza się maszkaron 6Dg ciągnący ładną stonkę. Grzebię w plecaku szukając aparatu, a stonkowy mechanik, napakowany tatko po 50tce, z góry zerka na mnie podejrzanie, czy czasem bomby kasetowej nie podrzucę, a co to ja ruski jestem żeby takie rzeczy robić? No i nie zdążyłem wyjąć aparatu, tandem odjechał…
No to idę dalej ulicą. Tu na Traugutta jestem pierwszy raz w życiu, nie znam najbliższej okolicy. Nagle za łukiem w lewo otwiera się szeroka brama do Kolei. Z jednej strony baraki ze sklepem meblowym, a z drugiej ogrodzony siatką budynek, popadający w ruinę. Przede mną – to.
Zobacz załącznik 915549
Natychmiast wchodzę na ten trawnik, na którym, co nieznacznie widać na zdjęciu, jest mieszanka trawy, ziemi i mnóstwa drobno zmielonych, połamanych, podartych śmieci, jakby ktoś je przepuścił przez odpowiednio duży rozdrabniacz. Dochodzę do widocznych po prawej drzew i mam taki widok w stronę nastawni
Zobacz załącznik 915550
i taki w przeciwną.
Zobacz załącznik 915551
Już mam się zbierać, a tu słyszę narastający charakterystyczny klang diesla, hmm coś ciekawego chyba jedzie, czekam chwilę i…
Zobacz załącznik 915552
No i proszę, znowu się widzimy. Taka ładniutka stoneczka pomalowana w industrialne firmowe barwy, pchana przez lokomotywę z budą jak z tekturowej wkładki „złóż to sam” w dawnym czasopiśmie dla dzieci „Miś”. Tylko napis ją rehabilituje, no owszem mam tę wolność podejścia tutaj i zrobienia tego zdjęcia.
Warto zatem z niej korzystać, dopóki owa jeszcze jest na naszych kolejach i możemy to i tamto pofotografować dla siebie i dla potomnych. Dopóki wszystkiego jeszcze nie ogrodzili płotami i murami i nie postawili kamer przy każdym koźle oporowym, rozjeździe i semaforze. Dopóki „free access” jest – w tym przypadku – istotnie bezpłatny, o ile nie zapłaci się mandatu za chodzenie po terenie kolejowym… Wszak ostatecznie te wszystkie „free” są w ten czy inny sposób płatne. Nie ma bowiem darmowych obiadów.
Zdjęcia z dzisiaj.