• Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
  • Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Koleje w Niemczech od 1994 roku ~ DB AG + prywatne ~ 1:1 i modele

Jacek765

Znany użytkownik
GGM
SMK Katowice
NAMR
Reakcje
3.519 63 2
Ja raczej podejrzewam działalność przemytników i celników. Jedni kitrali kontrabandę w różnych zakamarkach wagonów a ci drudzy tego szukali. Ponownie rozkręcając wyposażenie wagonów. Po kilku takich rundkach wagony nadawały się tylko do naprawy. Był kiedyś opisywany problem niszczenia wyposażenia polskich wagonów przez celników niemieckich w pociągach kursujących przez przejście graniczne w Kostrzyniu.
 

qwertas

Znany użytkownik
Donator forum
Reakcje
1.545 51 2
Tu nie chodzi o grafiti...
Już DR nie chciało wypuszczać swoich wagonów za Nysę i Odrę (jeszcze za czasów PRL) bo wracały ogołocone z różnych kranów, śmietniczek, półek i zmasakrowane wewnątrz...
A po zmianie systemu i masowej migracji na zachód w celach zarobkowo-handlowych wandalizm objął chowanie szmuglu - głównie "cigaretów i wódy" wszędzie gdzie się dało. PKP miało taki sam problem z własnymi pociągami na wschód. W kierunkach zachodnich już tego problemu nie było, bo pod koniec lat '90tych (poza Berlinem) PKP już nie wypuszczało swoich wagonów - powodem był ich nieakceptowalny dla DB standard (smród i brud i wszelkie braki techniczne łącznie z brakiem wody i papieru).
Wiem, że ciężko się to czyta, ale taka jest smutna prawda o naszym społeczeństwie lat '90tych...
Niestety PKP tamtych czasów tak obrzydziło kolejom niemieckim współpracę z PKP, że do dzisiaj jej już praktycznie nie ma. PKP samo obsługuje trasę do Berlina. Szczecin nie ma cywilizowanego połączenia z północą Niemiec ani Berlinem, Wrocław z Dreznem i Lipskiem ani Cottbus.
Połączenia regionalne na tych trasach są wyłącznie efektem gigantycznych nacisków przygranicznych związków komunikacyjnych (Verkehrsverbund) by połączenia do Szczecina, Kostrzyna, Rzepina, Żagania czy Zgorzelca istniały. Tutaj problemem są jednak mocno ograniczone finanse po polskiej stronie, często poparte myślą samorządowców polskich, że 3-4 pary pociągów są w zupełności wystarczające.
 
Ostatnio edytowane:

qwertas

Znany użytkownik
Donator forum
Reakcje
1.545 51 2
Ja raczej podejrzewam działalność przemytników i celników. Jedni kitrali kontrabandę w różnych zakamarkach wagonów a ci drudzy tego szukali. Ponownie rozkręcając wyposażenie wagonów. Po kilku takich rundkach wagony nadawały się tylko do naprawy. Był kiedyś opisywany problem niszczenia wyposażenia polskich wagonów przez celników niemieckich w pociągach kursujących przez przejście graniczne w Kostrzyniu.
Jak już to w Kostrzynie (a nie w Kostrzyniu).
https://polszczyzna.pl/trudne-nazwy-miejscowosci-w-polsce-odmiana-klopotliwych-toponimow/

Ach, ci mityczni Niemcy nawet wagony nam niszczyli...
Po "pierwsze primo" wagony niszczyli przemytnicy, celnicy to były już działania wtórne... Po "drugie primo" o ile dobrze pamiętam, przez przejście w Kostrzynie przejeżdżały wyłącznie składy niemieckie (kiedyś z Frankfurtu i Berlina potem już tylko z Berlina). Składy prowadzące polskie wagony (od strony Gorzowa) kończyły bieg w Kostrzynie.
 
Ostatnio edytowane:

qwertas

Znany użytkownik
Donator forum
Reakcje
1.545 51 2
Wagonów Z było jak na lekarstwo, choć nawet gdyby były najnowocześniejsze, to braku utrzymania i tak w nich śmierdziało i było brudno.

Mnie chodzi o to, że po decyzji DB o zaprzestaniu obsługiwania własnymi wagonami pociągów IR Mare Balticum, IR Drezno-Wrocław czy nawet osobowo-pospiesznego pociągu Berlin-Piła (okresowo nawet Berlin-Bydgoszcz), żaden z nich nie został zastąpiony składami na polskich wagonach, bo to co PKP mogło zaoferować było bardzo niskiego standardu.
Nie bez powodu jednostki EN57 ochrzczono w tamtych latach zaszczytnym mianem "kibelka". A standard utrzymania składów wagonowych niczym się nie różnił. Szansa na zadbany wagon w składzie pociągu pospiesznego była mniejsza niż piątka w totku. W przypadku pociągów osobowych prawdopodobieństo było jeszcze mniejsze.

Brud, smród, brak wody, brak papieru, brak oświetlenia (albo oświetlenie piszczące / mrugające), nieszczelne okna, często niedające się do końca zamknąć albo otworzyć...
Ech łezka się kręci w oku :D
 

escobar

Znany użytkownik
Reakcje
194 7 0
tylko po co w takim razie wprowadza sie jakies zakazy fotografowania skoro wszyscy wszystko wiedzą ? czy F16 stacjanują w centrum Poznania czy jednak poza miastem?
Wagonów Z było jak na lekarstwo, choć nawet gdyby były najnowocześniejsze, to braku utrzymania i tak w nich śmierdziało i było brudno.

Mnie chodzi o to, że po decyzji DB o zaprzestaniu obsługiwania własnymi wagonami pociągów IR Mare Balticum, IR Drezno-Wrocław czy nawet osobowo-pospiesznego pociągu Berlin-Piła (okresowo nawet Berlin-Bydgoszcz), żaden z nich nie został zastąpiony składami na polskich wagonach, bo to co PKP mogło zaoferować było bardzo niskiego standardu.
Nie bez powodu jednostki EN57 ochrzczono w tamtych latach zaszczytnym mianem "kibelka". A standard utrzymania składów wagonowych niczym się nie różnił. Szansa na zadbany wagon w składzie pociągu pospiesznego była mniejsza niż piątka w totku. W przypadku pociągów osobowych prawdopodobieństo było jeszcze mniejsze.

Brud, smród, brak wody, brak papieru, brak oświetlenia (albo oświetlenie piszczące / mrugające), nieszczelne okna, często niedające się do końca zamknąć albo otworzyć...
Ech łezka się kręci w oku :D
Pamiętam jak kiedyś jechałem do babci pociągiem z Bydgoszczy do Starogardu Gd. z przesiadką w Tczewie. W pociągu rel. Bydgoszcz - Gdynia w moim przedziale w tzw. mechpomie :p nie paliły się światła bo brakowało włącznika takiego pokrętła... I ja to pokrętło pożyczyłem z sąsiedniego przedziału i nastała światłość :)
 

piottrw

Aktywny użytkownik
Reakcje
408 8 0
Nie tak było, to że nie mógł tabor PKP wjeżdzać na DB.
Po prostu nie było czym wjeżdzać - kilkadziesiąt nowoczesnych wagonów Z było w ruchu międzynarodowym i tyle. Ruch transgraniczny przejęły samochody i osobowy i towarowy. Nie było pasażerów i towarów to i ruch mizerny. Dopiero wejście do Unii i jej nacisk na transport kolejowy trochę ożywił polską kolej. Pomijając już beton decyzyjny PKP, ale to ciągło się od lat 80, np brak lekkich szynobusów, dzięki którym ruch lokalny np. w Czechach czy na Węgrzech ocalał.
Do Krakowa jak jeszcze dojeżdżał EC Wawel były w składzie wagony DB, BWE też wagony niemieckie, do Wrocławia z Drezna jeździły za to wagony PKP, z Ludmiłą zanim nastały szynobusy. Do Szczecina też zajeżdżały Ubooty z wagonami DB, potem też szynobusy. Pociągi były skomunikowane z tymi do Berlina, itp, itd
 

qwertas

Znany użytkownik
Donator forum
Reakcje
1.545 51 2
Nie tak było, to że nie mógł tabor PKP wjeżdzać na DB.
Od strony czysto technicznej, polskie mechpomy mogły wjeżdżać na DB, ale DB ich nie chciało u siebie.

DB zdawało sobie po prostu sprawę z potencjalnych kłopotów wizerunkowych - tymi pociągami jeździli też podróżni w relacjach stricte wewnątrz-niemieckich. Klient nie rozróżniał czyje są te wagony i za stan rzeczy winił po prostu kolej - dla DB było to nieaakcepotwale. Podobna sytuacja (choć nie o brud i syf tu chodzi) jest obecnie na styku DB i SBB. Na kolejach niemieckich jest klęska urodzaju i klęska spóźnień - koleje szwajcarskie wplotły pociągi z Niemiec w swój słynny rozkład cykliczny. Notoryczne spóźnienia z sieci DB przenoszone na sieć SBB powodują niszczenie rozkładu krajowego przez co stały się dla SBB nieakceptowalne. Większość pociągów z Niemiec kończy teraz bieg w Bazylei. Oczywiście jeżeli DB poprawi sytuacje to pociągi mają wrócić na stare trasy.

A wracając do naszego podwórka - to najgorsze w tym wszystkim jest to że na styku DB-PKP od paru lat ponownie istnieje gigantyczna bariera. W latach 2010'tych doszło do lekkiej poprawy, ciężka praca marketingowców (głównie z DB) doprowadziła do sukcesem wdrożenie marki BWE. PKP IC też się napracowało, ale i tak dużo elementów pozostawiało wiele do życzenia. Najlepszym przykładem będzie tu stan wagonów restauracyjnych, podstawianych przez DB, ale obsługiwanych na codzień w całości przez stronę polską - brudne podłogi, zaplamione dywaniki i zasłonki oraz swojski zapach (choć dla wielu smród) stał się nieodłączną częścią tych pociągów. Zainwestowano jednak w Taurusy i PKP IC zaczęło samodzielnie obsługiwać trasę do Berlina. Potem jednak nastąpiła zmiana władzy i powrót do "starych dobrych obyczajów" - rozpoczęto od zrujnowania marki BWE (bo przecież polskie pociągi nie będą nosić nazw miast niemieckich) do tego zaprzestano przeglądów wagonów i lokomotyw, odwołano przetargi na zakup nowych wagonów. Odwołano nawet gruntowne remonty tych starych wagonów, kto się przyjrzał ich wnętrzom to zauważył, że ograniczono się do bylejakiego odmalowania wnętrza - łącznie z zamalowaniem gumowych uszczelek okiennych okiennych czy brudnych z upływu czasu ram i drzwi do przedziałów... Niewygodne twarde siedzenia, często niefunkcjonująca klimatyzacja towarzysząca smrodowi i brudowi + gigantyczne opóźnienia, odwołania pociągów bez podawania informacji czy zmiany obsługiwanych dworców dokonywane w trakcie jazdy* - to jest standard oferowany w tej chwili na trasie do Berlina.

*conajmniej dwukrotnie ostatni pociąg z Berlina, przyjeżdżający do Warszawy planowo ok 22, zamiast na dworzec zachodni, centralny i wschodni, ku zdziwieniu podróżnych i samej obsługi kończył bieg na dworcu gdańskim. OK, stało się coś na zachodnim. Ale o ile to można zrozumieć, to ułatwienie sobie życia przez PKP IC i bezpośredni zjazd na Grochów, bez zahaczenia o bliską przecież Warszawę Wschodnią która powinna i tak planowo być obsłużona to zwyczajny "tumiwisizm". Pikanterii dodawało to, że załoga wiedziała jak dużo osób miało się na Wschodnim przesiąść do późnowieczornych pociągów na wschód Mazowsza.
 
Reakcje
101 0 0
Taka ciekawostka... pociągi specjalne na mecze polskiej reprezentacji na Euro 2024 - po niemieckiej stronie były prowadzone lokomotywami Pressnitztalbahn. Poniżej fotka z dzisiaj z Frankfurtu nad Odrą z wjazdu pociągu powrotnego - niestety nienajlepsza, ale oświetlenie o 3 w nocy raczej średnie jest, pociąg był dosyć długi przez co lokomotywa zatrzymała się w nieoświetlonej części stacji. Dodatkowo miałem drobne problemy z moim telefonem.
8dfe6437-20b8-41ae-93b6-cc2e37ea45a0.jpg
 

tulip

Aktywny użytkownik
Reakcje
177 1 0
Planowałem robić zdjęcia tego pociągu w Dortmundzie, niestety opóźnienia zrobiły swoje i nie wystarczyło nawet półtorej godziny zapasu...
 

Podobne wątki