Odnosząc się jeszcze do kwestii obsad pociągów: z dzisiejszej perspektywy faktycznie zatrudnianie hamulcowych wydaje się być istnym kuriozum, jednak należy pamiętać, że te "tasiemcowe" pociągi towarowe miały, z racji rozwijanych prędkości, wręcz absurdalnie niski wymagany procent masy hamującej. W praktyce nawet na tak długie składy (ok. 20-25 wagonów) zazwyczaj wystarczyło przydzielenie kierownika pociągu i 2 konduktorów, szczególnie na tak równinnych trasach, jak te na Żuławach.
Ze względu na fakt wykonywania pracy manewrowej przez drużynę konduktorską w pociągach mieszanych, także na kolejach na których stosowano transportery i pociągi prowadzono niemal wyłącznie na hamulcach zespolonych, np. kolej Średzka, drużyny konduktorskie jeździły zawsze w składzie 1+1, właśnie z uwagi na wykonywanie manewrów.
Pozdrawiam!