Nie była to w pełni autonomiczna jazda. Raczej jazda na "wyuczonej" trasie według określonego schematu.
Osoba jaką widać na filmie, jeśli dobrze słyszałem mówiła, że na każdej trasie tramwaj ten by pojechał, a tą wybrali bo coś tam.
Na pełną autonomiczność zapewne przyjdzie nam poczekać i bardziej chodzi tu o ruch uliczny i możliwość przewidywania zachowań innych uczestników ruchu drogowego.
Plus piesi. Dziwne zachowania kierowców samochodów oraz pieszych to bolączka tego zawodu. By autonomiczna jazda była możliwa potrzeba nie tylko kamery "patrzącej" do przodu, ale też kilka innych, jakie zastąpiłyby oczy motorniczego patrzące w różnych kierunkach oraz to co widzi w lusterkach.
Korzystanie z takich informacji jak zamknięcie drzwi, ułożenie zwrotnicy czy sygnalizacja świetlna nie jest już dziś problemem
Oczywiście, takie rzeczy to akurat pestka.
Czujniki są w stanie wykryć poślizg kół podczas rozruchu i zmniejszyć moc napędu. Także poślizg podczas hamowania i włączyć piasecznicę. Czy zastąpi to wyczucie motorniczego? Nie wiem. Może w pewnych przypadkach nawet działałoby to lepiej niż narwany motorniczy.
Nie wiem co to, pierwszy raz się spotykam z takim pojęciem.
Wątpliwym wydaje mi się by jakiś system potrafił to analizować w każdych warunkach atmosferycznych i o każdej porze dnia i nocy.
Motorowy nie czeka na zamknięcie drzwi. On jedynie daje sygnał - potrzebę zamknięcia drzwi (ma też możliwość wymuszenia zamknięcia), a wagon sam je zamyka w odpowiednim momencie nie pozwalając na otwarcie tych już zamkniętych.
Ciekawa teoria. Czy od czasu jak pracowałem jak motorniczy coś się w tej materii zmieniło i teraz to tramwaje same decydują kiedy jest "odpowiedni moment" na zamknięcie drzwi?
Autonomiczna jazda jest realna i od lat stosowana w systemach takich jak metro, zazwyczaj w połączeniu ze ścianami z drzwiami na peronie, odgradzające pasażerów od torów. Nic nie zakłóca jadącego pociągu, gdyż nie ma żadnego ruchu innego obok, a już na pewno nie poprzecznego możliwego w każdej chwili. Pociąg się zatrzyma od jakiś prostych sygnałów typu "przeszkoda na torze". Komputer steruje drogą przebiegu dla poszczególnych pociągów, a inny komputer zatrzymywaniem na stacji. Nie widzę tego zupełnie w tramwajach, gdzie dzieje się ogrom rzeczy, szczególnie w dzień w godzinach szczytu. A takie systemy z założenia projektuje się jako bezpieczne, czyli w razie wykrytych nieprawidłowości czy przeszkód pojazd albo nie ruszy z miejsca, albo zatrzyma się awaryjnie gdy jest już w ruchu. Motorniczowie często sprytem czy wymuszeniem dają radę jechać, a komputer przy tym byłby prosty: jechać, albo nie jechać. Wyobrażam sobie, że w większości byłoby to "nie jechać".
A skoro piszę głupoty być może, to spytam o coś. Skoro od wielu lat są autonomicznie jeżdżące pociągi, to czy jest na świecie chociaż jeden system autonomicznego tramwaju, ale takiego jeżdżącego w ścisłym ruchu miejskim i nie wydzielony i odgrodzony od samochodów i pieszych?