Dodaj proszę, że ulewa była nieco większa niż podczas sztormu.
Zastanawia mnie jak Wy przeżywacie w dzisiejszym świecie. Zewsząd problemy, które KTOŚ spowodował, a Wam nie dają żyć.
Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale te wagony, autobusy, lokomotywy, samochody w tamtych odległych czasach tak miały. I jakoś tamto pokolenie, które te pojazdy stworzyło, przeżyło te dramaty.
Jedynymi otworami na dachu wagonu ND są wywietrzniki a w nich jedynie krawędź blachy wysokości ok 2 cm zabezpiecza przed spływem wody z dachu, nie przed zaciekającym deszczem, który pokona kratkę wlotową. Małe okienka tak dobrze pasujące do linii wagonu były utrapieniem dla pasażerów latem nie pozwalając na przewietrzenie zapchanej pasażerami przestrzeni i zalewając ludzi wodą podczas deszczu. Musiało być jeszcze ciekawiej w fabrycznym oryginale bo jedynym uszczelnieniem dużej tafli szyby był kawałek gumy włożony pomiędzy szybę a krawędź poszycia. Całość dociskaną przykręcaną listewką. Nic zatem dziwnego, że dość szybko zrezygnowano z tego rozwiązania i zastosowano okna znane z przedwojennych produkcji, które nie były ideałem (w dzisiejszym znaczeniu szczelności), ale były znacznie wydajniejsze pod względem przewietrzania jak i odporności na wodę. Ale tak się dzieje, gdy z cham nadania partyjnego bierze się za przeróbkę konstrukcji opracowanej przez inżyniera.
I na koniec: powielanie tej samej informacji na wielu forach to chęć zaistnienia czy potrzeba chwili?