Panowie, ok... Chyba każdej firmie zdaża się wypuścić produkt z usterką/defektem. Czasami jest to wyłapywane na etapie kontroli jakości, ale widać jednak nie zawsze tak się dzieje (w wielu firmach). Nie chodzi tu chyba jednak o to, czy nasze "siódemki" się zestarzały na magazynie i jak stara baba "nie trzymają moczu" czy też jak mawia Czubówna: "Samiec zaczyna znaczyć swój teren", nie zależnie czy to pudełko czy makietę. To nie w tym rzecz. W moich oczach istotne powinno być to, jak do tej sprawy (w moim mniemaniu reklamacji) podejdzie producent.... i tej informacji w tej całej sprawie brakuje.
Pamietam kwestię "oczu kameleona" (każde, w inną stronę) w modelach z żółtymi czołami. Podobnie jak część z Was, ja też zostałem takowym "zezowatym modelem" obdarowany, po dokonaniu płatności za proformę.
U mnie jednak wygladało to tak:
Reklamacja -> uznanie reklamacji -> wymiana modelu -> wyjęcie z pudełka i... ja pier... jest jeszcze gorzej!
Kontakt telefoniczny z człowiekiem z podwarszawskiego magazynu z modelcenter też nie rozwiązał problemu. Na propozycję przyjechania na miejsce i wybrania modelu bez wad, ów Pan odpowiedział, że więcej jak 3 sztuki nie wyjmie. Z tych 3 muszę coś wybrać (mimo że dysponował wówczas jak twierdzi kilkunastoma sztukami) Na pytanie z mojej strony: a co jeśli wszystkie 3 sztuki będą skopane, usłyszałem... no to trudno, wybierze Pan najładniejszą z tych 3.
Tak niestety było w moim przypadku.
Dlatego prośba do Spacerowicza, jeśli zdecydujesz się na reklamowanie modelu, daj znać, w jaki sposób sprawa została załatwiona i czy były z tym problemy. Dla mnie to ważne, bo patrząc jak jest prowadzona polityka informacyjno-marketingowa tej firmy, mam obawy czy nie przełoży się to na ewentualne reklamacje i problemy z tym związane.
Jako konsument, chcę uniknąć w przyszłosci ewentualnych problemów i to jak na razie... powstrzymuje mnie jeszcze przed zakupem.