Nie będę z Tobą polemizował, boś Waść nawet nie wiesz, o czym piszesz... Nie ma czegoś takiego jak "linia bocznicowa". Nigdzie nie ma takiego określenia, poza światkiem pseudomikolskim. Do Trzebini Sierszy (ex Sierszy Wodnej) jest pełnowartościowa linia kolejowa, z posterunkami bocznicowymi na szlaku. Tam się zawsze jechało na trzy pojazdy, dwa + jeden (2xET21+ET21, później ET41+ET21 na dupie) do momentu przekształceń po 2002 roku. I nigdy nic nie płonęło. Dla niewtajemniczonych MANEWROWYCH "wyzwolenie" podstacji jest równie spektakularne jak spalenie kiełbasy na grillu. Kto widział i słyszał i jeszcze w dodatku WIEDZIAŁ co się dzieje, to nie srał w gacie, jak MANEWROWY. Równie widowiskowe jest wyłączenie bocznikowania silników trakcyjnych pod pełnym obciążeniem, zwłaszcza w nocy, ładnie oświetlony teren w promieniu kilkudziesięciu metrów od lokomotywy, ale to jedynie pan dracula lub MANEWROWY z Trzebini może odebrać jako pożar...
A debilny komentarz na poziomie przedszkolaka pt "tramwajarz" mozesz sobie darować, kiedyś maszynista jeździł na wszystkim, obecnie tylko na tym, co wpisane w Świadectwie maszynisty, ale zapewne MANEWROWI z Trzebini tego nie muszą wiedzieć.
PS
Wywodzę się z tego pokolenia, co nie bało się żadnej pracy, z elektrowozów spotykanych na Śląsku, to jedynie czechów i rusów nie miałem przyjemności prowadzić. Mam propozycję, nie ośmieszaj się więcej...