Ludkowie drodzy!!!
Topników agresywnych na bazie chlorku cynku czy salmiaku (chlorek amonu) POD ŻADNYM POZOREM NIE UŻYWA SIĘ W ELEKTROTECHNICE A TYM BARDZIEJ W ELEKTRONICE.
TEGO NIE DA SIĘ USUNĄĆ / WYPŁUKAĆ ze szczelin toru, drewna makiety, wnętrza linki miedzianej.
Efektem jest prędzej czy później KOROZJA ELEMENTÓW PROWADZĄCA DO ICH ZNISZCZENIA.
Podczas lutowania z takim topnikiem wydziela się gazowy chlorowodór (kwas solny) który wnika we wszystko wokół a ponadto niszczy warstwę ochronną grotu lutownicy. Do tego ciekły topnik nasącza co najmniej kilka cm linki.
Są w sklepach partie przedłużaczy 230V lutowane tą metodą przez chińczyków. Po kilku latach na skutek korozji palą się w nich przewody bo z całej linki zostało kilka nitek.
Do lutowania wszystkiego co miedziane lub z miedzią WYŁĄCZNIE KALAFONIA - luzem, w paście, w płynie. Tylko nie nabrana na grot lutownicy i odparowująca zanim trafi na miejsce lutowania.
Najpierw dobre oczyszczenie miejsca lutowania, potem topnik, potem lut.
Ja tak lutuję także i stal, cienkie aluminium, nikiel, nierdzewkę.
W opornych przypadkach używam tzw. aktywowanego (różnie to zwą producenci) topnika w płynie na bazie kalafonii przeznaczonego właśnie do stali / niklu / nierdzewki.
Kupuję go w sklepie dla elektroników, nie dla ślusarzy / dekarzy / mechaników samochodowych.
A tak na marginesie: żadne przyzwoite tory nie są ze stali ze względu na dużą oporność.
Ze stali robiono tory modelowe ale co najmniej kilkanaście lat temu, obecnie stalowe tory to tylko w elektrycznakolejka.pl w odcinkach.