Heh wyczuwam sarkazm, ale lata mi to koło pióra.
Przedstaw nam Panie R, mistrzu lutu swoją technikę, podziel się radą.
Nieprawdopodobne, zawsze udaje się zlutować - to już Ty napisałeś.
Po pierwsze nie znasz chyba do końca znaczenia słowa sarkazm.
Po drugie nie jetem mistrzem, choć dobrze mi to wychodzi są lepsi,znam osbiście kilku znam.
Po trzecie, trzeba mierzyć się z faktami, prawie zawsze to nie znaczy zawsze, ale procent, a nawet promil nieudanych prób, nie ma znaczenia, przy ilości szyn, do których przylutowałem przewody.
Po czwarte zawsze się dzielę swoimi umiejętnościami, nie teorią, bo tą każdy może poznać.
Otóż skręcam przewód na końcu, odizolowanym na długości około 10 mm, zanurzam go w topniku , a w zasadzie paście Cynel.
https://www.castorama.pl/produkty/n...utowanie/luty/topnik-pasta-cynel-1-35-ml.html Lutownicą pistoletową za jedyne 75 zł, produkcji Łódzkich Zakładów Doskonalenia Zawodowego (może teraz być droższa)
http://allegro.pl/lutownica-transformatorowa-zdz-lt-75-45w-lt-75-45-i5059530592.html pobielam, nie żałując cyny w drucie o grubości 1mm
https://www.elektryzuj.com.pl/pl/p/...ownicze/1136?gclid=CLLfp-7W29MCFUXPsgodQQkMBQ .
Następnie płaskimi szczypcami wyginam pobielony przewód pod kątem prostym, mniej więcej w połowie, ucinam szczypcami do cięcia drutu koniec na długość około 1-1,5 mm i lekko spłaszczam, szynę czyszczę pilnikiem iglakiem, mam już taki specjalnie do tego przeznaczony, do tzw.gołego metalu, nakładam końcem pilnika pastę, grotem lutownicy pobieram cynę i pobielam szynę, czasami lekko ulegają nadtopieniu podkłady, ale i tak są szutrowane wiec ta mała niedogodność nie spędza mi snu z powiek.
Wygięty i pobielony przewód, zanurzam jeszcze raz w paście, przykładam do szyny i grzeję dociskając grotem z wierzchu wygiętej końcówki.
Ot i cała tajemnica, starałeś się być niegrzeczny, co w przypadku kontaktu ze starszymi ludźmi jest karygodne, wyczułem nawet próbę sprowokowania konfliktu, mimo to podzieliłem się z Tobą moją wiedzą, choć podobno robisz to już bezbłędnie, tym bardziej nie zrozumiała jest dla mnie Twoja postawa,gdyby to napisał Konrad, miało by to jakiś sens, próbuje i nie udaje mu się, a inni tylko się wymądrzają ale mam dziś dobry dzień, wybaczam Ci, bo jestem przekonany że tak jak nie masz odwagi się podpisać imieniem i nazwiskiem, nie miałbyś odwagi mi tego powiedzieć prosto w oczy.
Podejrzewam że po ponad dwutygodniowej moje nieobecności, w pracy będzie przysłowiowa sraczka, ale jeśli znajdę chwilę czasu, nagram film instruktażowy, dla wszystkich tych którzy mają z lutowaniem kłopoty.