Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Dziś będzie nieco bardziej nowocześnie - Infiniti G 37. Sama marka Infiniti to luksusowa „odmiana” Nissana. Wprowadzona na rynek jako odpowiedź na Lexusa Toyoty nigdy nie zyskała aż takiej popularności. Niemniej same samochody jakościowo jak najbardziej spełniały (spełniają) kryteria marek luksusowych. W Europie jest to jednak czas przeszły, albowiem przez perturbacje finansowe koncernu, które doprowadziły do połączenia Nissana z Renault, Infiniti nigdy nie były tak konsekwentnie wspierane marketingowo jak rzeczony Lexus. W efekcie niedawno wycofano się z Europy. Info o modelu : https://autokult.pl/t/108640,infiniti-g37
Trochę trudno było mi zrobić zdjęcie wnętrza w „warunkach polowych”, ale mam nadzieję, że na ostatnim zdjęciu choć trochę je widać.
Dzisiaj jeszcze jeden TVR. Tym razem relatywnie „młody” Tuscan (https://pl.wikipedia.org/wiki/TVR_Tuscan). Wbrew informacji na polskiej Wiki model ten mógł mieć nie tylko nadwozie coupé, ale także cabrio (jak prezentowany model). Z przyspieszeniami rzędu 4 sekund do przysłowiowej „setki” niewątpliwe należał do tych bardziej dynamicznych aut na drogach. Ze względu na kolor nadwozia oraz kolor podstawki trochę trudno było zrobić przyzwoite zdjęcia…
WOW! Pierwszy raz ten model widzę. Świetny. Bardzo ciekawy lakier zastosowali. Wnętrze też świetnie odwzorowane. Naprawdę podoba mi się. Gratuluję posiadania takiego kąska modelarskiego.
Rewelacyjny model pokazałeś. Kapitalne wykonanie. Jestem pod wrażeniem. Zresztą nie ma się co dziwić, bo przecież w takiej właśnie jakości i dokładności robi modele LookSmart. Gratuluję posiadania.
Kolejny TVR Tuscan to wersja wyścigowa 400 R. Przy mocy maksymalnej rzędu ok. 800 KM mógł osiągać prędkości przekraczające 300 km/godz. Trochę informacji : https://en.wikipedia.org/wiki/TVR_T400R
Oraz filmik „z akcji” :
Wizyta w piwnicy członka rodziny zaowocowała natknięciem się na 3 kolejne modele samochodów.
Pierwszy z nich to Porsche GT 3 RS, czyli wersja homologacyjna modelu oznaczonego kodem 997 do wyścigów kategorii GT 2. Oferowany w latach 2006-2009 samochód był naturalnie napędzany 6-cylindrowym silnikiem bokser o pojemności skokowej 3,6 l i mocy 415 KM.
Faktycznie był to samochód wyścigowy „ucywilizowany” tylko na tyle, aby otrzymać dopuszczenie do normalnego ruchu drogowego.
Model pochodzi ze „stajni” Minichamps.
Zdecydowanie wg. mnie TVR Tuscan najlepiej się prezentuje w barwach DeWalt-u. DeWalt: narzędzia ( kiedyś bardzo dobre teraz tragedia odkąd produkcje przenieśli do Bangladeszu), ciuchy i obuwie. Ciuchy obecnie marnej jakości, natomiast obuwie nie jest złe- patrząc z perspektywy angielskiego rynku.
Modele zawędrowały do piwnicy, gdyż tylko tam były naprawdę bezpieczne przed zafascynowanym motoryzacją potomstwem
Teraz coś z historii rajdów. W przeciwieństwie do przedstawionych już wcześniej modeli Subaru Impreza załóg Kuzaj - Szczepaniak , czy Kajetanowicz - Rathe nie jest to samochód grupy N, lecz (starszy) przygotowany zgodnie z wymaganiami WRC. Model przedstawia oklejenie z rajdu Oberland z roku 2000, który załoga Kremer - Wicha zakończyła na pierwszym miejscu. Można tu dodać, że rajdowe imprezy WRC pierwszej generacji bazowały na dostępnych tylko w Japonii dwudrzwiowych STI RA.
Z naszego podwórka - takim samochodem w 2003 roku wystartował w Polsce w 3 rajdach Tomasz Czopik, który w tym też roku zdobył tytuł mistrzowski.
Teraz samochody rajdowe są niejako budowane od podstaw. Dawniej producent dostarczał gotowy samochód w wersji specjalnej, przygotowany do przeróbki. Takie auto było dostępne w jednym tylko kolorze - białym. Ze sponsorami zespołu uzgadniało się projekt oklejenia tak, aby zależnie od procentowego wkładu finansowego poszczególnych partnerów każdy z nich uzyskał satysfakcjonującą ekspozycję swojego logotypu czy hasła marketingowego. Czyli finalnie kolor auta uzyskany jest oklejeniem, nie faktycznym kolorem lakieru nadwozia.
Teraz przejdziemy do ostatniego modelu.
W latach 70-tych i 80-tych ubiegłego wieku sporą popularnością cieszyły się małe samochody dostawcze i busy konstruowane w myśl zasady maksymalizacji przestrzeni wewnętrznej przy ograniczeniu długości pojazdu. Konstrukcja takie miały w większości przypadków silniki umieszczane nad przednią osią i napęd na koła tylne. Innymi słowy kierowca i pasażer w pierwszym rzędzie siedzeń znajdowali się bezpośrednio nad jednostka napędową i przednią osią.
O ile rozwiązanie takie istotnie zapewniało optymalizację wykorzystania przestrzeni, to jednocześnie obarczone było poważnym deficytem w zakresie bezpieczeństwa ze względu na minimalną strefę zgniotu. Takie samochody jak Nissan Vanette, Toyota Hi Ace czy Mitsubishi L 300 utraciły w Europie rację bytu. Dla koncernu Nissana rozwiązaniem pośrednim miał być model Serena. W pojeździe tym utrzymano wprawdzie położenie silnika pod przednimi siedzeniami, ale przesunięto pierwszą oś do przodu samochodu. W efekcie uzyskano nie tylko dłuższą strefę zgniotu, ale osiągnięto też niższe położenie silnika, a co za tym idzie niższą pozycję przednich siedzeń. Innym efektem stało się radykalne poprawienie własności jezdnych dzięki dużemu rozstawowi osi i obniżeniu środka ciężkości. O ile w wersjach komercyjnych i ekonomicznych (z silnikami 1,6 oraz dieslem ) zalety te nie były aż tak widoczne, gdyż zawieszenie tylne oparto na osi sztywnej, o tyle mini-bus z silnikiem 2.0 dysponował wielowahaczowym zawieszenia niezależnym, które w połączeniu z dopracowanym zawieszeniem przednim i centralnie położonym silnikiem zapewniało rewelacyjne wręcz (jak na owe czasy !) prowadzenie. Innym pozytywnym aspektem było umieszczenie tylnych kół nieomal na samym końcu samochodu, co skutkowało minimalnym zwisem tylnym. W efekcie główka haka holowniczego była bardzo blisko tylnej osi, dzięki czemu osiągnięto bardzo dobrą stabilność zestawu nawet wtedy, gdy holowana była przyczepa o sporej masie (na ostatnim zdjęciu taki właśnie oryginalny zestaw, którym miałem niegdyś okazję wielokrotnie podróżować).