Wywołany do tablicy, informuję, że nie do końca tak było, że Klonowice nie dawały rady. Przynajmniej jak ja byłem na stacji, a z tym bywało różnie i rzadko, o czym później. Przyjęliśmy kilkanaście razy pociąg dodatkowy z Dworów. Był to Polmiedź Trans z dwoma lokomotywami. Ponadto Klonowice uruchomiły kilkadziesiąt dodatkowych pociągów do Bartoszowa i z powrotem (Bartku dzięki z współpracę), bo również były spore dziury w rozkładzie. O tym Macieju możesz nie wiedzieć, bo byłeś na drugim końcu układu, ale tak było. Trudno, abyśmy przyjmowali dodatkowe pociągi, skoro inne, opóźnione miały zaplanowaną wymianę lokomotyw. W tym czasie nie mogliśmy przyjmować pociągów od Dworów, bo wymiany lokomotyw były prowadzone na głowicy wyjazdowej do Solecka. Raz w planie osobowego przyjechał skład towarowy, a maszynista wyraził zdziwienie, że mi coś nie pasuje w tym skłądzie, mimo, że miał rozkłąd jazdy z oznaczeniem pociągu i kartę składu. Ta sytuacja wprowadziła nie małe zamieszanie i kolejne opóźnienia. Po drugie absolutnym cudem było, jak pociągi (bez względu na kierunek) przyjeżdżały planowo. Praktycznie wogóle nie przyjeżdżały planowo, a to niestety komplikowało całą sytuację na stacji. Tak informacyjnie, jak nie było dla mnie miejsca przy pulipcie własnej makiety, prowadziłem pociąg towarowy z Wyjazdowa do Solecka. Z wyjazdowa wyjechałem planowo i na wszystkich, powtarzam, na wszystkich stacjach, zgodnie z rozkładem jazdy, miałem przelot. Wszystko szło jak złoto. Jak dojechałem do Solecka, ku mojemu zdziwieniu, miałem 15 minut opóźnienia. To chyba jednak coś nie było ok. z czasami jazdy, a to powodowało, że pociągi były opóźnione, a jako, że Klonowice były w środku układu makiet, to u nas te opóźnienia sporo mieszały w krzyżowaniach, podmianach lokomotyw, itd.
Dodatkowo, Klonowice, po raz kolejny były miejscem ustawiania, testowania i podmieniania lokomotyw przez przybyłych Kolegów, niektórych z identyfikatorami na inne nazwisko (z tym na przyszłość też trzeba zrobić porządek). Po raz kolejny ja i Szymek w sobotę na obu sesjach i w niedzielę na popołudniowej sesji byłem z doborowlnego przymusu zastępowany przy obsłudze stacji. Wiem, wiem, mogłem odmówić, ale nie zawsze wypada. Efekt tego był taki, że na popołudniowej sesji w sobotę doszło do nieporozumień pomiędzy dyżurnym z Klonowic, a dyżurnym z Bartoszówka, do tego stopnia, że na złość sobie Panowie, udowadniając kto ma rację, po odebraniu telefonu mówili magiczne "Stój". Dlatego wyrabianie lub nie wyrabianie się Klonowic nie zawsze, a wręcz rzadko mogło być winą właściciela. Dla mnie sprawa jest jasna i wiem co mogę zrobić ze swojej strony, ale też zgłaszam sprawy do poprawy (rozkłady jazdy, wyszkolenie maszynistów, kontrola nad wejściem osób niezwiązanych z wystawą do strefy obsługi). To tyle odnośnie wpisu Macieja. Ale żeby nie było, że bez winy jestem, przyznaję, że kilka poważnych wpadek ruchowych zaliczyłem, z wypuszczeniem dwóch pociągów na czołówkę włącznie. Dobrze, że to tylko zabawa, a i maszyniści byli wyrozumiali, za co dziękuję.