Piotrze mylisz się trochę. To na Mazowszu, Podkarpaciu, Lubelszczyźnie czy Rzeszowszczyźnie kolej ludziom zwisa jak przysłowiowe kilo kitu.
W Wielkopolsce, lokalna "bana" przechodząca przez miasteczko jest powodem do dumy. Ludzie masowo i chętnie korzystają z kolei. Zresztą Wielkopolska zaradność i porządek zawsze budziły we mnie podziw. Nie przypadkiem ruch planowy pozostał tam a nie np w Ełku, Kościerzynie czy Chabówce. Z Wolsztyna żyje spora część miasteczka. Turystów nadal było w ostatnich latach sporo. Bez parowozowni Wolsztyn staje się kolejnym miejscem typu Sierpc, Węgorzewo czy Kościerzyna, gdzie jest skansen lokalnego budownictwa, kilka kamieniczek na rynku, ewentualnie jezioro. Nie wyróżnia się i nie ma konkurencyjnego przebicia. Z parowozownią zaś staje się jedyny w swoim rodzaju. Stąd tak wielka presja burmistrza pana Lisa, i władz powiatu by utrzymać parowozownię przy życiu. Cargo dopóki nie wstanie z kolan, to jedyne co może zrobić w temacie zabytkowego taboru, to malować w historyczne barwy swoje iście zabytkowe lokomotywy liniowe.