• Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
  • Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Koniec Wolsztyna??

Tomasz Sauer

Znany użytkownik
FREMO Polska
Reakcje
1.876 92 4
#21
Może ktoś pamięta, ale ok 2015/2016 (dokładnej daty nie pamiętam) po ogłoszeniu rozbudowy elektrowni Ostrołęka, państwo PIS ogłosiło, że wyremontowana zostanie cała trasa z Tłuszcza do Ostrołęki, z podniesieniem prędkości do 120 km/h. W nieskończonym kominie spalono nie tylko 2 miliardy złotych (o kolejnych milionach spalonych na ich zburzenie nie wspominając), ale również plany remontu linii kolejowej. Tym samym skazano 50 tysięcy Ostrołęczan na pozostanie "prowincją" (btw - bardzo nie lubię tego określenia).
Ostrołęke od Warszawy Wileńskiej dzieli 109 km, przy prędkości 120 kmh i uruchomieniu przyspieszonych pociągów typu RegionalExpress (nawet gdyby zatrzymywały się między Ostrołęką a Wyszkowem na każdej stacji, a od Wyszkowa już tylko w Tłuszczu i Wołominie) czas przejazdu wyniósłby ok 72 minut. Dla pojedynczych pociągów w szczycie komunikacyjnym (bez postojów między Ostrołęka a Wyszkowem) czas skróciłby się do ok 62 minut. To rzeczywiście zakończyłoby wykluczenie transportowe Ostrołęki! Ale remontu ani nie było ani raczej nie będzie. Rozkłady ostatnich 2-3 lat pokazują wyłącznie, że będzie wyłącznie lekkie podrasowywanie trupa. Raz tu miesiąc pogrzebią, raz tam 3 miesiące - i kolejne dziesiątki lat burdelu...

Państwo PIS albo nie rozumie znaczenia pojęcia wykluczenia transportowego, albo celowo i bezczelnie wciska suwerenowi brednie, że "skuteczine" walczy z tym wykluczeniem remontując jakieś pojedynyczy peron gdzieś na skraju lasu, czy budując łącznice vel. Czarnca - Włoszczowa Płn (które w rzeczywistości nikomu nie są potrzebne - pociągi z Krakowa i Kielce jechałyby do Warszawy przez Włoszczowę i CMK może i minutę czy dwie dłużej, ale tylko dlatego, że to samo państwo PIS nie umie zakończyć degrengolady na podstawowym ciągu Kielce-Radom-Warszawa. Poza tym, nawet gdyby jakiś cudem czas przejazdu odcinka Warszawa-CMK-Kielce był o kilka minut krótszy od trasy przez Radom, to skandalem samym w sobie byłoby pomijanie 230 tysięcy Radomian!

Sorki, może i nie na temat, ale takich patologicznych sytuacji w całym kraju są setki. Nie mamy żadnych dziennikarzy z prawdziwego zdarzenia rzeczywiście znających się na tym co się dzieje więc myślę, że warto unaoczniać te patologie...
Ile już czasu minęło od położenia nowych torów na trasach Kraków-Mysłowice, Wawa-Lublin, Wawa-Radom i ciągle nie widać efektu w postaci 160 km/h (a na Radom nawet 120 km/h),
Dlaczego linia Jasło-Zagórz, z marginanlym ruchem alibizugów (bo pociągmi bym tego nie nazwał) ma zachowane mijanki średnio co 7-8 km, a na zachodzie kraju, trasy o dużo większym obłożeniu nie mają takiego szczęścia.
Dlaczego na linii Olsztyn-Szczytno-Pisz-Ełk, wyremontowano porządnie wyłącznie odcinek Szczytno-Pisz, a Pisz-Ełk to chyba tylko przypudrowano
Dlaczego wyremontowano i odtworzono drugi tor na odcinku ok 26 km pomiędzy Szczecinkem a bodajże Łubowem na trasie o znikomym ruchu a nieprzekierowano ich na ulepszenie korytarza Poznań - Piła - Białogard.
Dlaczego w Opalenicy dworzec remontowano ok 1993 i teraz po 30 latach, gdy dajmy na to w Nakle nad Notecia, ostatni remotn był byba 40 lat wcześniej....
Polska to taka 'dziwna kraj", gdzie wszystko robi się zawsze inaczej niż większość Europy.

Za komentarz niech wystarczy:
"Prezes ÖBB Andreas Matthä podsumowuje plany na najbliższy rok w trzech słowach: "Bardziej komfortowo, dalej, częściej". Nowe nowoczesne pociągi w komunikacji lokalnej i dalekobieżnej sprawią, że podróżowanie będzie jeszcze bardziej komfortowe. W 2023 roku we flotę pociągów ÖBB zainwestowane zostanie około 4,1 mld euro. Do 2030 roku pojemność miejsc siedzących w transporcie dalekobieżnym ma zostać zwiększona o 30 procent. Dodatkowe połączenia i gęstsza częstotliwość mają poprawić szczególnie ofertę dla osób dojeżdżających do pracy i podróżnych."

W Szwajcarii, Austrii zostawiasz samochód pod miejscem zamieszkania i korzystając z komunikacji publicznej, pociągów, świetnie skomunikowanych lokalnych sieci autobusów, w których kolej też ma swoje udziały, jesteś w stanie relatywnie tanio dojechać wszędzie, w Polsce wsiadasz do wagonu 1 klasy i po kilku minutach podróży szukasz ratunku w innych wagonach bo smród fekaliów z nieopróżnionego zbiornika jest nie do wytrzymania, a kierownik pociągu rozkłada ręce, bo taki mamy klimat.
 
Ostatnio modyfikowane przez moderatora:

old_jawa

Znany użytkownik
Reakcje
1.688 62 1
#23
Cargo ledwo zipie, ale jakoś Chabówka kwitnie...
Nie do końca się z tym zgadzam. O ile przewozy pociągami retro są, i nawet ostatnio odnawiali, bodajże wagon 120A o ile pamiętam to ekspozycja "stała" ma się nienajlepiej. Przytoczę tu EU07-001 która pomimo kasacji innych lokomotyw serii EU07 nie doczekała się w dalszym ciągu "przełożenia" wyposażenia kabin oraz jej malatura pozostawia już wiele do życzenia oraz "nieszczęsnego" ST43 który na odnowienie powłoki lakierniczej czeka... no właśnie sam nie wiem ile :niepewny: Byłem kilkukrotnie w Chabówce i odkąd go zobaczyłem tak się nic nie zmieniło. Widać skansenowi też się niestety nie przelewa ale jest pewnie lepiej niż w Wolsztynie.
 
OP
OP
qwertas

qwertas

Znany użytkownik
Donator forum
Reakcje
1.691 52 2
#24
Przykre to wszystko jednak wygaszanie parowozowni to tak naprawdę rozpoczęło się ponad 20 lat temu.
Moim zdaniem i tak mieliśmy dobrze (w zasadzie to mówię o sobie, bo pochodzę z Wolsztyna ;) ), że to miejsce, jakiś niewyobrażalnym cudem w ogóle się ostało po wygaszeniu trakcji parowej na PKP bodajże na przełomie 1990/1991 r.

To miejsce od samego początku powinno zostać muzeum, utrzymywanym przez państwo a nie przez kolej. Można myśleć co się chce, ale to nie zadanie kolei dbanie o zabytki (nawet jeżeli były z koleją związane). Albo państwo jest w stanie muzeum utrzymać i ono funkcjonuje. Albo państwo uczciwie stwierdza - niestety, bardzo byśmy chcieli zachować to miejsce, ale nas na nie stać. Wiem, to dość brutalne podejście, społecznie ciężkie do zaakceptowania, ale w przeciwnym razie jesto dokładnie tak jak napisał Marcin

Obecnie to od wielu lat jest tylko reanimacja trupa.
Pod koniec "komuny" i już po jej upadku pieniędzy nie było już dosłownie na nic. Na wynagrodzeniach poczynając, po farbę do malowania pasów na drogach kończąc (o bardziej przyziemnych rzeczach nawet nie wspomnę). Kto w takich warunkach będzie się przejmować kupą żelastwa w Wolsztynie. Do tego żelastwa w niczym wyjątkowego, bo w każdym zakątku Polski było go "na pęczki". A Polska była wtedy zacofaną, biedną i dziwną krainą w której nic niema, nic nie działa a czas się rzeczywiście zatrzymał, ba ruszył wstecz. Niewiedzieć czemu (bo nie ma w tym nic wstydliwego) nie chcemy pamiętać, że byliśmy żywym skansenem, który swoim zacofaniem z jednej strony ciekawił, z drugiej irytował z trzeciej wywoływał śmiech i kpiny u naszych sąsiadów ze wschodu.
W 1989 roku w Europie było tylko jedno biedniejsze państwo od nas - Albania. Multum ludzi (chyba tylko dla podbudowania własnego ego) nie przyjmuje tego do wiadomości i woli tkwić w bajkach jaką byliśmy potęgą. Fakty są bezlitosne. Czechosłowacja, Węgry, Bułgaria*, Jugosławia i europejska część ZSRR (a w szczególności Ukraina) miały wskaźniki PKB per capita 2-4 krotnie wyższe od nas (tylko Rumunia wyprzedzała nas o "tylko" ok 35%). Zabawne jest kiedy słyszę jak osoby z mojego pokolenia i starszych (czyli takie urodzone przed 1980) mówią jak nie nawidzą "komuny", że nie wierzyli w nic co komuniści mówili. Ale do dziś w głowach tkwi im słomiana propaganda PRL'u jakim to my niby byliśmy rozwiniętym, nowoczesnym narodem. Że "przodowaliśmy" w produkcji tego i owego i że wszystkie nasze fabryki to były "perełki" warte nie wiadomo jakich pieniędzy. Nie pamiętają już, że w żadnym innym demoludzie trakcja parowa nie utrzymała się w takim zakresie jak u nas. W żadnym demoludzie poza PRL nie było nawet w połowie tak źle jak u nas z zakupem ropy/benzyny. Teoretycznie ZSRR mógł zalać nas tą ropą i utopić (rura była). Ale nie zalał nas bo po pierwsze mógł ją sprzedać za twardą walutę zachodowi po drugie co by sam z tego miał. Z demoludami handlował ropą w wymyślonej walucie rubli transferowych, a w rzeczywistości wyłącznie w oparciu o barter (jak tysiące lat temu). DDR, Czechosłowacja, Węgry i nawet Bułgaria miały dużo więcej ciekawych rzeczy do zaoferowania ZSRR i do nich ta ropa płynęła w dużo większych ilościach. PRL nie był w stanie zaoferować sowietom nic poza "wunglem" czy żytem, którego w ZSRR było i tak pod dostatkiem.

Przepraszam, że zboczyłem trochę z tematu, ale zawsze ciekawiły mnie zagadnienia ekonomiczne i różnice w rozwoju ekonomicznym poszczególnych państw na przestrzeni dziejów. Historia kolei doskonale się w to wplata, a analiza różnych z pozoru rzeczy pokazuje, jak bardzo owe rzeczy są ze sobą powiązane.

* "ciekawostka dropsa": Bułgaria w 1989 r miała PKB per capita prawie 4 razy wyższy od Polski!! Dla ciekawskich:
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_past_and_projected_GDP_(nominal)_per_capita
 

daromaro

Znany użytkownik
Donator forum
Reakcje
1.712 125 86
#25
Żeby takie coś utrzymać to ciotka Eleonora Mask musiała by corocznie wysłupłać z pierdylion Peso Argentyńskich i dać to w darowiznie a i to było by pewnie mało. ;)
 
OP
OP
qwertas

qwertas

Znany użytkownik
Donator forum
Reakcje
1.691 52 2
#26
À propos Wolsztyna i pociągów uruchamianych trakcją parową... Z punktu widzenia mieszkańców miejscowości położonych wzdłuż trasy do Poznania czy Leszna pociąg rozkładowy ciągnięty parowozem, który służy im do codziennych dojazdów do pracy/szkól to "szczęście" wciskane im na siłę. Do Leszna parowozy jechały ok 20 minut dłużej niż szynobusy i to najważniejszym porannym pociągiem w kierunku Leszna. Do Poznania jazda z czajnikiem była nawet o godzinę dłuższa (na szczęście tylko w soboty).
Pociąg z parowozem trasę z Poznania do Wolsztyna z postojami na wszystkich stacjach był w stanie pokonać w 1h45 (lata 90'te pociąg z Poznania do Wolsztyna 13:40 - 15:25) i to w czasach gdy prędkość max wynosiła 70 kmh (legendarna 100ka na liczniku to pojedyncze przypadki szaleńców od Howarda). Niedawne rozkłady jazdy pociągów parowych (do momentu kiedy były sprawne maszyny) i to ze składem o 50% lżejszym niż dawniej przewidywały przejazd 80 km w czasie ok 2h30 i to mimo faktu że podniesiono prędkość szlakową. To cyrk na kółkach. Albo tak byle jak remontujemy czajniki, że boimy się że się zaraz rozpadną, albo pociągi kursują nie dla mieszkańców tylko dla kilku turystów, którzy i tak głównie jadą autem i strzelają foty? Oczywiście jest to ten drugi czynnik spotęgowany faktem, że ani w Lesznie ani w Poznaniu nie ma komu utrzymać obrotnic by nie trzeba było jeździć tendrem na przód (PLK dokładać do wolsztyńskiej szopki nie chce).

Poza tym czy widzieliście jaki ułożono rozkład od marca na trasie z Wolsztyna do Poznania
Odjazdy z Wolsztyna--> przyjazd do Poznania
3:07 --> 4:35 dla kogo ten pociąg, i to kursujący codziennie - LOL
4:24 --> 5:53, dojeżdżący na I zmianę w Poznaniu mają 7 minut by zdążyć
4:53 --> 6:27
5:32 --> 7:18 (dojazd na 8 rano - najbardziej obciążony pociąg z kierunku wolsztyńskiego jedzie 1h46, kiedy powinien jechać max 1h26 bo tyle się da)
6:47 --> 8:16
7:56 --> 9:27
8:18 --> 9:53 ile much czy metrów3 powietrza będzie wieźć ten pociąg jadący 2
9:58 --> 11:49
Zadziwiające jest, że patrząc na rozkład szczyt wyjazdów z wolsztyna jest ok 8 rano. Dwa pociągi wyjeżdżają w odstępie 22 minut.

W kierunku powrotnym luka w szczycie popołudniowym z Poznania do Grodziska jest między 16:36 a 17:48 a z Poznania do Wolsztyna między 16:36 a 18:18... Za to godzinach nocnych pociągi kursują co godzinę : 20:48, 21:51, 22:57

I tu wychodzą braki w planowaniu (określaniu strategii i celów i sposobów ich osiągnięcia) zarówno na poziomie państwa ale i samorządu a wchodzi zwyczajne kolejarskie byle co w postaci przypadkowego rozkładu, warunkowanego wyłącznie domykaniem obiegów". W samorządzie brak jest jeszcze kompetencji w tym zakresie, ale PLK takie cuda powinna wytykać... Ale o czym ja piszę... PLK w kwestii "frontem do klienta" umie tylko ułożyć 100 wariantów rozkład jednego pociągu w skali całego roku, często z 1-dno minutowymi różnicami i opisać to w formie kompletnie niezrozumiałej dla miłośnika kolei, a o szarym człowieku nie wspominając. Czy zauważyliście koledzy, że w tabelce PLK (zarówno w wersji SRJP jak i plakatu stacyjnego) rozkład pociągu ma swój opis zawierający odniesienia do legendy, a w tej legendzie skróty wyjaśnione pod tabelką....

Sorki za offtop - czasami dam się ponieść. Można skasować.
 
Ostatnio edytowane:

PP1970

Znany użytkownik
Donator forum
Reakcje
3.257 88 0
#27
Jako pasażer, wolałbym historyczny pociąg jako specjalny, albo chociaż weekendowy, niż jako rozkładowy w dni robocze.

Chętnie zamówiłbym taki na imprezę firmową, albo na rocznicę ślubu itd. Tak, jak w MPK Poznań czasem się zamawia stary tramwaj albo autobus „ogórek”.

Jak się jest skansenem, to nie ma co na siłę utrzymywać statusu rozkładowego przewoźnika.
 

Ariel Ciechańsk

Znany użytkownik
Reakcje
328 3 0
#28
Jak się jest skansenem, to nie ma co na siłę utrzymywać statusu rozkładowego przewoźnika.
I o tym pisałem w jednym ze swoich powyższych wpisów. Pan Marszałkiewicz byłby bardzo dobrym zastępcą dyrektora d/s eksploatacyjnych. Niestety jego doświadczenie zawodowe dotyczyło zarządzania normalną lokomotywownią. I tak samo zarządzał Parowozownią Wolsztyn. Ale to już nie tylko jego wina, ale także czterech organizatorów, z których tylko powiat wolsztyński dostrzegał brak kwalifikacji dyrektora do zarządzania tego typu przedsięwzięciem. Teraz przyszedł menadżer kultury, który jedynie może próbować ratować dryfujący okręt by nie zatonął...
 

melonowy

Znany użytkownik
Reakcje
1.598 31 1
#30
Bardzo dobrze. Niech budują. Żeby nie było to tylko kosztem parowozowni.
Najważniejsze, żeby dobrze skomunikować oba miejsca.
Zwiedzanie parowozowni i dalej pieszo spacerek do nowego miasteczka na Hot-Doga i Cold-Steam locomotive.:)
Może to ściągnie turystów z dularami, czy z ojro.
 
Ostatnio edytowane:
K

KNG

Gość
#31
Podobnie jak większość tu piszących jestem kompletnym ignorantem jeżeli chodzi o prowadzenie skansenów kolejowych ale w przeciwieństwie do większości tu piszących staram się mojej ignorancji nie ubierać w zbyt wiele słów. I nawet nie będę się pisał o skansenologii kolejowej tylko pisał o czymś zupełnie innym.
Wziąłem sobie stronę:
http://www.polskieparowozy.pl/index2.php?wykaz=1435
i ją sobie analiznąłem i wyszło mi co poniżej.
W Polsce dotrwało do dziś 316 parowozów normalnotorowych, z czego 187 (60%) znajduje się w jak to określiłem Wielkiej Siódemce czyli: Chabówka, Jaworzyna, Karsznice, Kościerzyna, Pyskowice, Skierniewice, Warszawa. Tu przepraszam przedstawicieli pozostałych innych skansenów.
Średni wiek parowozów Wielkiej Siódemki to 83 lata, pozostałych 78 lat.
Nawet zakładając, że co roku któryś ze skansenów doprowadzi jeden parowóz do stanu wizualnie doskonałego, to jest z całą galanterią kotłową. wiązarami i korbowodami i tak dalej. Koszt takiej operacji to pięć lat temu jakieś 200.ooo PLN.
https://radio.opole.pl/100,247713,renowacja-lokomotywy-w-opolu-to-koszt-okolo-200-
Ile to będzie trwało przy powyższym założeniu to łatwo obliczyć, nawet zakładając, że co jakiś czas ktoś odmaluje taki parowóz.
Z powyższego wynika, że powoli aczkolwiek nieustająco będą te parowozy znikać i tak sobie myślę, że na dwustulecie kolei, umówmy się w Polsce czyli za 19 lat zniknie ich pewnie ze setka czyli zostanie tych większości złomów około dwustu.
Śpieszmy się nieśpiesznie fotografować parowozy, tak powoli odchodzą.

I tym optymistycznym akcentem kończę.

Bądźcie zdrowi.

Jarek
 

wojtek_

Aktywny użytkownik
Reakcje
187 20 1
#32
Bo zasadniczo te parowozy powinny jeździć po Polsce: raz w miesiącu wielka rajza z Poznania do Warszawy albo Olsztyna czy też innego Rzeszowa - no bo jak Janusz i Grażynka ze swoimi Brajankami mają z Siedlec dojechać do Wolsztyna? Gdzie spać i co jeść? A czym Ania i Krzysztof z Krakowa zainteresują swoją Marysię i Stasia? Przeprowadzą eksperyment z banią Herona?
Ale dla wszystkich tworzących instytucję kultury to kłopot lepiej zrobić plakacik w paincie i ogłosić zbiórkę na remont parowozu...
p.s.
też wpłacaliście na remont Pm36 przed obchodami 150 lecia kolei w Polsce?
 

daromaro

Znany użytkownik
Donator forum
Reakcje
1.712 125 86
#33
Tiaaa... Wszyscy tu o 'maszynach'. A zapominacie o ludziach. Ciekawe kto będzie "prowadził" te maszyny. Są kursy dla maszynistów/mechaników i palaczy? Ci co żyją to za chwilę na emeryturę pójdą.
 

Ariel Ciechańsk

Znany użytkownik
Reakcje
328 3 0
#34
Tiaaa... Wszyscy tu o 'maszynach'. A zapominacie o ludziach. Ciekawe kto będzie "prowadził" te maszyny. Są kursy dla maszynistów/mechaników i palaczy? Ci co żyją to za chwilę na emeryturę pójdą.
Trzydziestoparolatków na emeryturę wysyłasz :D? Na szczęście wąski tor cały czas wypuszcza nowych, młody maszynistów. Często trzech trakcji, bo zawodowo już jeżdżą spalinkami i elektrykami w swoim normalnym miejscu pracy na torze 1435 mm.
 

daromaro

Znany użytkownik
Donator forum
Reakcje
1.712 125 86
#35
To kto im zapłaci za obsługe parowozu? Pełnoetatowo. Tym trzydziestoparolatkom. Ciekawe jak długo można robić coś hobbystycznie...
 

Hoart

Znany użytkownik
Reakcje
2.063 6 0
#36
Skupmy się tylko na Wolsztynie.
Kolega qwertas zadał pytanie w tytule swojego wątku z dwoma pytajnikami, czyli co to może znaczyć?
Wg mnie w pytaniu Wolsztyniaka (qwertas) kryją się dwie sprawy, pierwsza to los słynnej na cały świat kolejarski parowozowni, z jej corocznymi paradami, które to przez trzy dni każdego roku od kilku dziesięcioleci rozsławiały to miasteczko, los, który moim zdaniem leży tylko w rękach władzy resortowej.
(celowo personifikuję - miasto)- Otóż miasto nie ma nic do tego interesu i moim zdaniem nie powinno mieć, tym niech się martwią spółki kolejowe.
Druga sprawa; - miasto dla siebie powinno znaleźć , wymyślić, powołać swój interes- a jakże na plecach kolei i tej słynnej parowozowni- bo to jeden organizm, ale swój autonomiczny biznes i dbać tylko o to. No ale nie w taki sposób, jak to przedstawiono na tych skandalicznych wizualizacjach- to co jest tam zaprezentowane to już jest porażka. Sam tytuł "Miasteczko kolejowe" już niesie ograniczenia, a co dopiero treść tego co tam się niby proponuje. W 2014 roku zadałem pewnej osobie z magistratu pytanie - czyj jest teren po między jeziorem a terenem kolejowym i dopiero dziś otrzymałem odpowiedź, że ten teren należy do gminy- a więc jak do gminy to jest pierwszy punkt zaczepienia do zastanawiania się co można z tym zrobić.
 

Baureihe 33

Nowy użytkownik
Reakcje
2 0 0
#37
Obecny dyrektor parowozowni w wywiadzie z Jakubem Röslerem stwierdził, że złomowanie nieczynnych parowozów zwolni miejsce na stacji kolejowej w Wolsztynie (!). Ochrona zabytków w wydaniu Instytucji Kultury w 2023 roku.
 

Ariel Ciechańsk

Znany użytkownik
Reakcje
328 3 0
#40
To kto im zapłaci za obsługe parowozu? Pełnoetatowo. Tym trzydziestoparolatkom. Ciekawe jak długo można robić coś hobbystycznie...
Przecież tym ludziom już się płaci za obsługę parowozów. Koleje wąskotorowe normalnie zatrudniają ludzi, część na etaty, część na umowy cywilno-prawne. Skoro teraz IK PW zatrudnia maszynistów na etat czy na umowę zlecenie to jaki problem by robiła to dalej?
 

Podobne wątki