Mieszkańcy Piotrkowa i Warszawy mają inną zdolność nabywczą, porównywanie tych dwóch imprez jest dziwne, tu wstęp wolny, tu komercha.
Natomiast Sebastian podsunął mi myśl, aż mi wstyd że sam na to nie wpadłem, w Zbiersku Pani Dyrektor(może kierownik) szkoły czy też domu kultury, tego nie pomnę bo poświęcałem czas na kontemplowanie jej sukienki, a raczej dużych braków w jej konstrukcji w okolicach no wiecie których, i może dla młokosów już niezbyt atrakcyjnych, to dla mnie miłośnika kobiet dojrzałych, tzw. prawdziwych kobiet, jej pomysł na zajęcie dziatwy wydaję się godnym polecenia organizatorom Trybunałów.
Konkursy malarskie dla szczyli, lokomotywy wycięte z tektury, i te szczęśliwe upaprane farbami dzieciaki, aż mnie korciło żeby sobie tez pomalować, i jeśli kiedyś H0e znów w Zbiersku będzie, a konkurs taki też, to pierwszy z pędzlem w dłoni stanę w szranki.
Oczywiście musi być pogoda, a ta i tam i w Piotrkowie była, a jestem pewny na 100% że w przyszłym roku tez będzie ładna, wolontariuszkami mogą być nastoletnie uczennice z liceów, w skąpych spódniczkach w kratkę, białych podkolanówkach i czerwonych lakierkach, ach, trochę mnie poniosło ale pomysł jak najbardziej do zrealizowania.
Kupić na odczepne zestaw startowy zawsze można, w dobie rozbuchanego komercjalizmu, najłatwiej kupić sobie spokój, działanie wymaga wysiłku.
Taką "kolejkę" prędzej czy później spotka los innych "cudów" wszechświata, zalegną w mrocznych zatęchłych piwnicach, a zdjęcia z konkursu, i wrażenia wspominane będą przez lata.
Gwoli ścisłości, z pewnością w jakimś dziecku zestaw otrzymany w darze od ubóstwianego tatusia, może obudzić miłość do modelarstwa, ale to znikomy procent, teraz dzieci inne trochę są niż dawniej.
Reasumując (jak ja uwielbiam te trudne niezrozumiałe słowa) impreza była naprawdę udana, jeśli przyszłoroczna choć odrobinę będzie lepsza od tej, zakładam Wasz fanklub, mimo duchoty ( u mnie w pracy wczoraj o 13-tej były równiutko 34 gradusy) bawiliśmy się wybornie, wisienką na torcie była wigilia klubowa, która zaczęła się po naszym powrocie, zgromadziła wcale pokaźną ekipę, trwała długo, mimo niewielkiego spożycia antydepresantów, była bardzo udana czego i Wam w przyszłym roku życzę razem z kompanią ŁKMK.
[DOUBLEPOST=1466849849][/DOUBLEPOST]
ile osób przyjechało pociągiem - ręka do góry, bo zwiedzający to w większości pewnie tubylcy.
W Poznaniu to też w większości tubylcy, i to w dodatku większość z nich to goście z innych bajek, jak np.targi gier i przebierańców, a przyjechaliśmy samochodem, bo nam na czasie zależało, aby jak najdłużej przebywać z kolegami.
