Jak widzisz... Ilu wypowiadających się, tyle zdań. Jeżeli zamontujesz kondensator, to na pewno sobie nic nie pogorszysz, ale czy poprawa będzie Ciebie zadowalała to musisz przećwiczyć sam. Jak przeczytałeś wcześniej i w moim poście i następnych, przy oświetleniu wagonów poprawa jest zdecydowana. Według mnie przy dużym poborze prądu tam gdzie jest napęd, dźwięk, a do tego oświetlenie , zastosowanie jednego kondensatora 1000 mikro da naprawdę kosmetyczną poprawę.
A poza tym... Praw fizyki się nie oszuka.
Jedna dioda, świecąc pełną mocą, pobiera 20 mA prądu. Zazwyczaj oświetlenie jest mocno zdławione, aby wagon nie świecił jak nocna lampka, co przy oświetleniu całego wagonu ( również piętrowego ) daje sumaryczny pobór prądu na poziomie 60-80 mA . ( zresztą obciążalność wyjścia to max 100 mA)
I tu zgodzę się, że przy kondensatorze 1000-2000 mikro, daje 1-1,5 sekundy świecenia po zdjęciu z torów.
Ale nie uwierzę, że przy obciążeniu jakie daje lokomotywa oświetlona, z dźwiękiem, dociążona kilkoma wagonami, której pobór prądu sięga 500-700 mA ( dekodery mają zazwyczaj obciążalność sumaryczną wyjść na poziomie 750-1000 mA ) przejedzie choćby 5 mm po utracie zasilania. Zresztą prosto licząc, zwiększając pobór prądu z kondensatora 10x, również 10-cio krotnie zmniejszamy czas przez jaki będziemy czerpać z kondensatora, a więc około 0,1 sekundy.
I to co było przesłaniem mojego wpisu ( a nie to że źle coś muszę widocznie lutować) to to, czy w Twoim przypadku wystarczy aby kondensator zapewnił zasilanie lokomotyay przez 0,1 sek?
Odpowiedź jest prosta.
Jeśli masz tory, koła, odbieraki prądu itp w idealnym stanie, to wystarczy.
Jeżeli masz syf na torach, zaśniedziałe i brudne obręcze kół, powyginane odbieraki prądu, to choćbyś 5 takich kondensatorów założył, to lokomotywa będsie jechała w czkawkę.
I to jest moje zdanie, po przeróbce kilkudziesięciu starych, wyeksploatowanych, muzealnych lokomotyw. Gdzie odbiór prądu jest masakryczny.
[DOUBLEPOST=1474920616,1474919984][/DOUBLEPOST]
Oczywiście, że jest sens! Kondensator nie spełnia roli UPSa w sensie, aby lokomotywka mogła jechać bez napięcia
chodzi o to, aby krótkie przerwy w zasilaniu nie powodowały resetu dekodera, co w efekcie powoduje zatrzymanie lokomotywy i chwilkę to trwa, aż ruszy dalej
Z dźwiękiem jeszcze gorzej, bo czasem ponowne uruchomienie potrafi trwać dobrą chwilę.
A to, że światełka czasem migną to właściwie pierdoła
Tu zgadzam się z kolegą. Chciałbym zwrócić uwagę na ważną rzecz. Sam dekoder. Zazwyczaj przy drobnej utracie zasilania loko trochę mrugnie, albo delikatnie szarpnie. Ale była kiedyś seria dekoderów ZIMO ( u mnie dwa razy trafił się stary model z takim dekoderem) które po minimalnej utracie zasilania potrzebowały 1-1,5 sek na restart. Czyszczenie kół, jak i montaż kondensatora nic nie dały. Loko zatrzymywało się co chwilę i tyle. Pomogło dopiero zamontowanie nowego dekodera.