Dziś wpadł Artur zabrać kible. Jakoś mi smutno było jak zobaczyłem je spakowane do torby, jadące gdzieś w daleki świat (podobno jadą na imprezę FREMO). Przed wyjazdem dodałem jeszcze mydełka do trzech umywalek. Chyba się robię sentymentalny na starość
Artur, by nieco mnie oświecić w kwestii lutowania, na szybko zmodyfikował jedną z moich niepomalowanych lad sklepowych, które planuję jako modułową zabudowę sklepową. Hmmm... może i mnie się uda coś zlutować
Po wyjeździe Artura postanowiłem pomalować szybciutko słoninę, boczek i szynkę, które modelowałem sobie od jakiegoś czasu. Poukładałem potem lady by przetestować jak się będą prezentować. Chłodnie dziś zostały oszklone przy pomocy przeźroczystego plastiku i kleju wikol. Jak na mój gust plastik w jaki Busch pakuje samochody jest za bardzo przeźroczysty, bo tych szyb wcale nie widać

Trwają prace nad kolejnymi wędlinami i serami żółtymi

A póki co, zapomnijmy przez chwilę o miażdżycy i cholesterolu

Stado kuraków w chłodni a jeden już na wadze
Po prawej chłodnia z jakiej sprzedawano lody lub mrożonki.
Dwa połcie słoniny i boczek - jednym słowem bomba kaloryczna
Widok ogólny sklepu Społem
Lady "od zakrystii"
Szynka z tłuszczykiem... cholera, od tego wszystkiego zgłodniałem