Tak, oczywiście, musiałbym stamtąd chyba przeskoczyć jakieś 10 metrów, by dostać się pod koła.
Widać wielu mechów boi się samobójców.
Chyba musi ich być ostatnio sporo w Polsce...?
O łowcach Rp1 słyszałem nie raz, np. włażących na tory CMK, po których śmigają pociągi z maks. prędkością.
Generalnie jest to dość upierdliwe w wydaniu wielu mechaników, że jadąc torem oddalonym od peronu a nie przylegającym do niego dają długi basowy (a nie wysoko tonowy) Rp1. Bębenki w uszach pękają. Inni puszczają Rp1 jak z daleka widzą mikoli. Czy maszyniści nie wiedzą, że bardziej wtedy zaszkodzą ludziom w pobliżu? Nie mogą puszczać krótkich wysoko tonowych Rp1? Czy jest to jakoś regulowane prawnie albo w instrukcjach kolejowych, jakie sygnały podawać, by ludziom nie zaszkodzić?
Ten wczoraj jak puścił Rp1, to mało mi aparat nie wypadł z rąk. Dlatego zdjęcie jest nieostre.
Wszystkim się podoba, a Tobie się nie podoba
W peronach się nie powinno trąbić, chyba że zajdzie taka okoliczność ,to trzeba.
Na szlaku jak kręcisz się "nieproszony" po torach, nawet z aparatem w ręku to jak najbardziej jest to normalne.
Zawsze, wręcz od niepamiętnych czasów, jednak wśród machających do pociągu "widzów", i fotografujących "mikoli" zawsze dźwięk syren lokomotywy,
budził pozytywne emocje i tak jest do dziś.
Poza tym, jak Cię drażnią takie rzeczy, dźwięk syren, to nie powinieneś narażać się na stres i nie pstrykać (było by szkoda, bo fajne fotki robisz),
i nie stresować kolejarzy, nie wiadomo komu, dla kogo i po co pstrykasz foty
, a zamiast kolei fotografuj ptaszki albo kwiatki.
I nie narzekaj, zawsze mogło być gorzej, fusy z kawy, środkowy palec, niewybredny żarcik słowny, albo któryś z poniższych przypadków (wszędzie pracują ludzie i ludziska):
Jak widzisz nie zawsze znajdzie się miły maszynista (nie "mechanik"
), który pozdrowi Cię koncertem syren lokomotywy, którą prowadzi ...
A taki fotograf kolejowy ryzykuje więcej niż korespondent wojenny.