Musieliśmy się minąć, Panie Andrzeju
W weekend będąc w Świdnicy
W weekend będąc w Świdnicy
Wracamy do mojej wycieczki. Kłodzko to piękne miasto. Niżej położone dzielnice poważnie ucierpiały podczas powodzi we wrześniu 2024 roku i miejscami ślady zniszczeń są do dziś widoczne. Część przedsiębiorstw, także lokali gastronomicznych, do tej pory nie wznowiła działalności, co, niestety, negatywnie odbija się na atrakcyjności turystycznej miasta - a szkoda, bo Kłodzko ma ogromny potencjał w tej branży. Ja znalazłem tylko jeden hotel położony blisko centrum miasta i stacji kolejowej, większość dostępnych noclegów to apartamenty czy pokoje gościnne, a mnie zależało na normalnym hotelu, w którym mógłbym rano dostać śniadanie, a nie przyrządzać je sobie samemu czy szukać otwartej rano restauracji lub baru, z czym w Kłodzku zresztą też jest problem. Drugi dostępny hotel znajduje się w odległości ok. półtora kilometra od stacji i 2 km od zabytkowego centrum - taki spacer nie bardzo mi odpowiadał. Jak spytałem w hotelu o miejsce, gdzie mógłbym zjeść kolację, wskazano mi tylko jedną czynną restaurację w zasięgu krótkiego spaceru - na szczęście restauracja okazała się całkiem dobra. Rano, po dobrym śniadaniu w hotelu, miałem chwilę czasu na zwiedzanie miasta - pociąg miałem dopiero o 11.49 ze stacji Kłodzko Miasto - trzeba pamiętać, że stacja Kłodzko Główne jest nieco oddalona od centrum miasta.
Pamiętacie tę restaurację nad samą Nysą, prawie całkowicie zalaną podczas ostatniej powodzi? Pokazywano ją w telewizji wielokrotnie jako symbol dramatu, jaki rozegrał się w Kłodzku we wrześniu 2024. Niestety, dalej jest zamknięta...
Wyżej położony rynek, o ile wiem, nie ucierpiał bezpośrednio od powodzi.
A na Rynku takie miejsce:
Starsi z Was może pamiętają taki sprzęt - nieosiągalne dla większości marzenie audiofilów z lat 70. i 80. XX wieku:
Po porannej kawie w jednym z nielicznych, otwartych o tej porze lokali, ruszam powoli w kierunku stacji. Ale mam jeszcze trochę czasu, więc idę okrężną drogą, oglądając po drodze co ciekawsze miejsca, takie, jak np. gotycki most z XIV wieku, zwany czasem małym mostem Karola, w nawiązaniu do słynnego mostu w Pradze.
Dochodzę do stacji i po paru minutach wjeżdża mój pociąg:
To wbrew pozorom pociąg PKP Intercity, w ciekawej relacji:
Na tablicy nie pokazano ciekawego fragmentu trasy: pociąg przyjeżdża z Kamieńca Ząbkowickiego do Kłodzka Głównego, jedzie dalej do Kłodzka Miasta, a tam zmienia kierunek jazdy i po kilkunastominutowym postoju wraca do Kłodzka Głównego, żeby pojechać dalej przez Wałbrzych do Jeleniej Góry. Ja pojadę tym składem do końca trasy, do Jeleniej Góry, żeby zrealizować drugi element mojego planu: przejazd do Karpacza i z powrotem. W ostatnią środę pociąg nie był przesadnie obładowany, ani w pierwszej klasie:
Ani w drugiej klasie:
Ruszamy. Pogoda trochę się popsuła, trasę dobrze znam, okna nie da się otworzyć, więc zdjęć specjalnie nie robiłem. Dojeżdżamy do Wałbrzycha:
Sama stacja Wałbrzych Główny:
I wreszcie koniec trasy, Jelenia Góra. Niestety, zaczyna padać - nienajlepsza perspektywa na jazdę do Karpacza.
Cdn.
-
6
-
3
- Pokaż wszystkie