Powódź w Nysie w 1938 roku na filmie i w książce (fragment).
Załączony film obrazuje w przeważającej mierze organizację ruchu kolejowego w Nysie po zerwaniu kluczowego mostu (obecnie widukkt nad ul. Jagiellońską).
W filmie ujęto też kilka migawek z okolic Rynku i Starego Miasta, z których do dziś niewiele pozostało.
Widać także wiadukt i nasyp nieistniejącej już kolejki Nysa - Ścinawka Nyska
Ostatni rozdział książki uzupełnia to, co widzimy na filmie.
Miłego oglądania. Kolejowe smaczki - prima sort
Link do filmu :
https://digitaler-lesesaal.bundesarchiv.de/.../24292/691701
Tytuł filmu:
Das Hochwasser bei Neisse im Jahre 1938
źródło: Das Bundesarchiv
Książka
Autor: Joseph Ragsch
Tytuł:
Das Hochwasser zu Neisse
źródło:
http://www.fhn.cba.pl/viewtopic.php?t=85
Treść ostatniego rozdziału:
JAK RADZIŁA SOBIE KOLEJ
Jak wiadomo bezpośrednio w nocy 1 września została podmyta linia kolejowa koło Doboszowic (Hertwigswald) poniżej Paczkowa, tak, że komunikacja kolejowa musiała być wstrzymana. Ale bezpośrednio o godz. 8 mógł już być ponownie puszczony przez zagrożone miejsce pociąg przyspieszony . O godz. 9 zdarzył się nowy wypadek koło Szybowic (Schnellwalde) , gdzie wykoleił się pociąg towarowy. - Zostaliśmy o tym od razu poinformowani. W nocy z czwartku na piątek większa część podkładów kolejowych pomiędzy dworcem głównym a Dolną Wsią znalazła się pod wodą. Następnie o godz. 5 odszedł ostatni pociąg do Kamieńca, potem komunikacja została całkowicie wstrzymana. Łańcuch nieszczęść na tym się nie skończył. Woda z kanału opływowego w katastrofalną noc była tak gwałtowna, że stalowy most nad kanałem - obok ul. B. Śmiałego i Jagiellońskiej (obecnie część przebudowanej ul Jagiellońskiej) w większości popłynął. Odgięte szyny zawisły bezwładnie w powietrzu.
To zdarzenie nastąpiło około godz. 5.30 w piątek rano - szturmująca woda porwała najpierw przyczółek. Pół godziny wcześniej przejechał tą linią pociąg towarowy i obeszło się szczęśliwie bez szkód.
W tym czasie stale musiał być obserwowany duży most nad Nysą Kłodzką, ponieważ nurt ostro stopniowo nacierał na konstrukcję i ciągle zabierał nowe namulenia, które bardzo mocno zagroziły głowicy mostu. Następnie załamał się most Pfennigbruecke.
Nyski dworzec był w porannych piątkowych godzinach odcięty od całego miasta. Podróżni, wojsko i inne osoby, którzy mieli tylko możliwość komunikowania się przy pomocy telefonów, zebrali się tam pełni obaw. Restauracja dworcowa musiała swoją żywność i napoje podzielić , biorąc pod uwagę pozostanie przypływu.
Po całkowitym wstrzymaniu komunikacji zachodziło pilne pytanie : - Kiedy zostanie przywrócona?
To pytanie było przez zarząd kolei państwowych w Nysie szybko wyjaśnione oczekującym. Z Nysy w kierunku Kamieńca i Brzegu ruszyły ponownie pociągi osobowe z małymi ograniczeniami. Pociągi z Kędzierzyna (Hendebreck) nie mogły w zasadzie dojeżdżać do Nysy, lecz kończyły swój bieg na stacji końcowej Nowy Świętów (Deutsch Witte). Na trasie Nowy Świętów - Nysa Średnia Wieś do ul. Piłsudskiego (Wienerstr) zastosowano komunikację wagonem motorowym.
Ale jak dojść z ul. Piłsudskiego do dworca głównego? Tu została zaoferowana taka komunikacje jaką się chyba rzadko spotyka. Powstał tu bardzo mały dworzec, który składał się z jednego peronu położonego na jednych torach.. "Komunikacja dworcowa" rozgrywała się w budce strażnika, gdzie były sprzedawane bilety kolejowe.
Ulica wymyśliła dla tej stacyjki nową nazwę i to bardzo pompatyczną "Dworzec Wiedeński" (nawiązanie do nazwy ulicy). Tu więc zatrzymywały się wagony motorowe z Nowego Świętowa, podróżni, którzy wysiadali, byli dowożeni do dworca głównego omnibusem lub samochodem ciężarowym. Taka jazda ciężarówką była dla uczestników wątpliwą przyjemnością. Było się dokładnie wytrzęsionym głównie w miejscu przy Urzędzie Pracy, gdzie w pierwszych dniach musiała następować przesiadka, ponieważ ciężkie wozy nie mogły przejechać przez zburzony most. Podróżni mieli w końcu przyjemność nieść swoje bagaże ok. 200m. Przy tym kolej też wychodziła im naprzeciw, podstawiając pojazd pod bagaż. Ta stacyjka w ogóle po swym powstaniu musiała jeszcze pokonać wiele trudności. Nie było oświetlenia, samochody ciężarowe nie posiadały schodów do wejścia, nie było na nich zabezpieczeń przed deszczem.
Wagon motorowy dojeżdżał później do ul. Jagiellońskiej (Konraddsdorfer Chausse) w pobliżu Małego Dworca, gdzie też oczekiwał wagon motorowy w kierunku Kubic"
Jeżeli kogoś interesuje całość książki odsyłam do źródła lub mojego wpisu na
Polska.org.pl