Miotają mną ambiwalentne uczucia, z jednej strony chciałoby się chwalić bo jest za co z drugiej zrugać jak "burą sukę" (tak się kiedyś mówiło, w rzeczywistości nie wolno krzyczeć na pieski, trzeba je kochać), potencjał jest i w porównaniu z marazmem w którym pogrążał się klub przed wielkimi zmianami jest to skok olbrzymi, łatwo organizować takie imprezy mając takich sponsorów, to nie zarzut bo można spytać a czemu dawniej ich nie było, no czemu. Trwa ciągle walka dobra w postaci zwykłych modelarzy i zła reprezentowanego przez szatana z Redy, niestety prezentując makiety dość mizernej kondycji, nie wszystkie ale takie były, nie trafia do mnie argument że się nie umie lub nie ma kto zbudować, niech się uczy, a pokazuje jak skończy, przykładem niech będzie moduł z odpustowo pomalowanym domkiem i budowlą drewnianą nieznanego przeznaczenia gdzie więźba dachowa to jest porażka, trzeba zobaczyć jak to się robi w naturze i kopiować. Jako impreza dla ludu pracującego miast i wsi sprawdziła się sądząc po tłumach w stu procentach. Inne makiety, TT w ciemnej norze no to kompromitacja dla organizatora. Jedynak makieta no do jeżdżenia za to modele miodzio Adam jest jednym z nielicznych prawdziwych modelarzy, jak pokazał mi Ganza pod spodem to wymiękłem jest wszystko jak w oryginale, majstersztyk, Zerówka hm, początek i koniec reszta under construction, może kiedyś. Impreza super, jestem ciekaw czym zabłyśnie ŁKMK w roku następnym gdzie to zacne stowarzyszenie będzie obchodziło 25 lat istnienia, parowóz na "Fabryce"

. Bezcenne rozmowy ze znajomymi i miny tych co mnie nie lubią, zwłaszcza jednego Pana co robi modele, jak mnie dojrzał to uciekał jakby się hala waliła, no i coraz starsze, brzydsze i grubsze mamy przychodzą na imprezę ze swoimi pociechami, cóż wszystko się zmienia. Kto nie był ma jeszcze chwilę.