No dobrze - dziś trochę poprzynudzam, bo będzie o projekcie naprawdę bardzo szczególnym, czyli o figurce mojego Taty.
Ostrzegam Was, że będzie sentymentalnie
no ale nie będę ściemniał i przyznam się bez bicia, że modelarstwo w skali H0 to dla mnie temat niemal wyłącznie oparty na sentymencie do tamtego okresu. Jak skończy mi się któregoś dnia sentyment, to po prostu zajmę się czymś innym
Nie miałem tej figurki w planach, bo nie liczyłem że się da zrobić to sensownie, ale w dniu w którym obrabiałem skan Maćka
@Mafo, było coś w bryle i zwłaszcza w pochyleniu ramion co mnie cholernie poruszyło. Już wtedy napisałem, że pomyślę o zrobieniu figurki Ojca.
Zwęziłem nieco sylwetkę, bo Maciek ma grubszą kość i mocniejszą budowę, ale wciąż nie wiedziałem jak rozwiązać problem głowy. Zacząłem szukać podobieństw do siebie i zorientowałem się, że mam podobne oczy i czoło do Ojca. Zapuściłem więc nieco dłuższe włosy, zaczesałem je do tyłu a do skanu postarałem się lekko uśmiechąć tak jak on to robił. Potem w oparciu o zdjęcia pamiątkowe wydłużyłem twarz, zmieniłem profil nosa... i pokazałem żonie - a ponieważ ona natychmiast poznała o kogo chodzi, zwracając uwagą właśnie na charakterystyczne pochylenie ramion, sprawę uznałem za załatwioną. Trochę to trwało, ale udało się.
Potem tradycyjnie wydruk i malowanie w trzech wersjach kolorystycznych, które pamiętam z dzieciństwa.
Jednej z figurek zeszlifowałem krawat, bo Tata tak chodził ubrany do pracy (był kierownikiem zaopatrzenia w Zarządzie Dróg i Mostów w Warszawie). Szaro brązowy garnitur i do tego koszulka polo w charakterystycznym kolorze. Być może pamiętacie, że na samym początku mojej działalności figrkowej Ignacowi zrobiłem teczkę wzorując się na teczce Ojca, więc dziś tylko wyjąłem gotowca z pudełeczka. Prawej dłoni dokleiłem nieodzownego papierosa... i spełniłem kolejne swoje modelarskie marzenie
Jurek jak żywy
Tak ubrana postać powinna stać koło szarej Warszawy pick up albo żółtego Żuka, bo Ojca kierowca takimi samochodami jeździł (czasem jak byłem grzeczny zabierali mnie na cały dzień na jakąś budowę). No cóż, z braku pick upa, na razie niech sobie Tatko stanie koło naszego Fiata z lat 70tych.
A na bardziej specjalne okazję mam inne malowania