A propos pokręteł w MM i MS. Najprawdopodobniej są to dwa różne rozwiązania techniczne i każde z nich ma swoje wady i zalety, które można polubić lub na odwrót.
:idea: Pokrętło bez pozycji zerowej, zwykle takie którym można kręcić w kółko i to kilka razy, i które do zerowania ustawień może być dodatkowo wyposażone w funkcję przyciskania (po osi pokrętła), zbudowane jest najczęściej z użyciem przetwornika obrotowo-impulsowego (nazwywanego czasami impulsatorem). Impulsator to taki element elektromechaniczny, który przy kręceniu jego ośką daje na jednym z dwu wyjść impulsy elektryczne (oczywiście jeżeli jest on odpowiednio podłączony). Wewnątrz impulsatora znajdują się mikrostyki, które przy obracaniu ośką są co chwilę zwierane. Zwykle kierunek obrotu decyduje na którym z dwu wyjśc pojawiają się impulsy. Do obsługi takiego manipulatora potrzebny jest jakiś układ liczący (zwykle jest to mikroprocesor), który odpowiednio dodaje lub odejmuje sobie w pamięci ilość impulsów i stosownie do otrzymanego wyniku podejmuje jakąś akcję, np. w naszym przypadku zmianę prędkości lokomotywy. Przy takim rozwiązaniu mogą pojawić się dwa problemy. Pierwszy z nich to software-owy drugi to mechaniczny. Pierwszy może wynikać z tego, że w początkowych wersjach softu np. na nasz MS programiści czegoś tam jeszcze nie dopracowali, źle policzyli jakieś opóźnienia czasowe i w efekcie MS gubił impulsy podczas kręcenia pokrętłem. Drugi to problem mechaniczny związany ze słabą jakością użytego impulsatora lub po prostu związany z jego normalnym zużyciem, który jak każdy element mechaniczny ulega zużyciu.
Miałem w pracy np. taki przypadek w dobrym oscyloskopie niezłej firmy niemieckiej, że po około półtora roku używania zaczęły szwankować w nim pokrętła. Jak się później okazało serwis musiał wymienić w nich impulsatory ponieważ producentowi oscyloskopu trafiła się felerna partia impulsatorów.
:idea: Pokrętło z pozycją zerową zwykle też z ograniczonym kątem obrotu najczęściej zbudowane jest z użyciem potencjometru obrotowego. Najprawdopodobniej, bo jeszcze nie rozbierałem swojego MM, jest tak to zrobione w naszym MM. Tutaj też jest potrzebna jakaś elektronika, która odczytuje położenie ślizgacza (suwaka) potencjometru i stosownie do otrzymanego wyniku podejmuje jakieś działania, np. zwiększenie prędkości lokomotywy. Obecnie robi to mikroprocesor z przetwornikiem analogowo-cyfrowym, na którego wejście podawane jest napięcie ze ślizgacza odpowiednio zasilanego potencjometru.
I z tym rozwiązaniem możemy mieć też problemy. Jednym z nich, przy słabej jakości potencjometrów, może być tzw. trzeszczenie potencjometru (przez analogię do starego sprzętu audio), które im potencjometr jest starszy i więcej uzywany tym więcej daje się we znaki. Drugi problem to rozkalibrowanie się całego układu i przesunięcie się zera, gdy potencjometr się np. zestarzeje. Wydaje mi się, że w instrukcji obsługi do MM jest coś o ponownej kalibracji, że niby nie potrzebna, ale gdyby coś to... Oczywiscie producent MM nie mógł oszczędzać na jakości potencjometru i pewnie zastosował całkiem niezły i wytrzymały, np. cermetowy.
Podsumowując można powiedzieć, że każde z rozwiązań ma swoje, jak to ktoś znany powiedział, dodatnie i ujemne plusy. :grin:
Np. w rozwiązaniu z impulsatorem nie ma pozycji zerowej, ale może być zastosowany dodatkowy przycisk, i właściwie bez patrzenia na wyświetlacz trudno ręką wyczuć w jakiej pozycji jest ustawiny manipulator, co w rozwiązaniu z potencjometrem jest rzeczą naturalną (zero jest po prostu po środku skali). Tak więc dla każdego coś dobrego, jak kto woli.