Wrocław Psie Pole – Trzebnica
Pochmurno, ale ciepło, więc – na rower. Jedziemy pociągiem z Psiego Pola do Trzebnicy i na rowerach wracamy do Wrocławia. Bilet normalny w jedną stronę na dwie osoby kosztuje 15,80zł, do tego opłata za dwa rowery 14 zł.
Wzmianka historyczna
Linia kolejowa Wrocław-Trzebica powstawała w bólach. Plany budowy istniały już w 1844 roku, ale różne zawirowania społeczne i polityczne oraz brak funduszy spowodowały, że budowę rozpoczęto dopiero 40 lat później, ale za to ukończono po zaledwie dwóch latach. W czasach powojennych, z powodu zaniedbań w konserwacji linii, stopniowo zmniejszała się prędkość handlowa pociągów prowadząc do absurdalnego wyniku 15 km/h w 1997 roku (dla pociągów towarowych; osobowe przestały jeździć w 1991 roku). Dwa lata później zawieszono ruch pociągów. Na szczęście dzięki staraniom m.in. władz wojewódzkich, w 2009 roku znów na szlak ruszyły pociągi, a jego remont zakończony w 2016 roku ucywilizował ją i nadał współczesnego sznytu.
Ad rem
Pomimo soboty i niewczesnej pory, szynobus jest zapchany, wszystkie miejsca siedzące zajęte, a ich większą część okupują jadące na wycieczkę dzieci z pierwszych klas podstawówki, okay niech sobie siedzą, jak i tak muszę jakoś trzymać rower, więc stoję razem z innymi „stojakami”. To tylko pół godziny jazdy, wysiedzę się na siodełku roweru. Pociąg osiąga maksymalną prędkość 80 km/h. Do debordażu w Siedlcu przymierza się pan o alternatywnie schludnym wyglądzie, roztaczający silną woń księżycówki i będący ofiarą wzrostu cen środków do utrzymywania higieny osobistej, ale pomimo delikatnego kołysania pudła wagonu, pan ów pion trzyma lepiej niż pion (i „poziom”) trzymał pan Stolzman na katyńskim cmentarzu, hyp!
Jako, że wracamy z Trzebnicy do Wro, opis przystanków kolejowych będzie właśnie w tej kolejności. To wycieczka przez las, pola, wsie, zahaczająca jednak oczywiście o kolej.
Trzebnica
Prawie wszyscy pasażerowie jechali aż dotąd.
Z ciekawości sprawdziłem w dostępnych danych liczbę pasażerów korzystających ze stacji/przystanków na tej linii. Nie jest to porównanie idealne, bo daty danych trochę nam się rozjeżdżają, ale jego wynik daje do myślenia. Dane przewozów dotyczą roku 2017 i są uśrednione (w źródłach podano zakres wymiany pasażerów w przedziałach od-do, ja przyjąłem po prostu średnią wartość przedziału). I tak, jeżeli dobową liczbę wymiany pasażerów dla Trzebicy (1250 osób) przyjmujemy za 1, to na poszczególne przystanki rozkłada się to tak (kolor niebieski):
Na pomarańczowo pokazana jest liczba mieszkańców (dane głównie z 2011 roku; proporcjonalnie: Trzebnica = 1). Wyciągnąć można z tego ciekawe wnioski. Mało osób korzysta z Zakrzowa, bo rzut beretem stąd do Psiaków, centrum handlowego Korona, czy jednego z głównych wjazdów do miasta, dużo ludzi ma samochód, a poza tym, co bardzo ważne, jest tutaj dobra komunikacja miejska. Pawłowice to trochę inna sprawa, bo są już jednak, za przeproszeniem, na zadupiu, a i z komunikacją publiczną jest cieniutko. Efekt – jedna piąta mieszkańców Zakrzowa, a pasażerów 3 razy więcej. Siedlec – wieś in the middle of… motorways, tak samo stąd blisko i jednocześnie daleko i do węzła S5 i do węzła S8, co może być przyczyną ruchu, zresztą chyba ściąga pasażerów z najbliższych wsi. Przystanek Pierwoszów nie ściąga nad swoje stawy miłośników podróży koleją. Zastanawiający jest słaby wynik Brochocina; wydawałoby się, że tu z pociągów będą korzystać również mieszkańcy Taczowa. W przypadku Psiego Pola jako stacji węzłowej, dane są zafałszowane o pasażerów nie korzystających z linii w kierunku Trzebicy, ale też pokazuje jednak słabą wymianę pasażerów. W przypadku PP nie ma sensu podawać do porównania liczby mieszkańców.
Wracamy do tematu stacji Trzebnica. Z jej lokalizacją stacji strzelono sobie w stopę, bo nie ma możliwości dalszego przedłużenia linii. Budynek stacyjny jest w świetnym stanie, funkcjonuje tu kasa… PKS Wołów, cóż takie czasy, że na dworcu kolejowym nie ma kasy kolejowej (jest już niepotrzebna), ale zamiast tego kolej i autokary się uzupełniają; tylko cieszyć się, że są możliwości komunikacji dla ludzi nie posiadających samochodu lub nie mogących prowadzić. Patrząc na rosnące ceny paliw, przewozy publiczne mogą niedługo przeżyć renesans.
Pociąg wraca do Wro, więc rozpoczynamy spacer po stacji. Najpierw standardowe dwa zdjęcia w prawo i w lewo
i zbliżenie PRLowskiej donicy, obecnie p.o. popielniczki.
Podczas rewitalizacji, a w części to przebudowy lub budowy fragmentów linii, na stacji Trzebnica zbudowano całkiem rozsądny układ torowy: jest tor główny przy peronie oraz tor dodatkowy do oblotu składu na wypadek użycia lokomotywy ciągnącej tabor. Ale zbudowano również tor ładunkowy (z żeberkiem ochronnym), tak „na wszelki wypadek”. To moim zdaniem bardzo dobra decyzja, bo otwiera możliwości obsługi towaru, a wydane na to pieniądze już nie mają znaczenia przy obecnej (i przyszłej) inflacji.
Oglądanie budynków stacji zaczynamy od budynku najważniejszego. A który budynek jest, po przyjeździe pociągiem do stacji docelowej, najważniejszy? Oczywiście budynek WC ; ) Ten akurat jest architektonicznie baaardzo schludny, prawda? Inna sprawa to to, że nieczynny. Brakuje tu tylko kartki z napisem: „Prosimy załatwiać się na własną rękę”.
Idziemy teraz looknąć na budynek stacyjny od strony podjazdu, najpierw mijając jakiś „zabytek”. Chylące się ku ruinie, zamknięte na głucho, ledwo się trzyma, ale – jeszcze stoi i „straszy”. Więc na pewno jest to zabytek. A konkretnie to dawny budynek gospodarczy.
Ktoś musiał mieć duże parcie na stolec, żeby wybić tę dziurę jak drzwi były zamknięte na klucz. Ale dzięki temu powstał użyteczny składzik na odpady zmieszane.
Pochmurno, ale ciepło, więc – na rower. Jedziemy pociągiem z Psiego Pola do Trzebnicy i na rowerach wracamy do Wrocławia. Bilet normalny w jedną stronę na dwie osoby kosztuje 15,80zł, do tego opłata za dwa rowery 14 zł.
Wzmianka historyczna
Linia kolejowa Wrocław-Trzebica powstawała w bólach. Plany budowy istniały już w 1844 roku, ale różne zawirowania społeczne i polityczne oraz brak funduszy spowodowały, że budowę rozpoczęto dopiero 40 lat później, ale za to ukończono po zaledwie dwóch latach. W czasach powojennych, z powodu zaniedbań w konserwacji linii, stopniowo zmniejszała się prędkość handlowa pociągów prowadząc do absurdalnego wyniku 15 km/h w 1997 roku (dla pociągów towarowych; osobowe przestały jeździć w 1991 roku). Dwa lata później zawieszono ruch pociągów. Na szczęście dzięki staraniom m.in. władz wojewódzkich, w 2009 roku znów na szlak ruszyły pociągi, a jego remont zakończony w 2016 roku ucywilizował ją i nadał współczesnego sznytu.
Ad rem
Pomimo soboty i niewczesnej pory, szynobus jest zapchany, wszystkie miejsca siedzące zajęte, a ich większą część okupują jadące na wycieczkę dzieci z pierwszych klas podstawówki, okay niech sobie siedzą, jak i tak muszę jakoś trzymać rower, więc stoję razem z innymi „stojakami”. To tylko pół godziny jazdy, wysiedzę się na siodełku roweru. Pociąg osiąga maksymalną prędkość 80 km/h. Do debordażu w Siedlcu przymierza się pan o alternatywnie schludnym wyglądzie, roztaczający silną woń księżycówki i będący ofiarą wzrostu cen środków do utrzymywania higieny osobistej, ale pomimo delikatnego kołysania pudła wagonu, pan ów pion trzyma lepiej niż pion (i „poziom”) trzymał pan Stolzman na katyńskim cmentarzu, hyp!
Jako, że wracamy z Trzebnicy do Wro, opis przystanków kolejowych będzie właśnie w tej kolejności. To wycieczka przez las, pola, wsie, zahaczająca jednak oczywiście o kolej.
Trzebnica
Prawie wszyscy pasażerowie jechali aż dotąd.
Z ciekawości sprawdziłem w dostępnych danych liczbę pasażerów korzystających ze stacji/przystanków na tej linii. Nie jest to porównanie idealne, bo daty danych trochę nam się rozjeżdżają, ale jego wynik daje do myślenia. Dane przewozów dotyczą roku 2017 i są uśrednione (w źródłach podano zakres wymiany pasażerów w przedziałach od-do, ja przyjąłem po prostu średnią wartość przedziału). I tak, jeżeli dobową liczbę wymiany pasażerów dla Trzebicy (1250 osób) przyjmujemy za 1, to na poszczególne przystanki rozkłada się to tak (kolor niebieski):
Na pomarańczowo pokazana jest liczba mieszkańców (dane głównie z 2011 roku; proporcjonalnie: Trzebnica = 1). Wyciągnąć można z tego ciekawe wnioski. Mało osób korzysta z Zakrzowa, bo rzut beretem stąd do Psiaków, centrum handlowego Korona, czy jednego z głównych wjazdów do miasta, dużo ludzi ma samochód, a poza tym, co bardzo ważne, jest tutaj dobra komunikacja miejska. Pawłowice to trochę inna sprawa, bo są już jednak, za przeproszeniem, na zadupiu, a i z komunikacją publiczną jest cieniutko. Efekt – jedna piąta mieszkańców Zakrzowa, a pasażerów 3 razy więcej. Siedlec – wieś in the middle of… motorways, tak samo stąd blisko i jednocześnie daleko i do węzła S5 i do węzła S8, co może być przyczyną ruchu, zresztą chyba ściąga pasażerów z najbliższych wsi. Przystanek Pierwoszów nie ściąga nad swoje stawy miłośników podróży koleją. Zastanawiający jest słaby wynik Brochocina; wydawałoby się, że tu z pociągów będą korzystać również mieszkańcy Taczowa. W przypadku Psiego Pola jako stacji węzłowej, dane są zafałszowane o pasażerów nie korzystających z linii w kierunku Trzebicy, ale też pokazuje jednak słabą wymianę pasażerów. W przypadku PP nie ma sensu podawać do porównania liczby mieszkańców.
Wracamy do tematu stacji Trzebnica. Z jej lokalizacją stacji strzelono sobie w stopę, bo nie ma możliwości dalszego przedłużenia linii. Budynek stacyjny jest w świetnym stanie, funkcjonuje tu kasa… PKS Wołów, cóż takie czasy, że na dworcu kolejowym nie ma kasy kolejowej (jest już niepotrzebna), ale zamiast tego kolej i autokary się uzupełniają; tylko cieszyć się, że są możliwości komunikacji dla ludzi nie posiadających samochodu lub nie mogących prowadzić. Patrząc na rosnące ceny paliw, przewozy publiczne mogą niedługo przeżyć renesans.
Pociąg wraca do Wro, więc rozpoczynamy spacer po stacji. Najpierw standardowe dwa zdjęcia w prawo i w lewo
i zbliżenie PRLowskiej donicy, obecnie p.o. popielniczki.
Podczas rewitalizacji, a w części to przebudowy lub budowy fragmentów linii, na stacji Trzebnica zbudowano całkiem rozsądny układ torowy: jest tor główny przy peronie oraz tor dodatkowy do oblotu składu na wypadek użycia lokomotywy ciągnącej tabor. Ale zbudowano również tor ładunkowy (z żeberkiem ochronnym), tak „na wszelki wypadek”. To moim zdaniem bardzo dobra decyzja, bo otwiera możliwości obsługi towaru, a wydane na to pieniądze już nie mają znaczenia przy obecnej (i przyszłej) inflacji.
Oglądanie budynków stacji zaczynamy od budynku najważniejszego. A który budynek jest, po przyjeździe pociągiem do stacji docelowej, najważniejszy? Oczywiście budynek WC ; ) Ten akurat jest architektonicznie baaardzo schludny, prawda? Inna sprawa to to, że nieczynny. Brakuje tu tylko kartki z napisem: „Prosimy załatwiać się na własną rękę”.
Idziemy teraz looknąć na budynek stacyjny od strony podjazdu, najpierw mijając jakiś „zabytek”. Chylące się ku ruinie, zamknięte na głucho, ledwo się trzyma, ale – jeszcze stoi i „straszy”. Więc na pewno jest to zabytek. A konkretnie to dawny budynek gospodarczy.
Ktoś musiał mieć duże parcie na stolec, żeby wybić tę dziurę jak drzwi były zamknięte na klucz. Ale dzięki temu powstał użyteczny składzik na odpady zmieszane.
-
7
-
1
- Pokaż wszystkie