Inspirację można znaleźć zawsze i wszędzie.
Zastanawiałem się, jaki temat wybrać na kolejny odcinek serii „Przegląd sprzętu rolniczego w skali 1:87”. A że reaguję pozytywnie na każdy hałas z szopy któregoś z kolegów, natychmiast ruszyłem w stronę zabudowy Heńka, jak tylko usłyszałem stukanie narzędzi, a potem podniesione głosy. Wszedłem w sam środek przyjacielskiej awantury.
Stefan: „No i jak to założyłeś?”
Heniek: „Jak to jak? No tak.”
Stefan: „No i nie będzie działać, bo zrobiłeś to od dupy strony!”
Czyli odwrotnie, inteligentnie pomyślałem. Zaraz, zaraz… Mamy teraz zaprezentować pojazd z lat 50-tych… A to schyłkowy okres Lanza… To jest to! Zacznijmy historię Lanza od jej zakończenia! Genialne! [śmieję się sam do siebie]
[jakiś czas później]
Heniek: „Dziwny pomysł. Jak to: rozpocząć zakończeniem?”
Wiesiek: „Jeśli ma to wyglądać tak, że biorę pustą butelkę, przykładam do ust, przechylam, zaczynam pić, ona się napełnia, a na końcu musze ją jeszcze zakorkować – to mi to pasuje.”
Stefan: [łapie się za głowę na słowa Wieśka]
Ja: „To zróbmy tak: ja wam to przedstawię, a jak wam się nie będzie podobać, to rezygnujemy z pomysłu i wymyślamy coś nowego.”
Heniek: „Pasi!”
Wiesiek: [tylko kiwa głową, bo do ust przyłożył pustą butelkę i liczy na cud]
Tradycyjnie: początki Lanza zaprezentujemy przy miniaturze jakiegoś wczesnego wyrobu tej firmy.
Można się zastanawiać, czy początkiem końca przedsiębiorstwa była:
a) II Wojna Światowa, podczas której zostało zniszczone 90 procent fabryki i skupiono się na jej odbudowie, kosztem rozwoju technologicznego…
b) … czy jednak zawinili szefowie, kierując firmę w złą stronę, stawiając konsekwentnie na stare rozwiązania i zbyt późno orientując się, że należy wykorzystać patenty stosowane przez konkurencję.
Tak czy owak w 1955 r. powstała ostatnia seria Lanz Bulldogów o nazwie D, określana nieoficjalnie „Volldiesel” - „pełny diesel”. Było to rozwinięcie poprzedniej serii D, która również miała nieoficjalną nazwę: „Halbdiesel” - „pół diesel”. Z jednej strony Lanz wreszcie zaoferował w gamie swoich pojazdów „normalny” silnik wysokoprężny, z drugiej konsekwentnie (w złym znaczeniu) trzymał się konstrukcji z jednym cylindrem leżącym poziomo, której wibracje - zdaniem rolników – zagęszczały/ubijały wieziony na przyczepie ładunek oraz źle wpływały na komfort pracy i zdrowie obsługujących traktor.
Seria D „pełny diesel” składał się z modeli 1616, 2016, 2402, 2416, 2812, 2816 oraz 4016. My skupimy się dzisiaj na dwóch – 2016 i 2416.
Lanza D 2016 reprezentuje miniatura Wikinga, a D 2416 – Preisera.
Stefan: „Zaraz, zaraz! A gdzie jest jeden reflektor w D 2416?” [patrzy złowrogo na Wieśka]
Wiesiek: [nagle dostrzega inny wymiar rzeczywistości, w którym można naginać prawa odkryte przez Einsteina]
Heniek: „Na pewno po pijaku go rozwalił.”
Wiesiek: [wraca z innego wymiaru i ze smutną miną przyznaje] „Słowo honoru, ja nawet nie pamiętam, jak to się stało!”
Stefan: „Nawet tego nie pamięta…” [ciężkie westchnięcie] „ Jak będąc na bani potrąciłem matkę mojej Starej, to zapamiętałem to do końca życia. Bo musiałem się z nią ożenić!”
[Stefan, Heniek, ja – wybuchamy śmiechem]
Wiesiek: [coś burczy pod nosem, możliwe, że to przeprosiny, choć to dość wątpliwe]
W przeciwieństwie do najmniejszego ciągnika w serii (D 1616) omawiane maszyny od razu miały dostępną przednią oś resorowaną. Pod maską skrywał się wspomniany jednocylindrowy, dwusuwowy silnik diesla. Zgodnie z nomenklaturą większy numer w nazwie oznaczał większą moc. Podstawowe dane (odpowiednio: 2016 / 2416):
- pojemność silnika: 2,2 l / 2,6 l,
- moc: 20 KM / 24 KM,
- prędkość maksymalna: 18 km/h / 20 km/h,
- waga oscylowała wokół półtorej tony.
Oba pojazdy dysponowały taką samą skrzynią biegów z 6 przełożeniami (trzy polne i trzy drogowe) w przód i 2 w tył. Od 1957 r. zwiększono liczbę biegów w przód o trzy pełzające. Z nową skrzynią można było dokupić wał odbioru mocy, a wśród opcji do zamówienia oprócz typowych rzeczy jak kabina czy lusterko wsteczne, ponoć była także… poduszka na siedzisko.
Stefan: „Przy tej jednocylindrówce tak musiało telepać, że taka poduszka powinna być w standardzie bez łachy!”
Wiesiek: [na hasło „poduszka” od razu zaczęły mu się oczy kleić]
Heniek: „A ten trzeci Lanz to czemu ma zielony znaczek?”
To także D 2416 w wykonaniu Preisera. Pomijając detale jak inne koła czy ozdobne listwy, nie wspominając o teściu Heńka za kierownicą, który tam mieszka [o teściu zawsze z szacunkiem – Heniek], najważniejszy element to właśnie logo Lanza, które zamiast czerwono-żółte jest zielono-żółte. Ujmijmy to tak: to symboliczny znak, że w 1956 r. przedsiębiorstwo z Mannheim przejął John Deere.
I w ten płynny sposób dotarliśmy do kolejnych D 2016 i D 2416. Od 1958 r. tradycyjne barwy Lanza zastąpiono oficjalnymi kolorami Johna Deere`a, a z nazewnictwa zniknął Bulldog. Jeśli chodzi o montowane z przodu znaczki, to były i czerwono-żółte, i zielono-żółte, na zdjęciach zdarzają się nawet całe żółte, a w 1960 r. – ostatnim roku produkcji wyżej wymienionych ciągników - instalowano połączenie Deere`owego jelenia z nazwą Lanz.
I tak zakończyła się kilkudziesięcioletnia historia przedsiębiorstwa z Mannheim założonego przez Heiricha Lanza.
Heniek: „Jakoś smutno się zrobiło…”
Wiesiek: „No, chyba dziś się upiję na smutno…”
Stefan: [przypomina mu się rozbity reflektor; zabiera flaszkę Wieśkowi] „Koniec na dzisiaj! I ciesz się, że ci nie zafundujemy tygodnia trzeźwości.”
Wiesiek: [rozkłada ręce, jak niewinny w sądzie, w którym skazują go na dożywocie]
Zielono-żółte miniatury ponownie prezentują Wiking i Preiser. Cieszy, że Preiserowi chciało się zrobić odmianę z inaczej poprowadzonym wydechem.
Wspomniane wcześniej współdzielone logo Deere`a i Lanza można zobaczyć na tym starym Opelku Blitz.
Zastanawiałem się, jaki temat wybrać na kolejny odcinek serii „Przegląd sprzętu rolniczego w skali 1:87”. A że reaguję pozytywnie na każdy hałas z szopy któregoś z kolegów, natychmiast ruszyłem w stronę zabudowy Heńka, jak tylko usłyszałem stukanie narzędzi, a potem podniesione głosy. Wszedłem w sam środek przyjacielskiej awantury.
Stefan: „No i jak to założyłeś?”
Heniek: „Jak to jak? No tak.”
Stefan: „No i nie będzie działać, bo zrobiłeś to od dupy strony!”
Czyli odwrotnie, inteligentnie pomyślałem. Zaraz, zaraz… Mamy teraz zaprezentować pojazd z lat 50-tych… A to schyłkowy okres Lanza… To jest to! Zacznijmy historię Lanza od jej zakończenia! Genialne! [śmieję się sam do siebie]
[jakiś czas później]
Heniek: „Dziwny pomysł. Jak to: rozpocząć zakończeniem?”
Wiesiek: „Jeśli ma to wyglądać tak, że biorę pustą butelkę, przykładam do ust, przechylam, zaczynam pić, ona się napełnia, a na końcu musze ją jeszcze zakorkować – to mi to pasuje.”
Stefan: [łapie się za głowę na słowa Wieśka]
Ja: „To zróbmy tak: ja wam to przedstawię, a jak wam się nie będzie podobać, to rezygnujemy z pomysłu i wymyślamy coś nowego.”
Heniek: „Pasi!”
Wiesiek: [tylko kiwa głową, bo do ust przyłożył pustą butelkę i liczy na cud]
Tradycyjnie: początki Lanza zaprezentujemy przy miniaturze jakiegoś wczesnego wyrobu tej firmy.
Można się zastanawiać, czy początkiem końca przedsiębiorstwa była:
a) II Wojna Światowa, podczas której zostało zniszczone 90 procent fabryki i skupiono się na jej odbudowie, kosztem rozwoju technologicznego…
b) … czy jednak zawinili szefowie, kierując firmę w złą stronę, stawiając konsekwentnie na stare rozwiązania i zbyt późno orientując się, że należy wykorzystać patenty stosowane przez konkurencję.
Tak czy owak w 1955 r. powstała ostatnia seria Lanz Bulldogów o nazwie D, określana nieoficjalnie „Volldiesel” - „pełny diesel”. Było to rozwinięcie poprzedniej serii D, która również miała nieoficjalną nazwę: „Halbdiesel” - „pół diesel”. Z jednej strony Lanz wreszcie zaoferował w gamie swoich pojazdów „normalny” silnik wysokoprężny, z drugiej konsekwentnie (w złym znaczeniu) trzymał się konstrukcji z jednym cylindrem leżącym poziomo, której wibracje - zdaniem rolników – zagęszczały/ubijały wieziony na przyczepie ładunek oraz źle wpływały na komfort pracy i zdrowie obsługujących traktor.
Seria D „pełny diesel” składał się z modeli 1616, 2016, 2402, 2416, 2812, 2816 oraz 4016. My skupimy się dzisiaj na dwóch – 2016 i 2416.
Lanza D 2016 reprezentuje miniatura Wikinga, a D 2416 – Preisera.
Stefan: „Zaraz, zaraz! A gdzie jest jeden reflektor w D 2416?” [patrzy złowrogo na Wieśka]
Wiesiek: [nagle dostrzega inny wymiar rzeczywistości, w którym można naginać prawa odkryte przez Einsteina]
Heniek: „Na pewno po pijaku go rozwalił.”
Wiesiek: [wraca z innego wymiaru i ze smutną miną przyznaje] „Słowo honoru, ja nawet nie pamiętam, jak to się stało!”
Stefan: „Nawet tego nie pamięta…” [ciężkie westchnięcie] „ Jak będąc na bani potrąciłem matkę mojej Starej, to zapamiętałem to do końca życia. Bo musiałem się z nią ożenić!”
[Stefan, Heniek, ja – wybuchamy śmiechem]
Wiesiek: [coś burczy pod nosem, możliwe, że to przeprosiny, choć to dość wątpliwe]
W przeciwieństwie do najmniejszego ciągnika w serii (D 1616) omawiane maszyny od razu miały dostępną przednią oś resorowaną. Pod maską skrywał się wspomniany jednocylindrowy, dwusuwowy silnik diesla. Zgodnie z nomenklaturą większy numer w nazwie oznaczał większą moc. Podstawowe dane (odpowiednio: 2016 / 2416):
- pojemność silnika: 2,2 l / 2,6 l,
- moc: 20 KM / 24 KM,
- prędkość maksymalna: 18 km/h / 20 km/h,
- waga oscylowała wokół półtorej tony.
Oba pojazdy dysponowały taką samą skrzynią biegów z 6 przełożeniami (trzy polne i trzy drogowe) w przód i 2 w tył. Od 1957 r. zwiększono liczbę biegów w przód o trzy pełzające. Z nową skrzynią można było dokupić wał odbioru mocy, a wśród opcji do zamówienia oprócz typowych rzeczy jak kabina czy lusterko wsteczne, ponoć była także… poduszka na siedzisko.
Stefan: „Przy tej jednocylindrówce tak musiało telepać, że taka poduszka powinna być w standardzie bez łachy!”
Wiesiek: [na hasło „poduszka” od razu zaczęły mu się oczy kleić]
Heniek: „A ten trzeci Lanz to czemu ma zielony znaczek?”
To także D 2416 w wykonaniu Preisera. Pomijając detale jak inne koła czy ozdobne listwy, nie wspominając o teściu Heńka za kierownicą, który tam mieszka [o teściu zawsze z szacunkiem – Heniek], najważniejszy element to właśnie logo Lanza, które zamiast czerwono-żółte jest zielono-żółte. Ujmijmy to tak: to symboliczny znak, że w 1956 r. przedsiębiorstwo z Mannheim przejął John Deere.
I w ten płynny sposób dotarliśmy do kolejnych D 2016 i D 2416. Od 1958 r. tradycyjne barwy Lanza zastąpiono oficjalnymi kolorami Johna Deere`a, a z nazewnictwa zniknął Bulldog. Jeśli chodzi o montowane z przodu znaczki, to były i czerwono-żółte, i zielono-żółte, na zdjęciach zdarzają się nawet całe żółte, a w 1960 r. – ostatnim roku produkcji wyżej wymienionych ciągników - instalowano połączenie Deere`owego jelenia z nazwą Lanz.
I tak zakończyła się kilkudziesięcioletnia historia przedsiębiorstwa z Mannheim założonego przez Heiricha Lanza.
Heniek: „Jakoś smutno się zrobiło…”
Wiesiek: „No, chyba dziś się upiję na smutno…”
Stefan: [przypomina mu się rozbity reflektor; zabiera flaszkę Wieśkowi] „Koniec na dzisiaj! I ciesz się, że ci nie zafundujemy tygodnia trzeźwości.”
Wiesiek: [rozkłada ręce, jak niewinny w sądzie, w którym skazują go na dożywocie]
Zielono-żółte miniatury ponownie prezentują Wiking i Preiser. Cieszy, że Preiserowi chciało się zrobić odmianę z inaczej poprowadzonym wydechem.
Wspomniane wcześniej współdzielone logo Deere`a i Lanza można zobaczyć na tym starym Opelku Blitz.
Ostatnio edytowane: