kiedyś place ładunkowe na stacjach były ogólno dostępne, ale po podzieleniu PKP na spółki większość takich placów znalazła się w spółce PKP SA, która to wprowadziła politykę wydzierżawiania takiego placu konkretnemu podmiotowi. To spowodowało brak chętnych na takie dzierzwy skoro do tej pory rozładunki na placach były wykorzystywane przez różne podmioty w określonym czasie procesu załadunku/wyładunku... podobnie z torami dojazdowymi do takich placów, w większości nie weszły w strukturę PLK więc PLK ich nie utrzymuje a PKP Sa nie jest zarządca infrastruktury w myśl ustawy o transporcie kolejowym. I powstał pat bo nawet jak się ktoś dogadał z PKP SA odnośnie dzierżawy placu to zostaje kwestia naprawy/dopuszczenia do eksploatacji toru dojazdowego... co powoduje kolejne problemy bo np. UTK uważa ze to kolejna bocznica stacyjna a to pociąga ze sobą posiadanie przez użytkownika świadectwa bocznicowego i itp. Wiec typowy bizness przy starciu z biurokracją na styku PKPSA/PLKSA/UTK w tych pieniądzach to sobie kupuje kilka cieżąrówek i zatrudnia swoich kierowców i jeszcze mu zostaje w porównaniu jak by miał wydać kasę na chęć wożenia koleją.
Rok temu na jednej dolnośląskiej stacji czynsz za dzierżawę placu ładunkowego kamienia PKP SA tak podniosło, że ruch pociągów ustał za za to cały urobek jedzie samochodami.
Rok temu na jednej dolnośląskiej stacji czynsz za dzierżawę placu ładunkowego kamienia PKP SA tak podniosło, że ruch pociągów ustał za za to cały urobek jedzie samochodami.
-
4
-
2
-
1
- Pokaż wszystkie