Jeśli masz do nich dostęp, wstaw je na forum. Warto poznać, gdzie płacą podatki.
Czytaj ze zrozumieniem. Napisałem, że dostęp jest do nich jawny. Czyli każdy ma prawo wejść do wydziału KRS i poprosić dokumenty rejestrowe spółki do przejrzenia. Sądem właściwym dla Stadlera jest XIV Wydział Sądu Rejonowego dla M.Stołecznego w Warszawie, na Czerniakowskiej 100. MI tam nie po drodze.
No normalnie idylla! Chciałbym, aby robotnicy Stadlera w Siedlcach zarabiali na rękę po 8 - 10 tys. na miesiąc, by szybko uciułali i kupili te mieszkania, o których piszesz, a nie na kredyt z paskarskimi odsetkami, który będą spłacać jeszcze ich dzieci. No i ile zapłaci Stadler za dzierżawę nieruchomości, stołówkę i prąd, a ile Stadlerowi zapłaci państwo z naszych podatków za ED160, ich wsparcie, części zapasowe, itd., a potem gdzie te pieniążki w znakomitej większości powędrują? Piszę tak, bo nadal nie wiemy, gdzie siedlecki Stadler płaci podatki. Ale słusznie piszesz, że "jesteśmy gdzie jesteśmy".
Rozumiem, że lepszą opcją dla siedleckich pracowników Stadlera (koło 500 z rodzinami pewnie kilka tysięcy osób) jest bezrobocie albo zlewak w Londynie? Stadler pojawił się w siedlacach w 2007 roku (prawie 10 lat temu), po tym jak wygrali przetarg na dostawę pierwszych Flirtów dla KM i KSl.I realizują nie tylko kontrakty dla polskich przewoźników, ale dla przewoźników w całej Europie (Niemcy, Włochy, Estonia, Austria, Węgry). Więc siedleccy pracownicy Stadlera dostają pensję nie tylko za to co produkują dla polskich przewoźników, ale również mają płacone pensje za podatki niemieckie, węgierskie, estońskie, włoskie...
Dla takich miejscowości jak Siedlce, Nowe Skalmierzyce, Ostrów Wielkopolski taki pracodawca to skarb, który jest kołem zamachowym dla lokalnej gospodarki. Od czasu do czasu zawodowo jadę do sądu w jakimś mieście powiatowym i to naprawdę widać, czy w takiej miejscowości działa jakiś prężny inwestor (mniejsza o to czy polski czy zagraniczny), czy też wszyscy siedzą na bezrobociu albo na przysłowiowym zmywaku w Londynie - po prostu widać zamożność ludzi tam mieszkających, są lepsze drogi, chodniki, zieleń etc.
To, że zachodni inwestorzy uciekają z podatkami jest nadużywanym argumentem ludzi, którzy nie mają bladego pojęcia o systemie podatkowym w Polsce. Przed wszystkimi podatkami nie uciekniesz, stosując optymalizację uciekniesz przed CITem, ale przed VATem jeśli coś produkujesz nie uciekniesz, podobnie nie uciekniesz przed podatkiem od nieruchomości czy innymi opłatami lokalnymi (np. od użytkowania wieczystego gruntu). Rozumie to każdy samorządowiec zabiegający o inwestycje na terenie swojej gminy, powiatu czy województwa i jest gotów na daleko idące ulgi czy ułatwienia dla kogoś, kto chce prowadzić działalność na ich terenie. Dlaczego polskie samorządy wręcz zabijały się o nową fabrykę VW, która finalnie powstaje we Wrześni pod Poznaniem? Ano dlatego, że policzyli ile ze środków zainwestowanych i wydawanych przez VW trafi bezpośrednio albo pośrednio do kasy samorządów.
Pesa (wraz z ZNTK Mińsk Maz.) i Newag to ewenementy. Ktoś na forum pisał, nie pamiętam już w którym miejscu, że Pesa jednak zatrudnia tanią siłę roboczą spoza Polski.
. Skoro PESA nie mogła znaleźć pracowników w PL, a goniły ich terminy to sprowadzili pewnie Ukraińców. Nie wiem, nie widziałem, a na plotkach i pogłoskach nie bazuje. Trzymam kciuki za PESĘ i każdego innego polskiego przedsiębiorcę, który swoją ciężką pracą i latami wyrzeczeń doszedł ze swoim biznesem tam gdzie jest.A Bydgoszczy jako Poznaniak od kilku pokoleń zazdroszczę Zaboklickiego, który nie bał się zaryzykować swojego prywatnego majątku, by wziąć kredyt i wykupić przeznaczony do likwidacji ZNTK Bydgoszcz. A już szlag mnie jasny trafia, kiedy czekam na pociąg na dworcu w Bydgoszczy i widzę jak za miedzą obok dworca stoją produkty Pesy, a w dawnych halach poznańskiego ZNTKu hula wiatr.
I wbrew pozorom PESA i NEWAG, to nie są ewenementy. Polskich firm produkcyjnych jest całkiem sporo, nie mają jeszcze formatu zachodnich firm z niekiedy kilkuset letnią tradycją jak Stadler, póki co są jeszcze często kooperantami wielkich koncerów ale wszystko w swoim czasie. Oni mieli na rozwinięcie swoim firm kilkadziesiąt lat albo niekiedy nawet sto lat, my ledwo ćwierćwiecze, ale jesteśmy na najlepszej drodze by im dorównać, a w niektórych aspektach jesteśmy już lepsi, a są nisze gdzie jesteśmy nie do pobicia (np. okna, czy drzwi, albo branża meblarska)
Inwestorzy przemysłowi spoza Polski nie inwestują u nas tylko dlatego, ze jesteśmy tanią siłą roboczą (tańszą znajdą w Chinach, Wietnamie, Bangladeszu), tylko dlatego że nasze uczelnie cały czas (pomimo zamachu na uczelnie techniczne i obrzydzanie nauk ścisłych na etapie szkół średnich) kształcą świetnych inżynierów, a Polacy są pracowici i skorzy do nauki. Jesteśmy też tańsi - to prawda - ale ceną bez kwalifikacji nie wygrasz. Ledwo piśmienny Wietnamczyk (z całym szacunkiem dla tego bardzo pracowitego narodu) uszyje może T-Shirta, ale bez znajomości czytania rysunku technicznego nie zbuduje pociągu czy złożonej części do samolotu.
Zaś Rosja, cóż, na jej "hitach eksportowych" - gazie i ropie - działa kilka państw Europy. Pokaż mi konkurencję w tej chwili dla tych "hitów" w naszym regionie. Dodam, że gazoport w Świnoujściu ma ruszyć dopiero za parę miesięcy.
Znowu nie czytasz ze zrozumieniem - pisałem, o wyrobach przemysłowych, a nie bogactwach naturalnych, które wystarczy tylko wydobyć i wywieźć. Zresztą nawet z wydobyciem Rosja zaczyna mieć problemy, bo większość ich przemysłu wydobywczego potrzebuje zachodnich technologii bo nie produkują u siebie nawet oprzyrządowania do tego by prowadzić odwierty i utrzymywać obecne moce produkcyjne.
Poza tym mając do wyboru zachodniego inwestora, który wybuduje w Polsce fabrykę, da praca, a część zysków zabierze do siebie, wole go niż miejscowego oligarchę, który uwłaszczył się za bezcen, prowadzi rabunkowe wydobycie surowców naturalnych , a za zysków nie inwestuje u siebie w ojczystym kraju, tylko ze strachu przed władzą wywozi za granicę kupując kolejną wiktoriańską willę w Londynie, tudzież posiadłość na Lazurowym Wybrzeżu czy apartament w Monaco, koniecznie z nowym jachtem co roku, bo ten zeszłoroczny model jest passe;