lepiej, żeby było mniej modeli niż więcej, bo tylko w ten sposób będzie więcej modeli w przyszłości
Ale kilka krótkich serii to nie musi być (w sumie) mniej egzemplarzy, niż jedna długa seria.
Zakładając, że producent dysponuje ograniczonym kapitałem (przykładowo, na ok. 1000 sztuk, z jednej formy), rozważ 2 opcje wykorzystania tego kapitału:
1. Zrobić 1000 szt. modeli w identycznym malowaniu.
2. Zrobić modele w 4 różnych malowaniach, po 250 szt. każdego.
Która opcja stwarza większe ryzyko*, że część nakładu się nie sprzeda i spowoduje zamrożenie kapitału, co z kolei zablokuje możliwość dalszej produkcji?
A jeśli kapitał nie zostanie zamrożony, tylko zwróci się w pierwszym tygodniu sprzedaży, to można go ponownie zainwestować w dalszą produkcję i modeli ostatecznie będzie więcej
Tak robi Albert i oficjalnie to komunikuje. Będziemy dodrukowywać modele z innymi numerami i/lub w innym malowaniu tak długo, jak będzie na nie popyt. Szlak jest przetarty i widać, że to jest dobra droga dla małych** firm.
---
* Ryzyko w opcji 1. jest rozliczne. Może zabraknąć nabywców, bo część chce mieć inne malowanie i nie kupi takiego. Ale może też trafić się "niespodzianka" od konkurencji. Im większa seria identycznego modelu, tym większe ryzyko dla producenta.
** Zauważ, że Piko też stosuje tę metodę, tylko na inną skalę. Nie produkują w danym roku jednego modelu, tylko wiele. Może nie na każdym tak samo dobrze zarobią, ale sumarycznie zawsze spadają na 4 łapy
![Od ucha do ucha :D :D](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Po prostu są więksi i mogą więcej, ale dywersyfikują ryzyko znacznie bardziej, niż Albert czy SM.