Takie czy inne wątpliwości są normalne i chyba każdy je ma (przynajmniej powinien, żeby potem nie żałować). Skala H0, TT, N, O, a może kolejka ogrodowa... Analog czy cyfra, zestaw Piko czy Roco. System Lenz, hamerykańce czy produkcja własna... Jakie sterowanie akcesoriami, jaki dekoder, czy i jakie dźwięki, czy i jaka informacja zwrotna... Jaka konstrukcja skrzynki. Jaka trawa, jaki szuter... Jaka epoka... Klej wikol czy polimerowy... jak szkoła: krakowska, łódzka, pomorska... Jaka lutownica, jakie elektronarzędzia. Przerabiać geometrię tego rozjazdu czy zostawić to, co fabryka dała. Co z oświetleniem wagonów... Czy przerobić jakiś niemiecki parowóz na PKP, Jak ta lokomotywa wyglądała w roku 1964... jak naprawić co się zepsuło... jak zapojektować jakiś układ elektroniczny. Czy mam na to budżet, czas i umiejętności - a może na razie akurat tym się nie zajmuję... Ten fun polega też na szukaniu odpowiedzi na takie pytania. Byleby tylko nie popaść w hamletyzm, tylko jednak jakąś decyzję podjąć. Nawet jeśli potem ją zmienisz.
No i dobrze się nie stresować własną niewiedzą - nikt nie jest ekspertem od wszystkiego (może niektórym się tak wydaje, ale zobaczysz, że prawdziwi spece nie przemawiają tu ex catedra, tylko sami też pytają). Pewnie widzisz, że i na tym forum są specjaliści od programowania, od dekoderów i "elektroniki praktycznej", od zasad działania prawdziwej kolei, inni zbudowali kilometry genialnych modułów, inni robią modele i akcesoria o niebo lepsze od fabrycznych, jeszcze inni (a właściwie inny, bo to jedna osoba) to kopalnia wiedzy o taborze PKP - z której korzystają (niestety nie zawsze) producenci modeli. Itd itd.
Nie jestem ekspertem w żadnej z modelarskich dziedzin. Coś tam potrafię, ale wielu rzeczy nie wiem. Są pewnie rzeczy, o których nawet nie wiem, że ich nie wiem. Z roku na rok czegoś się uczę i parafrazując to co napisałeś wcześniej - może się do śmierci czegoś sensownego nauczę, ale już samo uczenie się jest frajdą. Tym większą, jeśli coś realnego z tego powstaje. No, jeszcze nie całkiem realnego, bo moja makieta jest w proszku, a składy H0 wyjeżdżają na razie z szuflad niemal na przełaj po mieszkaniu. Cieszę się teraz, że moje staruteńkie loki TT nie działają. Bo jeszcze 8 lat temu zastanawiałem się, czy może je reanimować i puścić po tych zaśniedziałych blaszanych U-rurkach wyprodukowanych w epoce IIIc. Może za 8 lat będziesz się dalej cieszył z obecnego wyboru, a może wszystko sprzedasz i zrobisz coś innego. To też dobrze. Stracisz nad jakś tam duperelką ileś tam wieczorów, nerwów i kasy, żeby dojśc do wnuiosku, że nie miało to sensu - trudno, taki lajf...
Cokolwiek stwierdzisz, to musi być Twoja decyzja. Ja Ci np. powiem, że mam mieć rozjazdy 9-10st., ktoś inny powie, że to sa mało, ktoś inny, że jeszcze krótsze są super a kosztują 20% mniej. Jeden powie, że za 2000 zł lepiej kupić genialnie zrobioną Ty2 z polskiej pracowni, inny będzie doradzał, że lepiej za tę kasę kupić 3 wielkoseryjne lokomotywki. No i OK, wysłuchaj, ale nie przywiązuj się do tych rad za bardzo.
To Twoja kasa, twój czas, Twoje hobby. Chcę, żebyś to wiedział, zanim przeczytasz, że będąc na Twoim miejscu, mając na Twoje plany budżet początkowy 1000 zł:
- kupiłbym choćby najtańszy zestaw cyfrowy Roco z Multimaus (żeby sobie pojeździć, poznać DCC itd.). Nie przejmując się na razie specjalnie realizmem, jaka to lokomotywa czy wagony. Po prostu żeby jeżdziło. Bez pełnogębnej makiety, bez sadzenia trawy itd. Z założeniem, że za jakiś czas prawie wszystko oprócz DCC pójdzie pewnie do recyclingu albo na alledrogo. Kiedyś może dokupisz drugiego Multimousa, a może jeszcze później sprzedasz co masz i i np kupisz system Lenza. Tak czy siak nie będziesz miał poczucia, że zmarnoałeś czas i pieniądze niepotrzebnie.
- stopniowo, bez pośpiechu, przygotowywałbym się do budowy docelowej makiety. Modułowej albo "tortu" - zależnie od miejsca w mieszkaniu, od tego czy chcesz się łączyć z innymi na imprezach, od stopnia realizmu, jaki Ci odpowiada itd. W wolnych chwilach czytałbym, albo czytałbym, albo czytałbym... Pojechałbym na jakąś imprezę modelarską jako widz (ja niestety tego nie robię - i z braku czasu i dlatego, że raz czy dwa się sparzyłem... rzecz nie dotyczy nikogo z tego forum...), potrenowałbym na jakimś kawałku styropianu sadzenie trawy, zrobiłbym jakiś domek z kartonu czy balsy (bez spinania się, bez superinwestowania, tak dla fanu i dla wprawy - najwyżej pójdzie do kosza). Zrobiłbym plany tej makiety - najlepiej na podstawie przykładow z reala, żeby potem nie zastanawiać się, czy taki układ torów ma sens, jak idą pędnie, jakie wskaźniki poustawiać, jaki kolor mają szyny na torze głownym a jaki na bocznicy itd.
- być może w tzw. międzyczasie stwierdzisz, że chcesz sprzedać tabor ze startsetu i kupić np. coś z PKP. Przynajmniej na początku kupowałbym tylko w sprawdzonych sklepach (także internetowych), a unikałbym "superokazji" z Allegro - żeby się nie dać oszukać.
- do budowy przyszłej makiety wybrałbym tory RocoLine albo Tillig Elite. Jest ewentualnośc, że gdybym wybrał co innego, to bym potem żałował. No, chyba żebym miał znacznie więcej pieniędzy na tory jeszcze lepsze, niedostępne w Polsce... Nie ma dylematu czy szyny 2,5 czy 2,1, bo jeśli nie będziesz kupował starych wagoników na Allegro, to każdy tabor bez przeróbek pojedzie na torach 2,1 mm i nie będzie podskakiwał na podkładach. (dla klarowności mesydżu pomijam kwestię kółeczek hamerykańskich). Bardziej trzeba by się zastanowić nad promieniami łuków - jak to wygląda, ile mam miejsca, czy chcę się łączyć z tymi, którzy przestrzegają określonych norm, czy po ostrych łukach przejadą wszystkie lokomotywy i wagony, które mam lub planuję mieć. A może w ważnych miejscach makiety łuki zrobić w miarę zgodne z rzeczywistością, a ostre, "tramwajowe" tylko tu i ówdzie, po to, żeby jakoś się zmieścić między wersalką a szafą? Tak czy siak, gdybym miał za mało kasy, to raczej bym zmniejszył makietę albo rozłożył projekt w czasie, ale nie próbowałbym oszczędzać na jakości/wyglądzie torów. Badziewny budyneczek dyspozytorni czy drzewko można podmienić, wymiana torów to dramat.
I znowu - ktoś Ci może napisze, że jest zachwycony swoimi torami z Mehano albo z plastikowego zestawu "OrientExpresu" z hipermarketu za 20 zł (zreszą to prawie to samo). Jego wybór - ty sam dowiedz się o różnicach i wybierz. Jedni patynują modele aerografem za kilkaset złotych i zestawem 100 farb, inni robią warsztaty o tym, jak postarzyć model śliną i czarną plaktówką, jeszcze inni w ogóle nie patynują - bo stwierdzają, że jeszcze tego nie potrafą albo wolą model "fabrycznie czyściutki". Jedni nacinają szyny i przykleją na łączeniach łubki, dla innych to dziwactwo, jeszcze inni dodatkow sprawdzają w realu, które podkłady bliźniacze są ze sobą skręcone. Wolny kraj, wolny wybór, każdy robi jak lubi i potrafi - byleby wiedział, jakie są inne możliwości i jakie są konsekwencje jego wyboru (np. konieczny czas, pieniądze, miejsce, kompatybilność z innymi modelarzami).
- mając już makietę lub jej część możesz spróbowac sprzedać tory geoline (IMHO one mają wielki sens ułożone na podłodze czy stole, ale nie na makiecie). Ale może Ci ich niezbyt nierealistyczny wygląd nie będzie przeszkadzał. Albo możesz zechcesz je jakoś podłączyć w jednym miejscu do właściwej makiety i wykorzystać do stworzenia jakiejś niewidocznej stacji technicznej, ukrytego toru itd.
- jeśli myślisz o użyciu do sterownia urządzeniami jakichś sklepowych analogowych klawiaturek, to lepiej zamiast nich kup za niewiele większe pieniądze cyfrowe dekodery urządzeń. Kabelkologia minimalna, specjalna wiedza techniczna niepotrzebna. Możesz potem sterować rozjazdami z Multimausa albo PC-ta (np. program GBBKolejka). Sterowanie analogowe urządzaniami (przy lokach DCC) ma sporo zalet, ale pod warunkiem, że sam zrobiłbyś sobie pulpit - wtedy za nieiwielkie pieniądze mógłbyś ustawiać z niego drogi przebiegu, robić różne zależności itd. Czyli to, co można też zrobić cyfrowa sterując z PCta. A swoją drogą bez podstaw elekstryki się nie obejdzie.
- i na tym forum, i w starych numerach "Świata Kolei", i w GBB Wiki, i na tym, co zostało z zaprzyjaźnionego
www.forum.martel.pl, jest sporo informacji. No i bezpośrednie kontakty, no i strony zagraniczne...
No to - POWODZENIA.
OOOPS, trochę się rozpisałem. Chyba przetoczę ten wagon-chłodnię z napisem Żywiec i trochę z niej uszczknę. :grin: