To nie są sprzęgi amerykańskie. Są to sprzęgi samoczynne, opracowane w latach 1960-tych w ramach prac UIC, w oparciu o sprzęg SA-3, stosowany na kolejach radzieckich i ze sprzęgiem SA-3 kompatybilne. Intencją było stopniowe zastąpienie sprzęgów śrubowych takimi sorzęgami automatycznymi, które jednocześnie dałyby się łączyć z SA-3. Z różnych powodów się to nie udało, ale w Niemczech chyba do dziś (ale tego nie jestem pewien) jeżdżą zwarte składy na takich sprzęgach. Sprzęg automatyczny UIC jest, w porównaniu do oryginalnego SA-3, uzupełniony o złącza przewodów hamulcowych i elektrycznych (widoczne elementy pod głowicą sprzęgu). Oczywiście takie sprzęgi nie wymagają zderzaków (nie: buforów!), ale w Europie wagony w nie wyposażone mają na ogół zderzaki pozostawione, m.in. ze względów bezpieczeństwa (na wypadek kolizji z taborem klasycznym). Tabor szerokotorowy (1520 mm, kraje byłego ZSRR) oraz innych kolei, stosujących sprzęgi samoczynne (w tym amerykański) zderzaków zwykle nie ma. Nawiasem mówiąc, sprzęgi typu SA-3 są także używane w niektórych pojazdach na kolejach Finlandii i w składach przewożących rudę na słynnej linii Kiruna - Narwik.
Sprzęgi amerykańskie działają, bardzo z grubsza, na podobnej zasadzie, ale mają inną konstrukcję i nie są z SA-3 kompatybilne. Wyglądają również trochę inaczej. Ich dobrą imitacją są znane sprzęgi Kadee.