I znów tu odrobinę ponudzę, zgodnie z obietnicą.
Mamy do wykonania rynny, wiemy jaki wymiar powinien mieć rowek który posłuży nam do jej ukształtowania, musimy uciąć w miarę równe i powtarzalne paski blachy.
Można nożyczkami nożem przy linijce, i takiej metody używam ja, mam tylko zmodyfikowaną linijkę, na jej odwrocie przyklejam taśmę malarską, ilość pasków zależy od grubości blachy, dobieramy ją tak aby linijka położona na blachę i dociśnięta do niej paluszkami uniemożliwiła jej przemieszczanie, wkładamy blachę pod linijkę opieramy o opór i tniemy, ostrożnie, chyba że mamy niedaleko do chirurga.
Staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami pasków z blachy, odkładamy je i wykonujemy przyrząd do wykonania przyrządu, po trudach zdobywamy pręt, gwóźdź, sworzeń nita zrywalnego, o średnicy zbliżonej do średnicy rynny, z doświadczenia wiem że próba zakupu jednej sztuki kończy się słowami " a weź se Pan" ,mamy już materiał, przy pomocy pilnika, szlifierki (modelarskie "dremelki" ) nadajemy pożądany kształt czyli półokrągły, w drugiej osi zaś wykonujemy imitację płaszczyzny przyłożenia, bo teraz mamy już narzędzie skrawające.
Zdobywamy, kupujemy lub organizujemy trzy listewki, drewniane są w zasadzie najlepsze, w jednej z nich wiercimy otwór o średnicy mniejszej o 0,3-0,4 mm od średnicy naszego skrobadełka, umieszczając w nim nasz sworzeń przy pomocy młotka, zwracamy uwagę aby powierzchnia przyłożenia była prostopadła do dłuższego boku listewki, wysuwamy go na długość około 0,5 mm, oczywiście na "oko"
Materiał na matrycę mocujemy wraz z pozostałymi dwoma listewkami będącymi prowadnicami dla skrobaka, ściskami lub gwoździkami, w zależności od rodzaju materiału, ja użyłem twardego PVC i sklejki takiej jaka się poniewiera po kątach w całym zakładzie, mocując prowadnice staramy się zrobić to suwliwie, czyli dla laików coś się rusza ale ma niewyczuwalny luz.
Teraz naszym skrobakiem wykonujemy ruchy do siebie, zupełnie tak jak w przypadku japońskich pił do drewna, po kilku ruchach mamy zarys rowka, delikatnie młoteczkiem, wysuwamy sworzeń i powtarzamy ten zabieg, po kilku minutach mamy gotowa matrycę, oczywiście w sklejce rowek można wykonać szybciej, natomiast wykonany w tworzywie jest trwalszy, w agencjach reklamowych bardzo często na śmietniku lądują spore kawałki PVC lu PMMA (pleksi), można wstapić poprosić, wbrew pozorom są życzliwi ludzie na tym świecie.
Na obu matrycach przyklejamy paski kartonu, które pozwolą nam ucięte wcześniej paski z blachy , pozycjonować na środku rowka.
Przy pomocy powszechnie dostępnych przedmiotów takich ja kątomierz czy skrobaczka do szyb, wciskamy płynnym ruchem blachę w matrycę, w przypadku gdyby stempel miał niedostateczną grubość, można nakleić na niego wspomnianą taśmę malarską, metodą prób i błędów uzyskując pożądany efekt. Po chwili stajemy się posiadaczami dwóch rynien, nieprzeciętnej urody.
Wykonaną rynnę można na stalowym lub mosiężnym pręcie trochę poturlać w celu ostatecznego ukształtowania.
I to tyle w temacie wykonania rynien metodą absolutnie prostą dostępną dla każdego przeciętnie uzdolnionego manualnie człowieka.
Mam nadzieję że Was nie zanudziłem, ponieważ raz rozbudzony ogień talentu pedagogicznego, mam zamiar podsycać i co jakiś czas coś tu wrzucić.