Końcówka lat sześćdziesiątych, będąc co roku na wakacjach u moich starszych rodziców pod Częstochową, którzy mieszkali na peryferiach wsi Nieznanice przy drodze czwartej klasy ( Witkowice- Borowno) codziennie wypatrywałem i nasłuchiwałem po południu charakterystycznego dudnienia silnika Ursusa C45 należącego do albo tartaku w Kłomnicach, albo do któregoś okręgowego nadleśnictwa, w każdym razie nasłuchiwałem tego dudnienia od strony Kruszyny, Borowna. Punkt mojej obserwacji mieścił się na słupku płotu , posesja była wybudowana na szczycie wzniesienia, transport szedł wolno pod "górkę", to było dla mnie sprzyjające, ponieważ dłużej mogłem się nasycić tym przecudownym widokiem, dłużycę transportowano na pewno do tartaku kłomnickiego.Cóż to był za widok!Ursus C45 z przyczepą dłużycową, załadowaną na maksa dłużycą sosnową. Początek lat 70-tych to już domena zielonych Prag i nieciekawych (jak dla mnie) węgierskich szarych Dutrów.
Jakiś czas temu postanowiłem powrócić do tych pięknych maszyn, zacząłem od traktora. Ciągnik jeszcze w dalszym ciągu w budowie. Zbieram materiały do przyczepy.
Ciąg dalszy nastąpi...