OK..., jakoś nie miałem natchnienia do lutowania kabelków i takich tam... Jedynie "trytytki" ( niektórzy tej nazwy używają dla zwykłych zapinek do kabli...
) poszły w ruch by pospinać wiązki kablowe oraz termoglut by dokleić przełącznik (krańcowy??) umożliwiający sekwencyjne przekładanie rozjazdów sprzężonych - zasilacz nie dawał rady pociągnąć dwóch na raz... Dlaczego, tego nie wiem...
Ale coś tam poszło do przodu:
- Rudolf, inspektor KJ zatwierdził przejezdność;
- rozjazdy ganiają;
Pora na dalsze etapy...
...czyli rozmyślania nad dalszym układem torowym...
Kurde, w sumie spora powierzchnia mi wyjdzie jak na tę skalę i "warunki miejscowe"... i czy tu dać ten mostek czy trochę dalej...??
Pozdrawiam z MMz
ps. dobrze, że mam wyrozumiałą 1/2...(połówkę
)
ps do ps. jakby co, chodziło o Żonę