Metoda z zalewaniem wikolem jest bardzo pracochłonna, łatwo ubabrać podkłady albo zrobić "błocko" wikolowo-szutrowe.
No chyba że ktoś robi model wychlapów

Ja gęstego wikolu używam tylko po bokach.
Potem sypię suchy tłuczeń, palcem przecieram po podkładach, małym pędzelkiem zgarniam ze stopki szyny i formuję tak jak trzeba, oczywiście też jest to pracochłonne,
ale jak ręka drgnie to się poprawi a nie zaciapie klejem szyn lub podkładów.
Jak już gotowe, to pryska się mgiełką wody z takiej tryskawki do kwiatów, ważne żeby była ustawiona w trybie mgiełki a nie strumienia.
Potem zakraplaczem w każdy odstęp między podkładami daję 1-2 krople rozcieńczonego woda wikolu (lepiej 2 małe po bokach)
i na zewnątrz oczywiście też.
Jak wszystko wyschnie to zsypuję to co ewentualnie sie nie przyklei i kontroluje czy są jakieś braki, jak nie ma to można użyc pudrów do korekcji barwy tłucznia i podkładów itp bajery.
Szyny oczywiście maluję przed szutrowaniem, małym pędzelkiem, jak sie jakiś podkład maźnie to pędzlem umoczonym w rozpuszczalniku się to potem "rozmywa" na sąsiednie podkłady.
Oglądnąłem film na którym Mistrz narzekał że mu coś nie wychodzi, ale wynika to najprawdopodobniej z tego że nie zorzumiał o co w tej metodzie chodzi.
Mówił coś o pryskaniu wodą z klejem, że się szyny walą, przecież pryska się czystą wodą po to aby zwilzyć tłuczeń - aby zakraplany potem rozcieńczony wikol nie musiał walczyć z napięciem powierzchniowym ziarenek.
Pozdr,
Mc