Kiedyś taki parowóz na PKP był pod oznaczeniem Tp15 ciekawe ujecie
Ta sama maszyna z zewnątrz i w budce:
Lokomotywy Tp15 były stosunkowo liczne wśród maszyn poaustriackich na przedwojennej PKP.
Było ich początkowo ponad 200 szt. i mimo wykruszania się, do 1939 r. dotrwało blisko 100 szt.
Miały bardzo prostą konstrukcję przez co wyróżniały się ponadprzeciętną trwałością.
Rozrząd wewnętrzny Stephensona (
Stephenson valve gear), czyli układ dźwigni wpuszczających parę do cylindra
z jednej lub drugiej strony tłoka, był bardzo popularny przez cały XIX w.
Wymyśliło go 2 pracowników firmy Stephenson (tej od pierwszych udanych parowozów) w 1841 r.
W angielskich lokomotywach utrzymał się nawet do lat 40-ych XX w. - taka była siła miejscowej tradycji.
Utrzymał się, mimo dość oczywistej wady: smarowanie dźwigni schowanych wewnątrz ramy było utrudnione
i możliwe praktycznie tylko na kanale - od dołu.
Większość młodszych parowozów nie miała tej wady, bo dźwignie rozrządu były na zewnątrz - łatwo
dostępne z boku lokomotywy. Wyjątkiem były skomplikowane mechanicznie maszyny z więcej niż 2 cylindrami
np. Pk1, Pk2, Ty1, Ty4, Pn11, Pn12, Pm3 - miały ten sam problem ze smarowaniem części ruchomych, co proste Tp15,
czy pruskie Tp1, Tp2. Z kłopotliwego smarowania brała się na PKP silna niechęć do maszyn wielocylindrowych.
Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że również ultrapraktyczni Amerykanie nigdy nie lubili 3 lub 4 cylindrów na jednej ramie/wózku.
Awarie parowozów wielocylindrowych były częstsze i wielokrotnie droższe w naprawach niż w przypadku 2-cylindrowców.
Słowo "rozrząd" ciągle żyje, bo ma bezpośredni odpowiednik w silnikach spalinowych.
Rozrząd służy w nich do tego samego celu, co w parowych, tyle że "rządzone" są krzywki otwierające zawory, a nie suwaki
otwierające kanały parowe. No i medium jest inne: rozpylone paliwo i spaliny zamiast pary świeżej i zużytej.
Nawet były silniki parowe z zaworami zamiast suwaków, ale nie odniosły sukcesu, bo przypominający klucz pręt sterujący zaworami,
szybciej się zużywał niż zwykły suwak w tradycyjnym parowozie.
Poniżej symulacja zachowania rozrządu Stephensona - niemal identycznego z rozrządem Tp15.
Jedyna różnica to - brak "okulara" wokół przedniej osi - rozwiązywał on problem kolizji
napędu suwaka z osią napędową.
Najciekawszy jest fakt, że lokomotywy serii 73 / Tp15 były powszechne na polskich liniach podgórskich.
Do tego stopnia, że uwiecznił je na zdjęciu, zafascynowany ówczesną techniką Stanisław Witkiewicz (Witkacy).
Poniżej stacja Zakopane w 1899 r. Zdjęcie ze zbioru:
https://www.fotoklubtorun.pl/lib/u8u48x/10-WITKACY-jrlvkb5u.pdf