O przejeździe kolejką słów kilka
Kolejka wąskotorowa Gryfice-Pogorzelica swoją najważniejszą stację ma chyba w Trzęsaczu, bo każdy chce obejrzeć tutejsze pozostałości kościoła, wzmiankowanego już w 1331 roku, który w wyniku naporu morza został przez żywioł unicestwiony tak skutecznie, że została z niego jeno jedna ściana. W 1750 roku odległość ściany kościoła od zbocza wynosiła 58 metrów; po 118 latach zmniejszyła się do jednego metra. Oczywiście wyposażenie świątyni uratowano, a wiernym wybudowano nowy kościół w bezpiecznej odległości od klifu (mieści się przy samej stacji kolejki).
Wsiadamy więc w Trzęsaczu, pogoda marzenie, ludzi tłum, niektórzy przypominają sobie czasy wchodzenia przez okno, każdy chce zająć miejsce siedzące, jakiś facet zachowuje się jak gówniarz wsadzając swoje pociechy górą przez burty letniaków, poza kolejką, no niektórym naprawdę uderzyła do głowy ta słona woda z Bałtyku.
Na początek rozkład jazdy, tak pro memoria:
Wysiedliśmy w Niechorzu-Latarni, w niej rzeczywiście roztacza się wspaniały widok na okolicę. Tutaj stacja w Niechorzu, podobnie jak pozostałe odnowiona, stylowa, bardzo ładna i bardzo prosta (tylko mijanka):
Wracamy, przed Śliwinem pociąg bije rekordy prędkości:
No i znowu Trzęsacz, wysiadka, pociąg zmienia czoło, przestawił mechanik zwrotnicę i dał po garach:
I już podpinamy się do ponownej jazdy na Niechorze, pani bileterka obserwuje, czy wszystko idzie jak należy, majster rozmyśla nad upływającym czasem:
Gotowe. Do pełni szczęścia brakuje tylko samowarka zamiast diesla. Żar się z nieba leje, mechanik nie ma jak się ochłodzić w kabinie, klimy wiadomo nie ma, wiatraczek nie wchodzi w grę, bo mu wtedy "śmieciami" dmucha w twarz:
Kolejni wczasowicze szykują się do podróży, tym razem chyba osiągnięto stan nasycenia: ani za dużo, ani za mało pasażerów, tak w sam raz. A podobno w niektóre dni dzieją się dantejskie sceny z powodu "overbookingu":
Jakby nie było, kolejką przejechać się warto, oczywiście też na dłuższej trasie, ale na tę tym razem nie starczyło nam czasu. Zdjęcia są w miarę świeże, sprzed mniej niż dwóch tygodni. No to - do następnego.