Maszyniści zawsze stawali tak, żeby zachować skrajnię (tak jak na pierwszym zdjęciu) i nie musieć już nic wycofywać manewrując.
Tylko rozpiąć i objechać. Gdy jeździł Px, to ze względu na to, że był dłuższy od Lxd2 stawał nawet nieco na rozjeździe, ale wagony oczywiście były w skrajni.
Bardzo ciekawe spostrzeżenie, które jest przykładem tego, że nie zawsze ściśle teoretyczne podejście do ruchu na makiecie jest zgodne z rzeczywistością.
Ten konkretny przykład jest również potwierdzeniem stereotypu: "kolej jest dla kolejarzy, nie dla pasażerów"

Na stacji Lwówek Wąsk. wskaźnik W4 oznaczający miejsce zatrzymania się czoła pociągu znajdował się prawie na samym końcu toru obok budynku dworca. Wskaźnik ten oznacza, że pociąg pasażerski należy zatrzymać w takiej odległości przed wskaźnikiem, aby ruch podróżnych był najdogodniejszy. Jedyne wyjście z peronu było właśnie na końcu toru przy koźle oporowym, dlatego dla dogodnej obsługi podróżnych pociąg powinien stawać tuż przy wskaźniku W4.
Stawanie w połowie peronu, żeby wystarczyło tylko odpiąć lokomotywę i objechać, świadczy raczej o wygodzie obsługi a nie pasażerów. Tutaj oczywiście nie było wielkiego problemu, bo to raptem jakieś 30 m różnicy, ale przypomniała mi się odwrotna sytuacja na kolei normalnotorowej. Na peronie o długości ok. 300m gdzie budynek dworca z wiatą i z poczekalnią był mniej więcej po środku, podstawiono "szynobus" o długości ok 41 m na samym końcu tego peronu. Ludzie musieli w rzęsistym deszczu biec na koniec peronu żeby wsiąść do tego mikro pociągu. Na pytanie zadane maszyniście dlaczego tak daleko stanął, padła odpowiedź że "jak się nie podoba to można iść na PKS"
