Długo przymierzałem na jakiej wysokości umieścić ten dodatkowy daszek i tak wyszło najbardziej optymalnie ze względów optyczno-plastyczno-technicznych.
Wg. mojego zamysłu jest to daszek dobudowany wtórnie, a taki najłatwiej ze względów budowlano-montażowych w realu dokręcić do ściany.
To ma być taki post PRL-owski daszek dobudowany do post-pruskiego budynku)
Pozostała zatem kwesta na jakiej wysokości pod okapem oryginalnego dachu go umieścić. Bezpośrednio pod okapem wyglądał by nienaturalnie i nikt by go tak w rzeczywistości nie zamontował. Bo przecież montujący go robotnicy muszą się jakoś dobrać do styku ściany z połacią daszku, a konserwatorzy w przyszłości do np wymiany rynny okapu głównej połaci. Niżej też nie nie mógł się znaleźć, ze względu na skrajnię.
Umieszczony w tym samym poziomie co główna połać, ale z innym pokryciem wyglądałby dziwnie. (Oryginalne pokrycie jest trudne do uzupełnienia - łupek w karo). Jedynym sensownym rozwiązaniem było zamienić oryginalne pokrycie na całym dachu na jednolite, co odrzuciłem już na starcie.
(bo mi się nie chciało spędzić kolejnych dziesiątek dupo-godzin realizując 0,01% całości makiety, życie biegnie i mało casu kruca bomba.)
Moim zdaniem wybranie najłatwiejszej drogi jest bardzo realistycznym naśladowaniem rzeczywistości. Szczególnie widać to w infrastrukturze kolejowej.