Historia długa i usiana sukcesami i niepowodzeniami. Jak wiadomo to zasilanie Marklina to prąd zmienny. Zmiana kierunku ruchu w analogu jest dokonywana przez elektromagnes lub w późniejszym okresie elektronikę.Aby tego dokonać na szyny wprowadza się napięcie 24V podawane z transformatora przez dodatkowe uzwojenie. Normalna praca to napięcie od 0-16V.
W czasie zmiany kierunku jazdy z lokomotywy wydobywa się charakterystyczny dźwięk brzęczenia. Tak na marginesie to silniki z pierwszych lokomotyw miały konstrukcje otwartą i były bardzo proste w konstrukcji, ale za razem bardzo trwałe. W żadnej lokomotywie te silniki nie zawiodły ,choć ich praca nie należy do cichych. W tych silnikach nie ma magnesu. Zastępuje go elektromagnes na stojanie na którym są dwa uzwojenia. I tu tkwi tajemnica zmiany kierunku. Elektromagnes zmiany kierunku przełącza te uzwojenia. Po pewnym czasie do elektromagnesu przełączającego dobudowano elektronikę. Obecne lokomotywy już nie mają elektromagnesu na silniku .Zamieniono go na magnes stały ,albo stosuje się typowe silniki prądu stałego. Wszystko to przez dekodery. Dekodery niestety to najsłabsze ogniwo Marklina. Fabryka już ma dość moich wymian dekoderów. Prosta sprawa silniki po konwersji na prąd stały pobierają dużo prądu. Silniki prądu stałego już tak nie niszczą dekoderów.I to tak na początek. Nie jestem dobrym opowiadaczem. Wolę coś dłubać w modelach. I po latach stwierdziłem ,że jest to super środek uspokajający.