Wypadki lotnicze bada się kompleksowo, sprawdza się wszystkie aspekty nawet jeśli sprawa jest oczywista.
Inny wypadek, drogowy, głośny. Polityk na S3 jedzie za zielonym samochodem, ewidentnie agresywnie, potem wyprzedza z prawej strony, i zajeżdżając drogę dochodzi do kolizji.
Wszyscy jak jeden mąż ... winny! A ja mam wątpliwości, po pierwsze trzeba zobaczyć cały zapis rejestratora, nie samą końcówkę zdarzenia, nie wiadomo jak długo i jak kierowca zielonego auta jechał lewym pasem, po drugie, sama kolizja, z punktu widzenia kamery w zielonym aucie skoda zajeżdża drogę zwalniając, a co jeśli zielony samochód przyspieszył uderzając w skodę, kamera zobaczy dokładnie to samo. Ocenić kto w kogo wjechał będzie można dopiero po analizie szybkości lub zmiany szybkości z jaką samochody mijały linię przerywaną między pasami ruchu. Może się okazać, że obaj kierowcy są winni zajścia, niech więc sąd to rozstrzyga.
Żeby sprawa była jasna, uważam, że jeździć trzeba tak, żeby za wszelką cenę unikać wypadków.