O oznaczeniach polskich parowozów.
Po zakończeniu I wojny światowej polska kolej dysponowała, o ile dobrze policzyłem prawie 5300 parowozami 171 najprzeróżniejszych serii. Najwięcej było maszyn pruskich - 60%, maszyn austriackich było 33%, z pozostałych krajów i zarządów kolejowych pochodziło 7% parowozów. Przez pierwsze lata funkcjonowania kolei parowozy funkcjonowały pod swoimi pierwotnymi oznaczeniami pochodzącymi z ich kolei macierzystych. Jak przypuszczam od połowy 1922 r., urzędnicy Ministerstwa Kolei Żelaznych postanowili jakoś uporządkować oznaczenia parowozów co zaskutkowało zarządzeniem Ministra tychże Kolei Żelaznych z dnia 3 listopada 1922 r. Najprawdopodobniej długi czas owo zarządzenie było martwe (załączony kwit z seriami parowozów pochodzi z 1923 r.) i zaczęto je stosować od 1924 r., choć niektórzy twierdzą, że od 1926 r. Co owo zarządzenie przedstawiało to widać na obrazkach i nie będę się nad tym rozwodził, natomiast będę spekulował skąd takie mocno oryginalne oznaczenia parowozów się wzięły i do czego służyły.
Znajomość charakterystyk (technicznych i ruchowych) parowozów jest konieczna do pracy wielu służbom na kolei. Na podstawie tychże charakterystyk służby układające rozkłady jazdy dobierają odpowiednie maszyny do odpowiednich zadań, parowozy pośpieszne do pociągów pośpiesznych, towarowe do towarowych, małe tendrzaki do manewrów stacyjnych czy bocznicowych i tak dalej i tym podobnie. Oczywiście powyższe występuje tylko w sytuacji idealnej bo zwykle układacze rozkładów raczej nie mieli do dyspozycji całej gamy maszyn i układali rozkład pod to co mieli w szopie i widziałem rozkład pociągu zdawczego z jakimś Pk czy Pd bo jak mogę przypuszczać lokomotywa miała parę godzin postoju między jednym pośpiesznym a drugim, więc mogła sobie pojechać z paroma wagonami towarowymi, żeby nie stała bezczynnie. Każdy parowóz czy też seria parowozów miały swoje indywidualne normy zużycia paliwa i smarów, każda z nich miała jakieś tam inżektory, hamulce, niektóre miały „kierownicę” po lewej stronie, inne po prawej. Co gorsza, żeby odkręcić jakąkolwiek śrubę w parowozie czasami trzeba było przynieść klucze calowe a nie metryczne. Jak widać bez znajomości posiadanych parowozów nie da się w zasadzie w miarę normalnie zarządzać koleją.
W związku z tym, że jak napisałem wyżej w ówczesnej Polsce doliczono się 171 serii parowozów należało jakoś to wszystko ujednolicić żeby ułatwić pracę licznym pracownikom kolejowym. Jak przypuszczam o ile, naczelnik parowozowni w Stanisławowie doskonale znał austriackie serie parowozów 260, 60 i 160 to miałby kłopot ze znajomością serii pruskich, na przykład G5, G51 albo G54. Musiałby się głębiej zastanowić, że to są parowozy, przynajmniej częściowo podobne do austriackich. Moim zdaniem chodziło o to, że się pan naczelnik nie zastanawiał tylko żeby wiedział. Stąd prosta droga do tego, żeby wymyślić system oznaczeń żeby serie parowozów o których wspomniałem były jakoś podobnie oznaczone.
Jako napisałem powyżej większość parowozów była pochodzenia pruskiego, więc siłą rzeczy występowały one wszędzie czyli na całej sieci kolejowej w ówczesnej Polsce. Zmiana systemu oznaczeń nie była potrzebna w dyrekcjach w Katowicach, Poznaniu i Gdańsku bo tam jak przypuszczam występowały tylko pruskie parowozy i pracownicy tychże dyrekcji znali doskonale swoje parowozy. Im zmiana systemu nie była potrzebna. Potrzebna była w pozostałych dyrekcjach gdzie znajomość pruskich maszyn była mniejsza. O ile w dyrekcjach w Warszawie i Wilnie występowały głównie parowozy pruskie (parowozy inne niż pruskie i austriackie pomijam) to w dyrekcji w Radomiu występowały także parowozy austriackie, choć jak przypuszczam pruskich było więcej. Zupełnie inaczej było w dyrekcjach galicyjskich gdzie występowały głównie parowozy austriackie wspomagane przez maszyny pruskie. I to dla tych dyrekcji opracowano nowy system oznaczeń.
Jak widać system składał się z trzech części, zupełnie jak Galia ….. hehehe
Pierwsza litera (P, O, T) i czasami występująca litera K były oznaczeniem rodzaju parowozu, co widać na obrazkach i jak mi się wydaje jest cytatem z oznaczania serii parowozów pruskich.
Sens podziału parowozów na takie rodzaje wyłuszczyłem mam nadzieję jasno powyżej.
Druga litera oznaczała układ osi parowozu. Układ osi mówi dużo o parowozie, im więcej osi napędnych tym parowóz jest dłuższy i ma większą moc. Miało to duże znaczenie bo jak układacz rozkładów jazdy miał wyznaczyć maszynę do obsługi bocznicy Fabryki Gwoździ i Czekolady im. Syrokomli w Samoklęskach to raczej popchnął tam małego tendrzaka w rodzaju TKb niż duży parowóz towarowy w rodzaju Ty1. Odwrotnie czynił gdy miał zaplanować obsługę dużej kopalni. Innym przykładem może być posłanie krótkiego parowozu z pociągiem osobowym na linię gdzie na jej końcu jest mała obrotnica, długi parowóz mógł się tam po prostu nie zmieścić. Takich przykładów można wymieniać całe mnóstwo.
Trzecia część to numer oznaczający kraj pochodzenia parowozu. Było to też istotne bo można było stwierdzić jakie wyposażenie ma dany parowóz, to znaczy rodzaj hamulca, inżektora i całej galanterii kotłowej. Pan rzemieślnik na warsztacie jak zobaczył, że parowóz Tp2 ma uszkodzoną sprężarkę to szedł do magazynu po pruskie części, w przypadku parowozu Tp15 brał austriackie, zaś w przypadku Tp108 wpierw klął szpetnie, następnie szedł po calowe klucze wiedząc, że części do tych „ruskich” złomów nie było i będzie musiał coś wykombinować a tego nie lubił.
Na koniec w obrębie jednego rodzaju na przykład parowozów towarowych (T) o układzie osi „i” czyli trzy osie napędne i jedna oś toczna z przodu lub z tyłu występowało szereg parowozów różniących się od siebie na tyle znacznie, że nadawano im kolejne numery, na przykład z parowozów pruskich Ti1, Ti2 i tak do czterech chyba, w przypadku parowozów austriackich Ti11, Ti12 i tak do 16 chyba.
Jak widać system oznaczeń parowozów na polskich kolejach miał genezę w bardzo specyficznej sytuacji w dziedzinie trakcyjnej jak się wytworzyła na polskich kolejach po uzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r. Stąd jego duża oryginalność, jak przypuszczam nie mająca swojego odpowiednika na jakichkolwiek kolejach na świecie.
Bądźcie zdrowi.
Jarek