Po dwutygodniowym okresie wymuszonej karencji, która sama w sobie stanowi oddzielny temat, wchodząc na Forum z niejakim zaskoczeniem nie odnalazłem na nim założonego przez siebie wątku. Jak rozumiem moderatoro-cenzorzy forum nie mogąc zrozumieć jego treści, ponownie postanowili pozbyć się go w najprostszy sposób usuwając go w niebyt.
Wątek ten miał być w założeniu formą pytania o możliwość przeprowadzenia przez uczestników Forum analizy komputerowej czarno-białych dokumentalnych materiałów fotograficznych w sposób umożliwiający uzyskanie z nich bazy wyjściowej do sporządzenia wyciągów barwnych. Jest to możliwe i to na dwa sposoby. Pierwszym, szybszym, bardziej efektywnym i dającym większą pewność co do jakości odwzorowania kolorów i barw jest opisana w poście „O Tedzie Turnerze…” metoda analizy komputerowej w oparciu o przeznaczone do tego oprogramowanie. Sądząc po przedstawionych przez uczestników forum przykładach barwienia fotografii czarno-białych metodami sprzed lat dwudziestu-piętnastu, negatywnej ocenie możliwości tego typu oprogramowania komputerowego, świadczącej o braku wiedzy na jego temat, oraz na temat tego typu technologii nie dziwią agresywne w treści i w formie komentarze dwu wyjątkowo zajadłych w swej zaciekłej wręcz nienawiści uczestników forum, których komentować tutaj nie będę. Ich wpisy do wątku, same w sobie stanowią najlepszą ocenę ich „możliwości”.
Jak należy zatem rozumieć tego typu metodologia pracy nad fotograficznymi materiałami dokumentalnymi jest uczestnikom forum nieznana, bądź niedostępna. W powyższym zdaniu nie należy dopatrywać się jakiejkolwiek ironii, czy złośliwości, lecz jasnej i konkretnej oceny stanu wiedzy i „posiadania” uczestników forum. Pozostaje zatem druga możliwość, z racji stosowanych w niej rozwiązań bardziej prymitywna technologicznie, ale jednocześnie wymagająca znacznie wyższej, by nie powiedzieć doskonalszej finezji, od osób dokonujących tej analizy. Jest to niestety metoda polegająca nie na procesie analizy komputerowej, ale na procesie logiczno-myślowym operatora komputerowego. Dokonanie tego typu analizy wymaga sprzęgnięcia ze sobą osób mających realną i rzetelną wiedzę na temat liberii taboru kolejowego, na przykład w Polsce, w interesującym nas okresie historycznym, oraz, na przykład, posiadającego odpowiedni zasób możliwości i profesjonalnych umiejętności operatora DTP. Przy wykorzystaniu odpowiedniego komputerowego hardware’u i odpowiedniego (graficznego) software’u, możliwe jest uzyskanie efektu podobnego do opisywanego w wątku wysłanym w nicość przez moderatorów forum. Niestety, w tym przypadku będzie to jedynie metoda porównywalna z tą, której efekty przedstawił w wątku „Corvin”.
Pozostaje zatem postawić sobie elementarne w tym przypadku pytanie: po co to wszystko? W zniszczonym wątku jego autor zaprezentował tylko jeden przykład poszukiwań niemieckich historyków. Tymczasem w Polsce okres tak zwanej II Epoki jest niemal całkowicie nie tyle zapomniany, ile wstydliwie zepchnięty na margines. Dlaczego? Głównie ze względu na wyjątkowo nikły stan wiedzy u większości, na przykład, uczestników tego forum. Symptomatyczne w tym przypadku wydaje się, na przykład zawieszenie przez ich autorów dwu niezwykle interesujących wątków o polskich pociągach pancernych z okresu wojny 1918-1920, oraz wątku o taborze kolejowym w gestii Ministerstwa Spraw Wojskowych. Wyjątkowo nikły merytoryczny odzew na te wątki stanowić może najlepszy komentarz.
Może należałoby zatem wreszcie postawić pytanie jak naprawdę wyglądały barwy polskiego taboru kolejowego w początkowym okresie II Epoki na ziemiach polskich, oczywiście jeśli w przypadku Polski za początek II Epoki przyjąć rok 1918 i odzyskanie przez Polskę państwowości. Ogromną pomoc mogą stanowić tutaj stale i na bieżąco uzupełniane zbiory Repozytorium Cyfrowego, gromadzące nie tylko materiały dokumentalne, ale także filmy fabularne. Tak niejednokrotnie pogardzane filmy fabularne z okresu dwudziestolecia międzywojennego także stanowić mogą bazę wyjściową do tych dociekań, jak dzieje się to w przypadku filmów fabularnych z okresu po roku 1945.
Jednak nawet najlepiej zachowane materiały nadal będą materiałami czarno-białymi. W związku z tym nie dadzą one odpowiedzi na to jak wyglądały barwy taboru Polskich Kolei Żelaznych w najbardziej żywiołowym pionierskim okresie lat 1918-1923. A mamy tu do czynienia, co warto przypomnieć z taborem pochodzącym z trzech zaborów i występującym bynajmniej nie w trzech liberiach, ale w całej wielości barw taboru niemieckich krajów związkowych, austro-węgierskich zarządów i dyrekcji kolei, oraz, w sumie zaskakująco najmniej „kłopotliwej” liberii kolei żelaznych carskiego imperium. Jakby tego było mało do tej mieszanki barw dochodzą malatury ówczesnych kolei „specjalnych”, czyli kolei wojskowych. Tę mieszankę taboru kolejowego odziedziczonego po zaborcach i walczących na obszarze ziem polskich wojskach uzupełniały koleje prywatne (głównie wąskotorowe), oraz, na przykład tabor w oznaczeniach spornych terytoriów plebiscytowych na Górnym Śląsku. Wybiegliśmy jednak nieco w przód i należałoby wrócić do roku 1918. Pojawia się wówczas na ziemiach polskich nie tylko dość niezwykła mieszanka barw, ale przede wszystkim oznaczeń, w tym również narodowych i, na przykład, nie zawsze jest to czerwona tarcza herbowa z białym orłem w koronie. Tu wręcz anegdotycznie brzmieć może historia o tym jak to jeszcze w czasie Powstania Wielkopolskiego w „szopie” w Środzie Wielkopolskiej zdobyte tam parowozy przyozdobiono w orły na „gryfnych” herbowych tarczach z pomocą rzemieślnika, „artysty grafika” wykonującego na co dzień szyldy. Otóż ten artysta, wyznania mojżeszowego zresztą, przy pomocy pędzla i pruszki na (tu relacje są różne, od czterech do sześciu) parowozach odręcznie i bez żadnego szablonu wymalował piękne godła, które wyglądały identycznie. Oczywiście nie wziął za to ani grosza. Samych relacji na temat malowań taboru kolejowego w różnych zakątkach tworzącej sie na nowo Polski jest całkiem sporo, wystarczy przejrzeć stare gazety i czasopisma. Jednak w większości przypadków nie zachowały się relacje dotyczące barw taboru; tu jeszcze jedna anegdota. Otóż w wielu przypadkach dominującym układem barw na parowozach tworzącego się PKP była czerń sylwety „maszyny” i czerwień elementów układu jezdnego i układu przekazania napędu, uzupełniona białymi „bandażami”. Otóż część lokomotyw, z rejonu Lwowa, miała nie białe, ale, jak to określono, „żółte bandaże”. Powstały one wskutek użycia starej (zwietrzałej?) białej farby, która po nałożeniu na czerwony podkład zaczęła reagować z nim pod wpływem słońca, (czyli promieniowania UV, jakbyśmy powiedzieli to dzisiaj) i żółknąć.
Pozostaje zatem pytanie: czy ktoś z uczestników forum próbował zająć sie tym tematem na serio, jednocześnie próbując dociec tego jak wyglądały barwy i oznaczenia taboru Polskich Kolei Żelaznych w tym niezwykłym okresie.
Pozdrawiam
Jeż Jerzy
Wątek ten miał być w założeniu formą pytania o możliwość przeprowadzenia przez uczestników Forum analizy komputerowej czarno-białych dokumentalnych materiałów fotograficznych w sposób umożliwiający uzyskanie z nich bazy wyjściowej do sporządzenia wyciągów barwnych. Jest to możliwe i to na dwa sposoby. Pierwszym, szybszym, bardziej efektywnym i dającym większą pewność co do jakości odwzorowania kolorów i barw jest opisana w poście „O Tedzie Turnerze…” metoda analizy komputerowej w oparciu o przeznaczone do tego oprogramowanie. Sądząc po przedstawionych przez uczestników forum przykładach barwienia fotografii czarno-białych metodami sprzed lat dwudziestu-piętnastu, negatywnej ocenie możliwości tego typu oprogramowania komputerowego, świadczącej o braku wiedzy na jego temat, oraz na temat tego typu technologii nie dziwią agresywne w treści i w formie komentarze dwu wyjątkowo zajadłych w swej zaciekłej wręcz nienawiści uczestników forum, których komentować tutaj nie będę. Ich wpisy do wątku, same w sobie stanowią najlepszą ocenę ich „możliwości”.
Jak należy zatem rozumieć tego typu metodologia pracy nad fotograficznymi materiałami dokumentalnymi jest uczestnikom forum nieznana, bądź niedostępna. W powyższym zdaniu nie należy dopatrywać się jakiejkolwiek ironii, czy złośliwości, lecz jasnej i konkretnej oceny stanu wiedzy i „posiadania” uczestników forum. Pozostaje zatem druga możliwość, z racji stosowanych w niej rozwiązań bardziej prymitywna technologicznie, ale jednocześnie wymagająca znacznie wyższej, by nie powiedzieć doskonalszej finezji, od osób dokonujących tej analizy. Jest to niestety metoda polegająca nie na procesie analizy komputerowej, ale na procesie logiczno-myślowym operatora komputerowego. Dokonanie tego typu analizy wymaga sprzęgnięcia ze sobą osób mających realną i rzetelną wiedzę na temat liberii taboru kolejowego, na przykład w Polsce, w interesującym nas okresie historycznym, oraz, na przykład, posiadającego odpowiedni zasób możliwości i profesjonalnych umiejętności operatora DTP. Przy wykorzystaniu odpowiedniego komputerowego hardware’u i odpowiedniego (graficznego) software’u, możliwe jest uzyskanie efektu podobnego do opisywanego w wątku wysłanym w nicość przez moderatorów forum. Niestety, w tym przypadku będzie to jedynie metoda porównywalna z tą, której efekty przedstawił w wątku „Corvin”.
Pozostaje zatem postawić sobie elementarne w tym przypadku pytanie: po co to wszystko? W zniszczonym wątku jego autor zaprezentował tylko jeden przykład poszukiwań niemieckich historyków. Tymczasem w Polsce okres tak zwanej II Epoki jest niemal całkowicie nie tyle zapomniany, ile wstydliwie zepchnięty na margines. Dlaczego? Głównie ze względu na wyjątkowo nikły stan wiedzy u większości, na przykład, uczestników tego forum. Symptomatyczne w tym przypadku wydaje się, na przykład zawieszenie przez ich autorów dwu niezwykle interesujących wątków o polskich pociągach pancernych z okresu wojny 1918-1920, oraz wątku o taborze kolejowym w gestii Ministerstwa Spraw Wojskowych. Wyjątkowo nikły merytoryczny odzew na te wątki stanowić może najlepszy komentarz.
Może należałoby zatem wreszcie postawić pytanie jak naprawdę wyglądały barwy polskiego taboru kolejowego w początkowym okresie II Epoki na ziemiach polskich, oczywiście jeśli w przypadku Polski za początek II Epoki przyjąć rok 1918 i odzyskanie przez Polskę państwowości. Ogromną pomoc mogą stanowić tutaj stale i na bieżąco uzupełniane zbiory Repozytorium Cyfrowego, gromadzące nie tylko materiały dokumentalne, ale także filmy fabularne. Tak niejednokrotnie pogardzane filmy fabularne z okresu dwudziestolecia międzywojennego także stanowić mogą bazę wyjściową do tych dociekań, jak dzieje się to w przypadku filmów fabularnych z okresu po roku 1945.
Jednak nawet najlepiej zachowane materiały nadal będą materiałami czarno-białymi. W związku z tym nie dadzą one odpowiedzi na to jak wyglądały barwy taboru Polskich Kolei Żelaznych w najbardziej żywiołowym pionierskim okresie lat 1918-1923. A mamy tu do czynienia, co warto przypomnieć z taborem pochodzącym z trzech zaborów i występującym bynajmniej nie w trzech liberiach, ale w całej wielości barw taboru niemieckich krajów związkowych, austro-węgierskich zarządów i dyrekcji kolei, oraz, w sumie zaskakująco najmniej „kłopotliwej” liberii kolei żelaznych carskiego imperium. Jakby tego było mało do tej mieszanki barw dochodzą malatury ówczesnych kolei „specjalnych”, czyli kolei wojskowych. Tę mieszankę taboru kolejowego odziedziczonego po zaborcach i walczących na obszarze ziem polskich wojskach uzupełniały koleje prywatne (głównie wąskotorowe), oraz, na przykład tabor w oznaczeniach spornych terytoriów plebiscytowych na Górnym Śląsku. Wybiegliśmy jednak nieco w przód i należałoby wrócić do roku 1918. Pojawia się wówczas na ziemiach polskich nie tylko dość niezwykła mieszanka barw, ale przede wszystkim oznaczeń, w tym również narodowych i, na przykład, nie zawsze jest to czerwona tarcza herbowa z białym orłem w koronie. Tu wręcz anegdotycznie brzmieć może historia o tym jak to jeszcze w czasie Powstania Wielkopolskiego w „szopie” w Środzie Wielkopolskiej zdobyte tam parowozy przyozdobiono w orły na „gryfnych” herbowych tarczach z pomocą rzemieślnika, „artysty grafika” wykonującego na co dzień szyldy. Otóż ten artysta, wyznania mojżeszowego zresztą, przy pomocy pędzla i pruszki na (tu relacje są różne, od czterech do sześciu) parowozach odręcznie i bez żadnego szablonu wymalował piękne godła, które wyglądały identycznie. Oczywiście nie wziął za to ani grosza. Samych relacji na temat malowań taboru kolejowego w różnych zakątkach tworzącej sie na nowo Polski jest całkiem sporo, wystarczy przejrzeć stare gazety i czasopisma. Jednak w większości przypadków nie zachowały się relacje dotyczące barw taboru; tu jeszcze jedna anegdota. Otóż w wielu przypadkach dominującym układem barw na parowozach tworzącego się PKP była czerń sylwety „maszyny” i czerwień elementów układu jezdnego i układu przekazania napędu, uzupełniona białymi „bandażami”. Otóż część lokomotyw, z rejonu Lwowa, miała nie białe, ale, jak to określono, „żółte bandaże”. Powstały one wskutek użycia starej (zwietrzałej?) białej farby, która po nałożeniu na czerwony podkład zaczęła reagować z nim pod wpływem słońca, (czyli promieniowania UV, jakbyśmy powiedzieli to dzisiaj) i żółknąć.
Pozostaje zatem pytanie: czy ktoś z uczestników forum próbował zająć sie tym tematem na serio, jednocześnie próbując dociec tego jak wyglądały barwy i oznaczenia taboru Polskich Kolei Żelaznych w tym niezwykłym okresie.
Pozdrawiam
Jeż Jerzy