Wszystkim "Orłom" wypisującym się w temacie, proponuję ponowne UWAŻNE przeczytanie obu (moich, niestety dla niektórych) pierwotnych postów dotyczących tematu. Okaże się wtedy, że informacje zawarte w poście powyżej nie są żadną nowością, ani rewelacją, jeżeli już to raczej pseudo... Jest oczywiste, że ZAWSZE należy szukać (i poszukuje się) odcienia i barwy charakterystycznej (wyjściowej) dla danej KLATKI filmu, o czym, przypominam orłom, też już pisałem. Tańsze (i bardziej popularne) jest niestety wiązanie danego koloru z obiektem na szeregu klatek. Wynika to z możliwości finansowych, technicznych danej wersji oprogramowania, ram czasowych i przede wszystkim kosztów. Oczywiście według ULF-a takiego programu nie ma i już - BO NIE! Otóż program taki istnieje, a dokładnie istnieje ich kilka! I co zabawniejsze ich powstanie związane jest z pracą niezawodowego aktora odtwarzającego jedną z sympatyczniejszych postaci w serialu "Heroes", ale to juz zupełnie inna historia... Wystarczy jedynie dobrze poszukać informacji o nich (o programach znaczy). Ale, albo się nie chce, albo po prostu nie będzie się szukać... bo już się znalazło, ale napisać się nie napisze, bo NIE BĘDZIE NA MOJE!!! Nie wiem, czy bardziej to żałosne, czy bardziej to śmieszne. A teraz na poważnie: W roku 2015 planowane są premiery co najmniej dwu serii filmów dokumentalnych związanych z rocznicą zakończenia II wojny światowej. Wykorzystane w nich zostaną nie tylko, poddane obróbce cyfrowej materiały czarno-białe, ale także kolorowe. Związane jest to z problemem "rozjeżdżania" się barw na błonach kolorowych stosowanych w okresie II światowej, głównie dwu firm ("KODAK" i "AGFA"), otóż oba typy taśm filmowych poddawane były różnym procesom chemicznym podczas obróbki, różny był też skład chemiczny pierwotnego materiału, w związku z czym różnie reagowały na czas przechowywania (głównie kontakt z powietrzem atmosferycznym), stąd też "rozchodzenie się kolorów" w różne strony palety barw. Obecnie na jest na ukończeniu oprogramowanie oraz urządzenia "zgrywające" barwy tych materiałów w celu maksymalnego zbliżenia ich do stanu oryginalnego, a następnie uzyskania barw pierwotnych obiektu. Ma to posłużyć, między innymi, uzyskaniu możliwości jeszcze lepszego "wplatania" materiałów dokumentalnych do produkcji fabularnych, tak by, na przykład, nie było konieczne zaburzanie ciągłości fabuły "wstawkami dokumentalnymi". Próby technik odwrotnych do opisanych powyżej podjęte zostały, na przykład, podczas realizacji filmu "Saving Private Ryan", gdzie w części sekwencji desantu na Plaży Omaha zastosowano technologię "ziarninowania" obrazu, by upodobnić go do materiału dokumentalnego, w konkretnym celu udramatyzowania sekwencji. Obecnie, wobec zbliżającej się rocznicy (i możliwości osiągnięcia kolejnych - sporych - zysków) podjęte zostały prace w kierunku zapewnienia realizatorom w sumie tanich sekwencji wymagających w przypadku zastosowania technik animacji komputerowych, paradoksalnie, bardzo wysokich nakładów. Na marginesie można tu dodać, że próbę taką podjęto (w celu upchnięcia kosztów eksperymentu) w czasie realizacji filmu "The Chronicles of Narnia: The Lion, the Witch and the Wardrobe" gdzie cała początkowa sekwencja nocnego nalotu na Londyn (w moim skromnym mniemaniu najciekawsza z całego filmu!) zrealizowana została tą metodą.
Pozdrawiam
Jeż