Składaj Wojtku ten dywanik i żadnych pokłonów proszę. Miłe słowa fajna rzecz

, ale naprawdę, żaden ze mnie mistrz. Najzwyklejszy modelarz, no może tylko trochę bardziej niż inni specjalizujący się w drobnoustrojach. Poza tym, mam dwie ręce, dwie nogi, dwójkę dzieci, jedną żonę (od 30stu lat) a sześć lat temu robiłem takie modele że naprawdę wstydziłbym się je Wam dziś pokazać. Może kiedyś założę wątek jak to pewne rzeczy w życiu modelarza potrafią wpłynąć na poprawę warsztatu...
Wracając do tematu wątku. Dziś jedną ręką odlewam nowości, brakujące modele i figurki, a drugą od rana składałem sobie do kupy MZtkę Haulera. Nie jest to dla mnie łatwy temat, zwłaszcza że bracia Czesi nie ustrzegli się kilku błędów (ale któż bez wad?), które trochę utrudniają montaż (na przykład zbyt wąskie błotniki i nie bardzo czytelna instrukcja). Nie jestem wielkim specjalistą w składaniu cudzych modeli (naprawdę), między innymi dlatego wziąłem się za robienie własnych szpejów, bo znam swoje ograniczenia i tak projektuję by mi było zwyczajnie łatwo je poskładać i pomalować. MZtkę pomalowałem akrylami Vallejo, silnik i chromy to emalie Tamiya. Siodło pociągnąłem lekko washem AK Paneliner a silnik Engine Oil. Wyszło tak, że nie ma się czego wstydzić, ale do prawdziwych mistrzów jak kolega
@SD to mam jeszcze lata świetlne.
Jak wiecie, gdy idzie o PRL, głównie inspiruję się dawnymi fotografiami i filmami znanymi z dzieciństwa. Dzisiejsza MZtka (tak wiem, że to wersja cywilna a nie milicyjna

) stała się uzupełnieniem dla figurki, którą zrobiłem po tym jak jeden milicjant odlał mi się bez głowy. Całość tworzy duet z filmu "Nie lubię poniedziałku" z 71go roku, który był kręcony w okolicach gdzie się się wychowałem (na dodatek byłem niemal równolatkiem syna rzeczonego milicjanta). Poniżej kilka fotek, które na szybko pstryknąłem dziś w pracowni.
Oznaczenia MO na kasku to maziaje wykonane bardzo rozrzedzonym akrylem w tym samym kolorze co pas przez środek kasku.
Wypracowałem sobie już akceptowalny kolor munduru milicyjnego (po to służą prace nad prototypami).
Poniżej - Spotkanie na szczycie (przy odpowiednim ustawieniu aparatu nawet nie bardzo widać że to klony). Milicjant w kasku ma specjalnie trochę opuszczone ręce.
I na koniec modelarski suchar:
- Pani Malinowska, a Pani znowu nie na pasach...
- A gdzie tu pasy, Panie władzo? Wokoło tylko kratka centymetrowa...
Kurtyna
Cholera, muszę zrobić sobie jakąś podstawkę do prezentacji modeli. Po zrobieniu zamku liwskiego już nie mogę powiedzieć że nie umiem

Trzeba uderzyć do kolegi
@hugwa po prześliczne bruki i trylinki
