Tak czytam i czytam i myślę, że trochę za ostro. Faktcznie model ma wady, ale niektórzy z Was mają rację. Model jest, innego brak. Nie ma do czego porównać, więc jest najlepszy na rynku. Kropka. Pojawi się lepszy - będzie można podebatować.
Jak zwykle zmorą jest fotografia makro, która i mnie doprowadza do szaleństwa. Coś co pod lupą wygląda fajnie, po sfotografowaniu - gniot... I to dotyczy nie tylko pojazdów ale i np drzew, budynków, figurek. W odbiorze na żywo każdy model prezentuje się lepiej. Ciekawi mnie natomiast jak wyglądają na żywca modele kolegi
@SD, bo na zdjęciach nie mają konkurencji.
Kontynuując myśl - Autosan ile kosztował? 100-200 zł? Kolega
@SD modeli na zamówienie nie robi, bo kosztowałyby po kilka tysięcy, taki jest tam nakład pracy. To jest kompromis. Trochę może przynudzę, wiec nie pogniewam się jak Heniu wywalisz ten post, bo odbiega od dyskusji, ale...
Jestem tu z Wami od niedawna i do tej pory siedziałem w 3D a modelarstwo jako takie pamiętam z lat młodszych, później robiłem trochę odlewów w prototypowych w "autodizajnie" w większych skalach, no i makiety architektury. Wszystko niby pokrewne. Dlatego nie mogłem pojąć jak to jest, że modele kolegów Tola czy Seweryna osiągają takie ceny - 5cm plastiku za 400 - 500 zł... masakra! Dziś mi punkt widzenia się obrócił o 180 stopni, sam kupuję (choć wiem, ze mógłbym zrobić sam), bo wiem ile pracy trzeba w model włożyć. Kupuję niejako w formie uznania za talent i wkład pracy. Gdy zacząlem robić moją syrenkę i zrozumiałem jak mocno trzeba się zaangażować, by taki model powstał i dorównał choć po części kolegom, którzy robią modele od lat, pojąłem co to jest wartość modelu. No i nie oszukujmy się. Produkcja Bostona idzie pomału, a to bąbel, a to coś się odkształci, a to skalpel zeskoczy i za mocno zajedzie na słupek... Gdybym miał wyceniać roboczogodziny jak wyceniam normalną pracę, nikt przy zdrowych zmysłach nie spojrzałby na moje modele, nie jest to biznes, który przynosi zysk, zwłąszcza gdy doliczy się 40% podatku, zus, lokal, dystrybucję. Aby tak było, trzeba by wypuszczać i sprzedawać po kilka modeli dziennie i kasować po 400-500/szt. W innym wypadku zyskiem jest uznanie kolegów, którzy zakupili, reszta to zwrot kosztów...
Krytykować każdemu wolno. Ale jak to jest z modelami wiedzą tak naprawdę tylko ci, co je robią. I jeśli są w stanie zrobić lepsze w tym samym czasie i w tej cenie... no to czapki z głów.
Podsumowując - Autosam na fotkach ma braki, owszem. Mógłby być lepszy, to pewne. Ale jest taki jaki jest. Można kupić lub nie. Heniu kupił tego, i pewnie kupi innego, jak się pojawi. Będzie mógł porównać. To tak jak z żukami Ra, Piotra i Tola. Kto ma, może sobie porównywać. Podobnie z Jelczami. Mam Helmuta i mam Seweryna. I też moge porównać. To tyle. Heniu, ciesz się autosanem!