Oświetlenie BR211 zostawiłem na deser...
W piątkowy wieczór mnie naszło i zabrałem się do całkowitego uledowienia BR41.
Problemów z przeróbką całkowicie brak.
W kotle wykorzystałem oryginalną plastikową płytkę, na której była żarówka.
Blaszkę od obudowy korposu żarówki usunąłem (prawie sama wychodzi z płytki), a blaszkę do trzpienia zostawiłem.
Do tejże dolutowałem kabel od dekodera z plusem + i dalej opornik na "sztywno",
czyli na druciku z opornika i za opornikiem też na sztywno do diody led.
Dzięki temu druciki z opornika pozwalają regulować położenie leda, a jest to niezbędne do uzyskania prawidłowego świecenia 3 reflektorów.
Położenie kątowe leda musi być doświadczalnie wyregulowane tak, aby odpowiednio oświetlał oba światłowody. Wówczas dwa dolne reflektory świecą równo z trzecim, który jest na oddzielnym światłowodzie.
Prawie taka sama sytuacja ma miejsce w tendrze.
Różnica jest taka, że z tyłu jest 1 światłowód do 3 reflektorów, ale i tak trzeba odpowiednio diodę ustawić,
żeby równomiernie świeciły wszystkie 3 reflektory. Bez żadnych przeróbek w oryginalnym "oblaszkowaniu.
Mocowanie leda do nóżki opornika na sztywno jest idealne do późniejszej regulacji kąta pochylenia leda względem światłowodu.
Przy okazji i w rozpędzie na warsztat poszła też BR55. Zarówki z przodu i z tyłu wymienione na ledy i wykonanie oświetlenie kabiny maszynistów.
Nawet fajnie świeci przez te szybki...
Zaraz żywiej zrobiło się na desce.
Owocny wieczór...