To ja opowiem może dokładniej, bo tu zaraz wyjdzie jakiś dreszczowiec, horror pt. "W objęciach SOK-ów epizod 1"
W niektórych przypadkach strach bierze górę
...wracaliśmy z komisu nowym samochodem, zielony golf 4 w dieslu podjechał pod dworzec PKP w Siedlcach, aby pewien pasjonat mógł nacieszyć się EN57, a tato w tym czasie mógł oddać się słuchaniu audycji w RMF. Było wczesne popołudnie. Co jakiś czas podjeżdżał kibelek z Warszawy. W międzyczasie pociął VT628 oraz pociąg śmiesznie nazwany "flirt". Perony tego dnia były dość puste.Piotr stał na peronie w oczekiwaniu na kolejnego kibelka, wiatr pociągał delikatnie jego kurtkę i czapkę. Po przejściu od końca do początku peronu jego wzrok przyciągnęła Stonka pracowicie przepychająca coś na podobieństwo simms-a. Zachwycony widokiem przejeżdżającej stonki wyciągnął aparat. Miał świadomość że aparatem VGA 640x480px niewiele zdziała ,ale chociaż chciał uwiecznić zarysy stonki. Wyciągając telefon z kieszeni wypadły mu na peron chusteczki, podnosiwszy chusteczki uzmysłowił sobie że stoi w miejscu ulubionym przez palaczy. Świadczyły o tym dość liczne wraki Malborasków , L&M i innych. Włożywszy chusteczki odpalił aparat i zrobił wstępne przymiarki do zdjęcia. Stonka nie oczekiwała zbytnio na sesję zdjęciową i w swoim stonkowym tempie pchała simms-a. Po przetarciu obiektywu z długo leżącego kurzu wcelował w stonkę. Wstrzymał oddech....zwiększył zoom 4-krotnie....ugiął kolana i już miał cyknąć gdy w kadr wleźli mu sokiści. Aparat szybko powędrował do kieszeni. Jeden z nich spojrzał na niego wzrokiem głodnego kota patrzącego na mysz. Szepnął porozumiewawczo do drugiego i potem oba koty wlepili oczy w mysz. Rozsądek podjął decyzję powolnego opuszczenia peronu i udania się do samochodu. Jego krok w tył to były dwa kroki sokistów do przodu. Mimo iż wiedział że nic mu nie mogą zrobić bo nic takiego złego nie zrobił to wolał nie ryzykować. Są takie momenty że po prostu trzeba uciec, człowiek zmienia się z odważnego tygrysa w bojaźliwą mysz, pod wpływem np. Sokistów. A więc mysz postanowiła uciec. Powoli oddalając się w stronę parkingu widział że sokiści mają zamiar przejść przez tory, w tle szumiała coś spikerka. W momencie gdy przekraczali już białą kreskę podjechał EN57 z W-wy wschodniej. Piotr nie czekając na odjazd popędził do samochodu, o mało nie zderzając się ze starszą panią śpieszącą na pociąg .Zdjęcia jednak dla stonki nie zrobił. Po drodze wstąpił jeszcze na stację Mordy, tam na szczęście sokistów nie było...
W niektórych przypadkach strach bierze górę