Panowie, koszty obsługi bocznicy, to nie tylko paliwo do "manerwrówki" (i te spaliny, co z niej wylecą).
To bardzo złożone zagadnienie, nie tylko gospodarcze, ale też prawne.
To m.in. kwestie podatku od gruntów leżących pod torami bocznic oraz kwestie technicznego utrzymania tych bocznic. Trzeba też pamiętać, że od 2012 roku UE rozpoczęła proces tworzenia Jednolitego europejskiego obszaru kolejowego. Zmiany w przepisach dotykają też "rykoszetem" obecnych właścicieli i użytkowników bocznic. Stają się oni bowiem w świetle przepisów "zarządcami infrastruktury kolejowej" i w niektórych aspektach są oni obciążani takimi samymi obowiązkami, jak duzi zarządcy, np. PKP PLK (np. świadectwa bezpieczeństwa UTK - pisał o tym wyżej
@Rysiek ). Do zapewnienia tych wymogów niezbędny jest wyspecjalizowany i wyszkolony personel. A to kosztuje...
Także w dzisiejszych czasach należy zapomnieć o "bocznicy do GS-u, gdzie podtaczano 2-4 wagony na tydzień".... Na utrzymanie nowoczesnej bocznicy, spełniającej wszystkie przepisy UE stać będzie tylko największych, którym to się zwróci w postaci przeładowanych ton towaru.
A co do likwidowania nieużywanych placów, ładowni oraz bocznic podczas modernizacji, to jest pokłosie powolnego procesu "zamierania" kolei, który rozpoczął się już w latach 80-tych ub. wieku. Wtedy to rozwój przemysłu i brak inwestycji spowodował, że PKP stało się niewydolne. Brakowało wagonów. Zamówienia na wagony były realizowane z dużym opoźnieniem, a średnia prędkość przewozu towarów spadła poniżej 20km/h. Wszystko to spowodowało, że szczególnie mniejsze, lokalne przedsiebiorstwa zaczęły masowo przestawiać się na transport drogowy. Duże, ale spóźnione inwestycje kolejowe, jak np. rozbudowa i modernizacja Tarnowskich Gór w 1988r., były przysłowiową kroplą w morzu potrzeb i nie były w stanie odmienić już tego trendu.
I takim sposobem mamy dzisiejszy obraz kolei.
Przewozy indywidualne (niemasowe) praktycznie zanikły, bo komunikacja samochodowa jest w tym zakresie wygodniejsza, szybsza i punktualniejsza. W dodatku oferuje opcję door-to-door, bez konieczności przeładunku na ładowniach z samochodów na wagony i odwrotnie. Kolei pozostały w zasadzie tylko przewozy masowe (węgiel, kruszywo, produkty ropopochodne), głównie całopociągowe.
Nieużywane ładownie i bocznice są więc likwidowane.